
Mariusz masz rację, trzeba to sobie odpowiednio dawkować, wiem coś o tym, bo cała zeszłą zimę przejeździłem na zwykłym rowerze stacjonarnym i do teraz nie mogę na niego patrzeć...
Dzisiaj zrobiłem sobie godzinkę próbnego kręcenia i doszedłem do paru wniosków:
1. Trzeba mieć dobrą muzę a najlepiej video z jakichś wyścigów kolarskich.
2. Dobrym patentem jest posiadanie tzw. potnika montowanego na ramie u góry tak żeby pot kapał na niego a nie na rower (na szczęście dostałem w zestawie)
3. Bez dobrego wiatraka nie ma co wsiadać, ja mimo otwartego balkonu byłem tak spocony jakbym wyszedł z wody... Szkoda rowera i podłogi. A wcale mocno nie kręciłem.