No i rozpowszechniasz błędne i mylne informacje.
RWGPS (pomijając dość niską jakość generowanych przez ten serwis tras i komunikatów nawigacyjnych) - wystarczy "podpiąć" pinezką (oznaczyć pinezką - w strava gwiazdką) i trasa ląduje przy synchronizacji danych przez serwis garmina do urządzenia. Jeszcze niedawno trzeba było się wspomagać aplikacją IQ instalowaną w urządzeniu do pobrania żądanych tras, zresztą podobnie jak np. w Strava, aktualnie większość serwisów robi to przez dedykowane API. Nie istnieje ograniczenie do 10 tras ulubionych (chyba że w darmowej wersji rwgps - ale patrząc na porównanie funkcjonalności https://ridewithgps.com/choose_account raczej nie), ale nie uważam za rozsądne automatyczne przesyłanie wszystkich utworzonych tras i gromadzenie ich w urządzeniu. Nawet przy dobrej wyszukiwarce i sortowaniu prędzej czy później okazuje się, że ciężko znaleźć w urządzeniu to co jest akurat teraz potrzebne. O wiele prościej wejść na serwis agregujący usługę (Connect) ewentualnie serwis źródłowy (RWGPS, Koomot, Strava...) poprzez przeglądarkę internetową czy aplikację mobilną (w trasie raczej to drugie) i wybrać kurs/trasę jaki jest potrzebny w danej chwili.
Podobnie rzecz się ma z segmentami. Można posiadać pierdylion segmentów, ale po co? IMHO nawet setka to też za dużo. Zwłaszcza jeśli widzi się segmenty na mapie. Wolę mieć tylko te, których aktualnie potrzebuję. Czynność podobna jak w przypadku tras - oznaczenie gwiazdką i synchronizacja. A przy dużej ilości w urządzeniu - aktywacja tylko tych, które są w danym dniu potrzebne.
BTW - należy pamiętać jeszcze o jednym - nawet jeśli jest możliwość nieograniczonej ilości segmentów, to te segmenty muszą się synchronizować. Na Bolt synchronizacja np. 700 segmentów zajmuje ok. 20 minut. Na dodatek nie ma możliwosci sprawdzenia czy tak na prawdę dany segment jest już zsynchronizowany inaczej niż jadąc po segmencie.
Z drugiej strony w Wahoo użyteczność segmentów jest faktycznie większa, bo nie są obsługiwane jak kursy garminowskie, co nie powoduje, że do jazdy po kursie urządzenie musi mieć je zaszyte (właściwie informacje o nich) w danym kursie. Czyli chcąc używać segmentów strava na kursach, jest ograniczenie do kursów strava. Oczywiście można używać kursów connect z segmentami - o ile komuś będzie chciało się przenieść segmenty strava (dość prosta czynność) do connect. W efekcie uzyskuje się możliwość używania segmentów bez konieczności posiadania subskrypcji Strava. Przydatne, zwłaszcza gdy wyznacznikiem jest własny wynik.
No i w Edge można po prostu wybrać żądany segment, nacisnąć "nawiguj do segmentu" i... jechać.
Wahoo ma lepiej rozwiązaną opcję nakładających się segmentów. W garminach pierwszy zaczęty, lub po jego anulowaniu/pominięciu kolejny. Za to jest dodatkowy ClimPro, w obecnej wersji niesamowicie użyteczny - można używać niezależnie od segmentów.
Kwestia map - nawet pomijając niską użyteczność map w Bolt (właściwie podgląd siatki dróg z dużymi ograniczeniami skalowania, brak przesuwania itd.) w ROAM jest jedna mapa z jedną kolorystyką. W Garminach jeśli nie odpowiada mi kolorystyka (mogę edytować TYP, ale to raczej zabawa dla zaawansowanych), czy aktualność pokrycia, pobieram dowolną inną mapę i używam. Za dużo informacji na mapie, bo chcę szybką mapę szosową? Podobnie. Inna mapa na szosę, inna do lasu, inna w góry? Bez problemu.
Na dodatek mapa garmina zawiera dodatkowe dane po jakich drogach jeżdżą rowerzyście w danej aktywności i przy wyznaczaniu tras urządzenie bierze to pod uwagę. Wybierając punkt docelowy w profilu "szosa" będzie prowadzić po drogach używanych najczęściej przez innych kolarzy szosowych, w profilu "mtb" przez kolarzy jeżdżących w terenie. Bardzo użyteczne.
BTW - w oprogramowaniu Wahoo nie uświadczysz różnych profili rowerowych. Możesz co prawda szybko zmniejszyć ilość pól i ukryć pola niewykorzystywane aktualnie (to też łatwo zrobić w Edge - profil -> ukryj), ale jeśli potrzebujesz całkowicie inne zestawy pól ekranowych, czy różne konfiguracje ekranów do różnych rowerów (np. szosa/mtb/przełaj/mieszczuch) to... zapomnij. Nie da się i już. Choć to powinno być proste do uzyskania poprzez wczytanie różnych konfiguracji, w końcu urządzenie Wahoo to (dość stare konstrukcyjnie) prawie smartfon z androidem (starym) i działającą na nim aplikacją Bolt/Roam.
Witam. Zwracam się z pytaniem do użytkowników komputerków ze stajni Wahoo; jako dotychczasowy użytkownik urządzeń Garmin rozważam wymianę na nowszy model Edge 830/1030 lub przesiadkę na Wahoo. W czym Wahoo jest lepsze lub ma przewage, że stał się tak popularne? Dodatkowo mam kilka z tym związanych pytań?
- czy Wahoo, oprócz detykowanej aplikacji mobilnej, oferuje także stronę internetową w celu szerszej analizy aktywności rowerowej?
- jak wygląda sytuacja z mapami oferowanymi przez Wahoo w przeciwieństwie do firmy Garmin, która swoje produkty sprzedaje z fabrycznymi mapami, ale także daję możliwość instalowanie zewnętrznych map.
- czy liczniki Wahoo również posiadają funkcje pomiarów obciążenia treningowego oraz pomiarów fizjologicznych?
- czy posiadają jezyk polski, aplikacja oraz licznik?
Pozdrawiam
czesc
1. nie ma takiej strony, ale i tak kazdy korzysta ze stravy lub innego podobnego portalu
2. mapy sa oparte na openstreetmaps, moim zdaniem duzo dokladniejsze od garminowskich. Co wiecej, mozesz je sam wyedytowac i po kilku tygodniach te zmiany sie pojawią
3. nie posiadają, ale te rzeczy masz w stravie lub innej apce
4. nie ma jezyka polskiego, ale po co? masz km/h, wysokosc w metrach, moc w watach, itp. to co tu tlumaczyc?
pozdr.
- "Każdy korzysta ze stravy lub podobnego portalu" - i tak i nie. Serwis agregacyjny jest przydatny, zwłaszcza gdy umożliwia więcej niż serwis społecznościowy typu strava. W Connect mogę mieć zebrane wszystkie aktywności, treningi, kursy - wszystko zebrane z różnych serwisów, nie tylko z connecta, segmenty (te przeniesione ze strava) i tak dalej. Nie muszę skakać po różnych serwisach, żeby np. wrzucić trening na dany dzień w TP, wysłać kiedyś zrobioną trasę z Koomot i tak dalej... Nie wspominam o tym, że mogę zrobić kurs czy trening nie posiłkując się innymi (na ogół płatnymi!) serwisami. Oczywiście można, ale nie trzeba. A to czyni sporą różnicę.
- O mapach już wspomniałem, ale warto dodać, że mapy garminowskie to te same mapy OSM, co więcej - aktualizowane są częściej (kilka razy w roku), niż mapy udostępniane przez Wahoo. Oczywiście mogą różnić się kolorystyką, profilami wysokościowymi, ilością i jakością POI, czy dostępnością danych o popularności dróg wśród rowerzystów (to tylko w garminie).
- Danych Firstbeat używanych przez Garmina (właściwie to już gaminowskie dane - Firstbeat został przejęty przez Garmina) nie uzyskasz w Strava czy innej apce. Nawet jeśli zbliżone (czy nawet i lepsze) to nie w cenie urządzenia, czyli wymagają dodatkowej opłaty. I to na ogół w postaci subskrypcji. Subskrypcja RWGPS (kursy - choć chyba lepiej jakościowo Koomot), TP (treningi i zaawansowana analiza), do tego jeszcze Strava (co z tego, że analiza jest w TP, jak segmenty potrzebne) i tak dalej... Może okazać się, że dodatkowe subskrypcje dość mocno obciążą kieszeń użytkownika, co chyba ma znaczenie...
- Jak to po co obsługa w języku polskim? A jakim językiem się posługujesz? Gęślim? Jesteśmy w Polsce, mówimy po polsku, od lat obowiązuje ustawa o języku polskim, gdzie wszystko co jest sprzedawane u nas musi mieć tak instrukcję jak też obsługę w języku polskim. Z drugiej strony jeśli faktycznie masz na ekranie km/h, wysokość i moc, to ujdzie i po chińsku. Wrzuciliby plik do przetłumaczenia, zainteresowana społeczność już dawno przetłumaczyłaby im to w czynie społecznym. A tak to olewanie klienta polskiego.
Czym Wahoo jest lepsze, że stał się popularny? Prostotą i pewnością działania pierwszych urządzeń. W odróżnieniu od urządzeń garminowskich w tamtym okresie czasu, których oprogramowanie zawierało sporo błędów i były poprawiane byle jak (co ostatnio zaczyna być widoczne w Wahoo), tu włączało się urządzenie, obsługa wszystkich ustawień z szybko parującego się smartfona (w odróżnieniu od drogi przez mękę jak to kiedyś było z urządzeniami garmina, choć często większość problemów leżała po stronie smartfona lub jego ustawień) poprzez skanowanie kodu QR, i można był ustawić co się chciało.
Dla przeciętnego użytkownika (zwłaszcza przyzwyczajonego do iOS) to było i jest wystarczająco wygodne.