Jazda w kasku
#21
Napisano 03 grudzień 2007 - 22:19
A takie zdania jakich autorem jest np. Malik - że kto nie w kasku to oszołom - być może są uprawnione, ale raczej nie należą do przyjemnych. Ja w takim układzie moge nazwać ludzi w kaskach "ciotami" (wcale tak nie uważam - to przykład).
Moje życie należy do mnie a nie do mojej Mamy ani Ojca nawet nie do mojich kumpli a już na pewno nie do ciamajdy, która mnie rozjedzie.
Sam miałem wypadek (miałem na bani kask) - zostałem potrącony przez samochód i kask się rozleciał, łepetyna rozbita, wstrząs mózgu i zmiażdżony staw barkowy, po którym uciekający z miejsca wypadku koleś sobie przejechał. Ogólnie kaski to taki pic na wode i fotomontaż. Ratują przed szwami po krawężniku, ale bezpieczeństwa nie gwarantują. Gwarantuja jedynie dobre samopoczucie i mniejszą uważność na to co sie czyni na bicyklu - bo przecież mam kask i nic mi się wielkiego nie stanie. Tak rozumując powinniśmy jeżdzić w zbroi z tytanu.
pozdrawiam wszystkich rowersów.
#22
Napisano 03 grudzień 2007 - 22:27
Dla mnie temat jest prosty. Nie ma kolarstwa bez stroju kolarskiego i kasku. Oczywiście jeśli ktos sie uprze to kasku nie założy ale idąc dalej można stwierdzić:
- po co alpiniście czekan?
- po co hokeiście ochraniacze?
- po co szermierzom ochronne ubrania?
- po co bokserom rękawice?
- itd... itd...
A poza tym powiedzmy sobie szczerze: Jak się śmiga w stroju kolarskim i do tego fajny kask to NIE MA BATA WE WSI - KAŻDA PANNA SIE OBEJRZY :mrgreen:
Pozdrawiam Brać Szosową
#23
Napisano 03 grudzień 2007 - 22:30
Współczuje z powodu wypadku.Sam miałem wypadek (miałem na bani kask) - zostałem potrącony przez samochód i kask się rozleciał, łepetyna rozbita, wstrząs mózgu i zmiażdżony staw barkowy, po którym uciekający z miejsca wypadku koleś sobie przejechał. Ogólnie kaski to taki pic na wode i fotomontaż. Ratują przed szwami po krawężniku, ale bezpieczeństwa nie gwarantują. Gwarantuja jedynie dobre samopoczucie i mniejszą uważność na to co sie czyni na bicyklu - bo przecież mam kask i nic mi się wielkiego nie stanie. Tak rozumując powinniśmy jeżdzić w zbroi z tytanu.
Czy pasy w samochodzie , airbag , kurtyny etc dają 100% gwaracje ? A jednak ludzie kupują i używają.
Czemu motocykliści nie mają tylu "ale" do kasku ? Motorowerzyści też używają... także tych bez "szczęki".
Swoją drogą co to za kask ? z atestem ?
#25
Napisano 03 grudzień 2007 - 22:47
Ogólnie kaski to taki pic na wode i fotomontaż. Ratują przed szwami po krawężniku, ale bezpieczeństwa nie gwarantują. Gwarantuja jedynie dobre samopoczucie i mniejszą uważność na to co sie czyni na bicyklu - bo przecież mam kask i nic mi się wielkiego nie stanie. Tak rozumując powinniśmy jeżdzić w zbroi z tytanu.
pozdrawiam wszystkich rowersów.
czyli kask to sciema i nie ma bata zeby choc troche chronil glowe?
ciekawe.. bo gdyby nie kask to w tej chwili jednego z moich kumpli nie byloby wsrod nas.

wiecej na stronie Trapeza
ciekaw jestem czy kolega allmanbb w teren tez by pojechal bez kasku.
#26
Gosc_Jelitek_*
Napisano 03 grudzień 2007 - 22:50
allmanbb, bazując na przykładach kolegów powyżej. Kask jak i wszelkie ochraniacze, kurtyny, kasy bezpieczeństwa i prezerwatywy, nie gwarantują 100% bezpieczeństwa, a jedynie minimalizują ryzyko wystąpienia poważnych uszczerbków na zdrowiu. Każdy środek bezpieczeństwa ma określoną siłę jaka może zadziałać na dany środek.
Czy jeśli na przykład jadąc samochodem wjedziesz pod pociąg to masz pretensje do producenta że wzmocnienia samochodu nie wytrzymały siły uderzenia więc są one niepotrzebne, tak samo jak w takiej sytuacji nie przydały się kurtyny boczne, a pasy bezpieczeństwa to już w ogóle do bani bo przytrzymał mnie w samochodzie i w chwili udrzenia nie wyleciałem na zewnątrz i być może przez to mam większe obrażenia.
Przykro mi z powodu Twojego wypadku bo żadna taka sytuacja nie jest przyjemna i trzeba się cieszyć że wyszedłeś z tego cało. Trudno jest tutaj twierdzić czy kask sięprzydał czy nie bo siła uderzenia mogła być z pewnością za duża. A może kask uchronił Cię przed pęknięciem czaszki?
Mogę tak arguemtnować godzinami. W takim razie co powiesz policji która wlepi Ci mandat za brak jazdy w pasach? Co im powiesz? że to jest Twój wolny wybór?
Ostatni przykład, czy byłbyś skłonny (sorki za dosadne stwierdzenia, ale chyba nie czas na delikatności) uprawiać seks z przygodną dziewczyną bez prezerwatywy? Oczywiście ryzyko że coś się stanie jest, ale oczywiście mnie to nie dotyczy, a później okazuje się że jest się nosicielem HIV itp. Prezerwatywa to kask, dziewczyna to jazda na rowerze, a HIV to zdrowie lub śmierć. Co wybierasz? Chwilową przyjemność i wygodę a później śmierć w cierpeniach czy cieszenie się ze zdrowia i poczucie bezpieczeństwa?
#27
Napisano 03 grudzień 2007 - 23:00
ten tekst to dla mnie bomba 8-)Prezerwatywa to kask, dziewczyna to jazda na rowerze, a HIV to zdrowie lub śmierć. Co wybierasz? Chwilową przyjemność i wygodę a później śmierć w cierpeniach czy cieszenie się ze zdrowia i poczucie bezpieczeństwa?
A tak na marginesie... po przeczytaniu linku który podaje Malik warto wykupić OC/NNW.
#28
Napisano 03 grudzień 2007 - 23:25
Ja walnąłem w barierkę przy 45km/h (nie wnikajmy jak ) i zaraz poleciałem kask kupić. Do dziś pamiętam ból kości jakiego nigdy nie poczułem nawet przy złamaniach. Lepiej niech chroni mnie przed choćby tymi najmniejszymi urazami
#29
Napisano 04 grudzień 2007 - 06:46
Motocykliści z kasków nie są zachwyceni - wystarczy pogadać z właścicielami chopperów.
Policji nie wysunę takiego argumentu - bo to kwestia przepisów (jestem legalistą), który jest idiotyczny no ale jest i trzeba go respektować choćby z powodu oszczędności (wspomniany mandat).
Zabezpieczenia w autach są wprowadzone przez normy, przepisy i inne rgulacje. To nie wolny wybór ludzi je upowszechnił (zdecydowana większość ludzi woli kupić taniej i bez wodotrysków - vide matizy i tico na polskich drogach).
Tok rozumowania stwierdzajacy, ze bez kasku to becwal to niestety slepa uliczka, bo od poczatku twierdze, ze jezdzenie w kasku, podobnie jak w pasach czy samochodem z airbagiem powinno pozostac WOLNYM WYBOREM a nie przymusem - chocby li tylko srodowiskowym.
Dla jednego z panow kask i stroj kolarski jest podstawa kolarstwa - a dla mnie np - rower i czlowiek.
Bez przymusu swiat jest latwiejszy do ogarniecia i przyjemniejszy do zycia. To, ze moje zdanie odbiega od Waszego nie znaczy, ze jestem oszolomem Panie Malik.
Pozostala jeszcze kwestia samych zbaezpieczen - o ilez rozsadniej jezdza ludzie bez kaskow, pasow i airbagow! Oni wiedza, ze chroni ich tylko ich wlasny rozsadek! Kolega ze zdjec mial kask...Mial takze fajny rower...
A ja od ponad 20 lat spedzonych na bicyklach nie mialem zadnej wywrotki ze swojej winy (tak, wiem - do czasu pewnie Panowie powiecie, ale to znaczy, ze dobrze mi nie zyczycie :-) ).
Nie rozumiem Waszego ostracyzmu w tej sprawie... Wasz wybór jazdy w kasku, mój - bez. Gdzie leży problem?
#31
Napisano 04 grudzień 2007 - 09:30
A urazy MOJEJ głowy powinny obchodzić tylko i wyłącznie MNIE. Ponad to można spojżeć na całą sprawę przez pryzmat pieniądza. Za 250zł można kupić sobie dobrą bieliznę termoaktywną, spodnie, koszule, bluze i inne rzeczy które odczuwalnie przełożą się na komfort jazdy.
Pracuję w firmie medycznej handlującej sprzętem dla OIOM i uwierz mi kask odczuwalnie przekłada się może nie na komfort jazdy, ale ewentualnego życia po kraksie. Widziałem bikerów którzy nie używali kasków, a po wypadków są komfortowo podpięci do drenów którymi odsysają jakiś płyn z roztrzaskanych czaszek a oddychają przez rurkę, która sięga im aż do oskrzeli. Ja to widziałem i mnie to przekonuje. Mam nadzieję, że po ewentualnej nieszczęśliwej kraksie będę żył, będę mógł chodzić i przede wszystkim dalej jeździć na rowerze. Zrozum stary, ze uraz głowy to nie przeziębienie które trwa tydzień, ale poważny uraz, który skutki możesz odczuwać przez całe życie!
Kupiłem najlepszy i najdroższy kask na jaki było mnie stać. Szczerze dziękuję, że do tej pory jeszcze nie musiał spełnić swojego zadania. Jeżdżę natomiast w koszulce termo-akt za 30 zł, spodniach za 60, koszulce za 60 i bluzie z promocji. Nigdy nie miałem wątpliwości co naprawdę podnosi mój komfort jazdy
pzdr Kuba
#32
Gosc_superpiki_*
Napisano 04 grudzień 2007 - 12:40
Jestem za używaniem kasku, ale szanuję wybór osób, które go nie chcą używać.
Podzielam pogląd, że stopień zabezpieczeń powinien być wolnym wyborem.
#33
Napisano 04 grudzień 2007 - 14:40
Widzisz, ja też mam nieco wspólnego ze Służbą Zdrowia, rodzice mają, znajomi mają, współpracownicy mają, ale mniejsza o to. Nie jedną straszność miałem okazję oglądać, o nie jednej słyszeć i o nie jednej przeczytać. Więc też zdaję sobie sprawę z dosyć niesmacznych obrazów jakie opisujesz, ale mnie one nie przekonują. Widać, jak pisałem wcześniej, jestem nieczułym na krzywdy innych i nie szanującym wałasnego życia, draniem, bezczelnym egoistą.Pracuję w firmie medycznej handlującej sprzętem dla OIOM i uwierz mi kask odczuwalnie przekłada się może nie na komfort jazdy, ale ewentualnego życia po kraksie. Widziałem bikerów którzy nie używali kasków, a po wypadków są komfortowo podpięci do drenów którymi odsysają jakiś płyn z roztrzaskanych czaszek a oddychają przez rurkę, która sięga im aż do oskrzeli. Ja to widziałem i mnie to przekonuje. Mam nadzieję, że po ewentualnej nieszczęśliwej kraksie będę żył, będę mógł chodzić i przede wszystkim dalej jeździć na rowerze.
Ależ ja to doskonale rozumiem!Zrozum stary, ze uraz głowy to nie przeziębienie które trwa tydzień, ale poważny uraz, który skutki możesz odczuwać przez całe życie!
Mi komfort podczas jazdy, biegów, marszów czy innych dyscyplin ekstremalnych podnoszą dopiero nie-bawełniane kalesony za 150zł. Za 30zł mogę sobie kupić komplet nie-szarego papieru toaletowego, który również odczuwalnie podniesie mi np. komfort korzystania z toalety, czy też porozwijany po całym mieszkaniu, tworzący geometryczne linie nada mu inspirującej treści. Skończmy temat przekładania życia na pieniądze. Zaczeło się od mojej wypowiedzi, która była wyrzucona lekko, "od tak", do której ja nie przyłożyłem wielkiej wagi, a której kontekstu się uczepiliście i wykorzystujecie go niemalże co post. Niesłusznie, bo swojego żecia nie śmiałbym przekładać na profity, to byłoby zbyt upokarzające dla mnie samego.Kupiłem najlepszy i najdroższy kask na jaki było mnie stać. Szczerze dziękuję, że do tej pory jeszcze nie musiał spełnić swojego zadania. Jeżdżę natomiast w koszulce termo-akt za 30 zł, spodniach za 60, koszulce za 60 i bluzie z promocji. Nigdy nie miałem wątpliwości co naprawdę podnosi mój komfort jazdy
Czy tak ciężko jest wam odpuścić? Ja nie przekonuje nikogo do wrzucenia kasku w zsyp, nie staram się nikogo namówić do zrezygnowania z jazdy w nim. Przedstawiam własne spojżejnie na ten temat, w którym twierdzę, że obojętne mi jest czy jezdzicie w kaskach czy bez. Wy (przepraszam za uogólnienie) natomiast usilnie staracie się nkłonić między innymi mnie do korzystania z niego, rzucając argumenty które raczej mnie bawią niżeli doprowadzają do przejęcia i kontemplacji. Ja jeżdżę bez kasku, podoba mi się to, powiem więcej - lubie uczucie, stan zagrożenia, świadomość, która mówi mi, że mogę zaraz zginąć a przynajmniej nieźle się poturbować (dlatego, może nie dość że jeżdżę bez kasku to jeszcze w in-earach przy wystarczającej głośności by zagłuszyć wszystko co mnie otacza) i jeśli miałbym się wgłębiać w temat poszanowania własnego życia to mogę śmiało i bez skrępowania napisać, że jest mi obojętne czy doczekam późnej starości, czy zginę za rok, miesiąc czy 20 minut. Dla mnie każde zdażenie, nawet "tragedia" jest punktem zaczepienia, odbicia, nawet gdybym do końca życia miał poruszać się na wózku inwalidzkim wydaje mi się, że nie utraciłbym lekkiego sposobu bycia, jakim myślę, że się charakteryzuję. I jedno o co proszę to to abyście uszanowali mój pogląd na to wszystko.
Braknie mi słów, od początku tego tematu, w każdym moim poście, zawieram te same lub niemalże te same inforamcje, których nie wiedzieć czemu niektórzy w żaden sposób nie potrafią przyswoić. Zrozumienie, szacunek, tolerancja? Tutaj obserwuję - normalność, konserwatyzm i schemat. Boli czytanie wszystkich tych postów. Nie mam siły już na nie odpowiadać.
#34
Gosc_Qba_*
Napisano 04 grudzień 2007 - 15:02
Wy (przepraszam za uogólnienie) natomiast usilnie staracie się nkłonić między innymi mnie do korzystania z niego, rzucając argumenty które raczej mnie bawią niżeli doprowadzają do przejęcia i kontemplacji.
Mimo tego, że sam niestety nie jeżdżę w kasku (z powodów finansowych, nie chcę kupować taniego szmelcu tylko raz a porządnie, a obecnie nie mam kasy) to w 100% trafiają do mnie wypowiedzi HORNEGO, JELITKA, MALIKA (nie mówię, że nie jestem oszołomem bo nim jestem jeżdżąc bez kasku) czy innych forowiczów. Osobiście wcale nie uważam za śmieszne argumenty o zdrowiu; życiu; zdrowym, nieegoistycznym myśleniu; szacunku dla rodziców czy choćby "ciamajdy", który we mnie wjechał. Za zabawne natomiast a raczej tępe i bezsensowne uważam "to mój wolny wybór, nikt mi nie będzie kazał nosić kasku, leje na wszystko i wszystkich i w ogóle to wisi mi czy żyję czy nie"...
jeśli miałbym się wgłębiać w temat poszanowania własnego życia to mogę śmiało i bez skrępowania napisać, że jest mi obojętne czy doczekam późnej starości, czy zginę za rok, miesiąc czy 20 minut.
Kurde, jak żyje, nie spotkałem jeszcze u nikogo tak tępego i obojętnego podejścia do życia lub ewentualnej śmierci... Pomimo próby zrozumienia Twojego zdania zawartego w postach nie mogę za nic pojąć Twego systemu wartości i sposobu myślenia. Jeżeli natomiast lata Ci czy żyjesz czy nie to o czym my tu w ogóle dyskutujemy; raczej nie ma to sensu. Sory za dobitność ale w takim razie myślę, że może powinieneś wszystko dookoła olać i, nie wiem, może skoczyć z wieżowca, w sumie po co czekać do starości czy 20 min...
#36
Napisano 04 grudzień 2007 - 15:35
Jak to się ma do szacunku dla osoby, która będzie musiała się Tobą opiekować w razie ciężkiego wypadku (oczywiście,że Ci tego NIE życzę), nawet jeśli wcale nie będzie miała na to ochoty i będzie musiała poświęcać Tobie własne życie?Zrozumienie, szacunek, tolerancja?
Jak to się ma do szacunku dla rodziców, dzięki którym żyjesz i którzy się Tobą opiekowali?(nie wziąłeś się przecież z powietrza i nie byłeś od razu samodzielny i gotowy do podejmowania własnych decyzji)
Skoro przedstawiamy też tutaj swoje osobiste zdania, to dla mnie ważną kwestią jest tez moja religia (jestem katolikiem). Trzymając się przykazań (piąte) powinienem szanować własne życie i nie narażać go, w miarę możliwości, a kask jest taką możliwością, na niepotrzebne ryzyko utraty. (proszę się tylko nie czepiać, że w każdej chwili może mi się coś stać, więc teoretycznie cały czas jestem "zagrożony" ;-) )
nie szanującym wałasnego życia
Zrozumienie, szacunek, tolerancja?
Oczekujesz szacunku, a sam nie szanujesz SIEBIE ?? Przyznam, że nie pojmuję.
Chcesz, żebyśmy szanowali Twój brak szacunku? Dobrze zrozumiałem? Koło się zamyka.
#37
Napisano 04 grudzień 2007 - 16:02
Tak! Nareszcie!Chcesz, żebyśmy szanowali Twój brak szacunku?
#38
Napisano 04 grudzień 2007 - 16:24
Cytat:
Chcesz, żebyśmy szanowali Twój brak szacunku?
Tak! Nareszcie!
Czyli Ty również szanujesz to, że niektórzy nie mają szacunku do osób jeżdżących bez kasków ?
A co z szacunkiem dla tych, którym zależy na Twoim zdrowiu? (to my, którzy zachęcamy do jeżdżenia w kasku ;-) )
Cieszę się, że udaje nam się ustalić różnicę zdań:-)
pozdro
#40
Napisano 04 grudzień 2007 - 17:35




