Skocz do zawartości


Zdjęcie

TDP 2010 - etap dla amatorów


385 odpowiedzi w tym temacie

#281 tomash2310

tomash2310
  • Użytkownik
  • 19 postów
  • SkądNowy Targ

Napisano 06 sierpień 2010 - 21:17

a ja mialem czas 2:22:43 i średnią 18.92 km/h :P Wiem że słabo, troche nie zadowolony jestem ale cóż takie zycie :P Pierwszy raz bylem na takich zawodach :)

Cytat

miałem przyjemność poznać kolegę DeadHors :mrgreen: i nawet wspólne zdjęcie zrobić z nim :-P


hehe tez miałem tą przyjemność :) Na zdjęciach od wujka mamy wspolne zdjecie razem :P

#282 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 06 sierpień 2010 - 21:41

Ale widze że numery na kiere dali jak dla niewidomych lub niedowidzących :D

u2250y2014v3.gif


#283 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 06 sierpień 2010 - 22:22

propo zwycięzcy "amatora"

ps. grupa z tego co doczytałem chyba faktycznie jest amatorska
Ale w google wyświetla sporo zwycięstw tego kolesia
http://www.bilgorajs...-na-podium.html

u2250y2014v3.gif


#284 Gosc_intel action_*

Gosc_intel action_*
  • Gość

Napisano 06 sierpień 2010 - 22:40

To niezły z niego kozak rzeczywiście ;-)
http://www.google.pl...CdVde1hR8fP-Jyg

#285 Walen

Walen
  • Użytkownik
  • 38 postów
  • SkądŁódź

Napisano 06 sierpień 2010 - 23:27

Cytat

propo zwycięzcy "amatora"

ps. grupa z tego co doczytałem chyba faktycznie jest amatorska
Ale w google wyświetla sporo zwycięstw tego kolesia
http://www.bilgorajs...-na-podium.html


Czepiacie się. Chłopak to amator, który ściga się już któryś sezon (w amatorskich imprezach mtb, typu maratony Golonki, Grabka, a nawet Mazovia), formę też budował latami. Po prostu ambitniejszy od 99% z nas.

#286 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 07 sierpień 2010 - 00:27

Walen, Dlatego napisałem sprostowanie że grupa jednak amatorska. Ale chłopak widać piekielnie mocny :D

u2250y2014v3.gif


#287 Mister46

Mister46
  • Użytkownik
  • 91 postów
  • SkądKielce

Napisano 07 sierpień 2010 - 07:48

No ja zająłem 177 miejsce chodź dla mnie to i tak super wynik, ponieważ jeżdżę dopiero 2 miesiąc i mam nadzieję, że za rok będzie lepiej.

Impreza dobrze zorganizowana poznałem kilka osób z forum np. Pawła i sowackiego. Ogólnie jestem zadowolony i nie żałuję tych pieniędzy. Dla tych co te 100zł stanowiły przeszkodę niech wiedzą co stracili super atmosfera, fajni ludzie i ciekawa trasa.

Postaram się później wrzucić pare fotek.

#288 wujek

wujek
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • SkądNowy Targ

Napisano 07 sierpień 2010 - 08:56

Mam w końcu obiecany filmik z tego podjazdu pod Gliczarów. Możecie teraz sobie porównać jak zawodowcy mordują sie na tym odcinku!

zapraszam tu -->

zapraszam na moją stronę w całości poświęconą górskim fotorelacjom --> www.fotografie.nowytarg.pl 


#289 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 07 sierpień 2010 - 09:17

szli jak burza :D takim zygzakiem :D

u2250y2014v3.gif


#290 Birdy

Birdy
  • Użytkownik
  • 87 postów
  • SkądGdów

Napisano 07 sierpień 2010 - 09:24

A SPIKE sie dziwił po co mi zębatka 34....

#291 narek

narek
  • Użytkownik
  • 27 postów
  • SkądOświęcim

Napisano 07 sierpień 2010 - 09:43

Witam Panowie.
Była piękną przygoda. Po nierównej walce ze słabościami udało mi się dojechać.
Chyba wnukom będę opowiadał jak jechałem na Kole Pana Szurkowskiego i jak zgubiliśmy Pana Sprucha. Jednym słowem wrażenia bezcenne. Udało mi się znacznie poprawić swoje osiągnięcia z przed tygodniowego rekonesansu, miałem wtedy nieco ponad 22 km/h. Ale mimo to i tak zsiadłem na Gliczarowie i pozostaję do tego podjazdu w wielkiej pokorze. Po 3 miesiącach treningu mam chyba na co zasłużyłem ;-).
Podsumowując - WARTO BYŁO
numer - 241, miejsce - 175, czas - 1:50:57, średnia prędkość - 24.34 km/h

#292 Gosc_Schleck_*

Gosc_Schleck_*
  • Gość

Napisano 07 sierpień 2010 - 10:47

Witam!

Impreza bardzo fajna, super pogoda, tylko na początku troche wiało ale później już super... był to mój pierwszy kolarski start i jestem naprawde zadowolony super atmosfera bufety w idealnym miejscu, trasa bardzo ciekawa choć dosyć trudna jak na amatorski wyścig, szczególnie podjazd w Gliczarowie dał się chyba wszystkim we znaki, nie spodziewałem się że aż tyle osób będzie miało tam takie problemy (70% albo i więcej szła i to spory kawałek nieraz), na szczęście mnie uratowała moja pseudo kolarka i przełożenie 28/28 więc jakoś 8-9 się jechało i nie było źle, choć pokonywałem ten podjazd w najstromszych odcinkach na stojąco. Zjazdy bardzo ciekawe, choć troche niebezpieczne miejscami choć większość jechała na nich spokojnie.

Podsumowując jak na moją pseudokolarke (ponad 11kg, nie mam nawet spd) to z 91 miejsca jestem zadowolony choć mogłem powalczyć o lepsze miejsce gdybym nie stał na końcu a starcie...
Przeciętna 27,07 choć tu się mocno zdziwiłem bo mój licznik wskazał 24,8 a odległość była idealna wedle planu więc dziwne to troche...
A najfajniejsze było to że nie miałem pojęcia który jade czy 200, 300 czy 100, dopiero a mecie mile mnie zaskoczono wręczając pamiątkowy medal. A i w szaflarach gdzieś mijałem Panią Jabłczyńską ;-)

Ale dopiero frajda była na prawdziwym wyścigu nie dość że kilka bidonów udało się wyłapać (w tym SAXO Banku :mrgreen: 9 to po finiszu jechaliśmy razem z kolarzami w dół bo oni jechali do swoich autobusów i było to kilka km, i awet pytali się mnie zawodnicy astany czy nie widziałem ich Autobusu ;-) Więc fajne przeżycia...

Impreza bardzo fajna i udana!

Pozdrawiam

#293 wujek

wujek
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • SkądNowy Targ

Napisano 07 sierpień 2010 - 11:04

A propos czasów i średniej. Czas został włączony prawdopodobnie na drugim rondzie czyli po około 1,5 km, natomiast średnią liczyli od całego dystansu, stąd jest ona zawyżona u wszystkich o jakieś 2km/h.

zapraszam na moją stronę w całości poświęconą górskim fotorelacjom --> www.fotografie.nowytarg.pl 


#294 jajacek

jajacek
  • Użytkownik
  • 535 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 07 sierpień 2010 - 12:06

Gratuluję wszystkim którzy wzieli udział i szczerze zazdroszczę. Ja się zdałem na prognozy pogody z których wynikało że będzie strasznie lało i odpuściłem a teraz bardzo żałuję. Chociaż z drugiej strony musiałbym po nocy jechać na ostatnią chwilę a kwatery też nie miałem obcykanej.

Wystawcie też zdjęcia zobytych fantów :)

#295 Sid

Sid
  • Użytkownik
  • 61 postów
  • Skądsiemianowice

Napisano 07 sierpień 2010 - 12:19

Jechał ktoś jeszcze fitnes?
numer 566, miejsce 23, czas 58.39,średnia 20.46
szkoda że niebyło kl. wiekowej :cry: byłem 2
jak na prawie pierwszy raz myśle że nieźle

#296 rzeznik14

rzeznik14
  • Użytkownik
  • 80 postów
  • Skądpolska

Napisano 07 sierpień 2010 - 12:37

Cytat

Impreza dobrze zorganizowana


hahaha chyba nigdy nie byles na dobrze zoorganizowanej imprezie
czlowieku, jechalem w 1 grupie az do sciany w gliczarowej tam niestety oslablem i chlopaki odstawili mnie na 150m, co najdziwniejsze wyprzedzil mnie gosc ktory trzymal sie auta 'technicznego TdpA' i luzno wyjechal na sam szczyt, pozatym kraksa na 1 zjedzie byla spowodowwana slabym oznakowaniem trasy!!! widziales jakie sprzety sie tam polamaly??? gdyby byly namalowane glupie wykrzykniki na drodze to nikt by sobie nic nie zrobil,pozatym zjazdy po strasznej nawierzchni baardzo niebezpieczne(nikt o tym nie wspomnial!!)na mecie na 1 pasie stala ciezarowka i akurat jak finiszowalem jechala druga i pani kazala mi sie usunac na bok bo ciezarowka nie ma miejsca a za mna grupa 15 osob, co to ma byc?? po3 jak juz ktos wpsomnial gosc dostal zawalu za meta i nie ma karetki przez 10 minut, pani Langowa dzwoni do czeslawa i nikt nic nie moze zrobic co to ma znaczyc??po4 na podium kazda kategoria miala byc odznaczana a tu tylko pierwszych 3 open z powodu braku czasu(1 pan na 10 ktorych zapytalem wiedzial co i gdzie jest) pytalem gdzie oddac chipa - nikt nie wie, pytalem gdzie moge sie umyc gosciu mi mowi ze nie wie.


jednym zdanie wyscig tragiczny, 0 organizacji totalny chaos ale ok,rozumiem zawodowcy sa wazniejsi i mam nadzieje ze nikt sie na tej trasie nie polamal


edit: sport open15 kat3 czas 1h25min :D

edit2:no jakze moglbym zpomniec o miotle ktora wypadla strazakom jadacym przede mna na zjedzie jakies 80km/h...

#297 Mister46

Mister46
  • Użytkownik
  • 91 postów
  • SkądKielce

Napisano 07 sierpień 2010 - 13:02

Dobra masz trochę racji, ale no wykrzykniki były na pewno. Wszędzie zresztą stała policja, która kierowała ruchem no co do samej mety to tam już trochę gorzej, bo byliśmy podporządkowani wyścigowi zawodowców. Ja patrzę na to subiektywnie i mi niczego nie brakło. Nie miałem problemów z trasą, z drugiej strony jechałem ją już raz wcześniej więc czułem się pewniej , a że droga na zjeździe z Gliczarowa jest jaka jest no to nawet zawodowcy mieli taką samą, ale były za to obstawione materacami. Choć tam było często niebezpiecznie, bo na wybojach spadały ręcę z hamulców czasami.

No, a tu trochę zdjęć są takie jakie są, więc proszę nie narzekać ;)

http://picasaweb.goo...laAmatorow2010#

#298 wujek

wujek
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • SkądNowy Targ

Napisano 07 sierpień 2010 - 15:36

Do rzeźnika14: Życzę wszystkim organizatorom jakichkolwiek imprez, żebyś nie był ich uczestnikiem.

zapraszam na moją stronę w całości poświęconą górskim fotorelacjom --> www.fotografie.nowytarg.pl 


#299 Gosc_daroq_*

Gosc_daroq_*
  • Gość

Napisano 07 sierpień 2010 - 15:55

Cytat

Do rzeźnika14: Życzę wszystkim organizatorom jakichkolwiek imprez, żebyś nie był ich uczestnikiem.


Dlaczego? Jeżeli wszystko to, co napisał jest prawdą, to ja życzę organizatorom, aby takich zawodników było jak najwięcej. Może wreszcie wtedy podniesie się poziom organizacji.
Rok temu pracowałem na błoniach w krakowie w biurze prasowym przy ostatnim etapie. I zapewniam, że organizacja "właściwego" TdP też jest (a przynajmniej była rok temu) na opłakanym poziomie.

#300 Deadi

Deadi
  • Użytkownik
  • 2567 postów
  • SkądOpolskie

Napisano 07 sierpień 2010 - 16:53

Już w domu! :mrgreen:

No to teraz ja coś powiem o swoich wrażeniach, nie będę bezpośrednio odnosić się do czyiś wypowiedzi tylko powiem ogólnie.

Zacznę od początku czyli od startu i organizacji. Sam start był raczej OK, mało tojtojów było i kolejka była ostra :P Organizacja na starcie, więc bez zastrzeżeń za wyjątkiem małej ilości kibelków.

Jeśli idzie o mnie i o mój wynik. Owszem liczyłem, że będzie o wiele lepiej, lecz wtedy nie miałem świadomości w co ja się pakuję. Z resztą po rozmawach z wieloma osobami doszlismy do podobnych wniosków. Mimo wszystko nie jechałem po wynik, dlatego jest taki wynik, a nie inny. No ale od początku: Start łagodny, bez szaleństw, ba dojazd do Gronkowa z silnym wiatrem w mordę, więc nawet specjalnie nie myślałem o tym by szaleć. Do tego doszły problemy z płucami! Nie jechałem ostro, mimo to dostałem szybko zadyszki. Być może brak przyzwyczajenia do górskiego rzadkiego powietrza był tego przyczyną. Z racji owej zadyszki jakoś specjalnie nie mogłem przyśpieszać i jechać ostro, bo co pociągłem mocno, to musiałem za chwile zwalniać i łapać tlen, więc jazda była szarpana. Pierwszy podjazd okazał się już za wysoki na moje 34-23 i zbyt mocny na mnie. Przez pierwsze 12km czyli do konca pierwszego podjazdu niemiłośiernie prażyło słońce, w połowie podjazdu czułem już przegrzanie mózgu i tylko czekałem kiedy padnę. Po pewnym momencie zszedłem z roweru i zaczałem go prowadzić choć nie chciałem tego robić. Niestety musiałem, bo nawet przepychanie za wiele nie dawało. Pierwszy bardzo krótki zjazd okazał się pechowy dla niektórych, bo widziałem na poboczu chyba 4 rowery bez kół. Ale bez kitu, ja jako świeżak jechałem bardzo ostrożnie i wiele nie brakowało o poszedłbym w ich ślady, bo zakręt jaki tam był mógł po prostu zaskoczyć każdego. Jakoś doczołgałem się do pierwszego bufetu. Pierwsze co zrobiłem to kąpiel mózgu, bo jeszcze chwila i kaplica. W bufecie nic nie jadłem tylko kąpiel i woda do bidonu i w drogę na zjazd. Na zjeździe poznałem przesympatyczną Agnieszkę, z którą zjechałem. Na samym początku z blatu jeszcze mi spadł łańcuch, a zorientowałem się dopiero po jakimś czasie, ale na szczęście udało się go założyć przerzutką i mogłem spokojnie dalej zjeżdżać. Droga szerokości 1,5m, więc KATASTROFA! jak pisałem o trasie, ktoś kto to projektował po prostu przesadził, bo zjazd był zabójczy, droga wąska, a niektórzy ludzie bez wyobraźni, bo Ci co szybciej zjeżdżali mijali tych wolniejszych w tym mnie, w ogóle bez ostrzeżenia w dodatku łokieć w łokieć. jeden niewinny ruch i dwóch gości w polu. Zjazdy był tak strome, że rower sam się bujał do takiej szybkości nad którą nie dało się spokojnie zapanować. Tam gdzie był pierwszy ten pierwszy i jeszcze pare innych zakrętów, to miejsca w których miałem naprawdę ciepło. Bo mimo usilnego hamowania czułem jak rower nadal przyśpiesza. Kto nie wcześniej nie miał stczności z takimi zjazdami po prostu mógł się ZABIĆ - czyli ja. Zjazd jakoś poleciał, maksa miałem 62km/h więcej zabardzo nie było jak, bo się bałem i na zakrętach wytracałem prędkość. Pod Gliczarów jechałem w towarzystwie owej Agnieszki. I o ile do ściany jechało się przyjemnie, bo nie myślało się o podjazdach, które same w sobie nie były specjalnie ostre. Gorzej było pod sam Gilczarów Górny. Bez kitu, tam sie nie dało iść! a co dopiero jechać. Ten podjazd był po prostu bez sensu. Nie wiem co Lang czy kto inny chciał pokazać, ale taki podjazd niepotrzebnie wymęczył ludzi i zepsuł troche humory pewnie wiekszości ludzi, bo ja już słyszałem kur****nie na pierwszym podjeździe. Tego wyścigu nie dało się lajtowo przejechać, niby miaął być zabawa, ale to nie mogła być zabawa, bo to była po prostu MĘKA. Za Gliczarowem kolejne zjazdy i kolejne drogi bez widocznego końca. Jedziesz, jedzieśz i nagle dół. W pewnych miejscach trzeba było wysoko stawać na pedały i patrzeć co jest na dole. Owszem nie umiem zjeżdżać, nie znałem trasy, więc nie mogłem inaczej postępować. Ostatni podjazd pod Bukowinę, w sumie jakoś szedł do momentu ścianki. Jechałem już sam, koleżanka na MTB została za mną pod Gliczarowem. Podjeżdżało się nawet nieźle, gdy gadałem z jakimś gościem, wjechałem na pobocze i prawie sie wy****łem, ale jakoś udało się zahamować, wypiąć z loków i nie złapać gumy - było gorąco. Po wyjeździe na główną drogę już nawet poczułem ulgę. Lecz nie wiedziałem co mnie czeka - owa ściana. Zmuszony byłem kilka razy zatrzymywać się, bo już nie dawałem rady, a i tak wynik był nieistotny. Jakby tego było mało dokładnie 1km przed metą chwyciły mnie kurcze w dwóch łydkach. By na mete wjechać wymasowałem się przez kilka minut i jakoś dojechałem do mety. Najważniejsze, że dojechałem cały i żywy, bez przygód, bez gumy (miałem zapas i osprzęt do wymiany:P)

TRASA: Moim zdaniem ten co ją układał przegiął pałe. Zabrzmi mało skromnie, ale jeśli ja nie dałem rady to znaczy, że mam rację :D Nie mówie, że jej nie powinno być, po prostu brakowało czegoś pośredniego między trasą fitnes, a ową sport. Ona nie mogła być dla amatorów, bo te podjazdy były za strome, a zjazdy zbyt zabójcze. Nie wiem jak tam ludzie zjeżdżali, którzy mieli troche mało skuteczne hamulce, bo moje były oba dobre i miałem problemy by bezpiecznie wyhamowywać. Co ciekawe czy MTB czy SZOSA chyba nie było wielkiej różnicy. Może Ci co umieli zjeżdżać to wykorzystali jej zalety, ale na podjazdach wszyscy byli równi. Zauważyłem taką tendencję, że na zjazdach łapałem MTB, a na podjazdach oni łapali mnie. Ogólnie jazda była chyba chaotyczna. Szkoda tylko, że nie było trasy o podobnym dystansie tylko z bardziej regularnymi podjazdami, wtedy zabawa na pewno byłaby przednia.

Wynik znacie, moje wrażenia już też. Czy mogło być lepiej? NIE! Dlaczego? bo jazda po górach to inna bajka. Gdybym miał jakie kolwiek doświadczenie w jeździe po górach, gdybym był przygotowany na rzadkie powietrze, gdybym był w sezonie i miał już w nogach z 2000-3000km, gdybym znał trasę i miał kasetę 25 lub 27 być może byłaby szansa na pierwszą 150-tkę czyli medal. Bez tego nie ma szans by na co kolwiek liczyć. Żadne przygotowanie, motywacja itd nie pomoże. Dla mnie każdy kto dojechałem do mety był wygranym, bo jeśli takie coś jest organizowane dla amatorów, to znaczy, że każdy miał w nogach nie 45km, tylko co najmniej 120km. Łydki po kurczach bolą mnie do teraz, ogólnie jestem zadowolony, aczkolwiek na trasie momentami trafiała mnie nerwica, bo zamiast zabawy czułem po prostu mękę. A na zjazdach po prostu miałem stresa, bo mimo hamowania rower jechał dalej, nadgarstki bolały, szyja bolała, przeciążenia naprawdę spore. Dla mnie jako nowicjusza to szalone przeżycia, o które mi chodziło, żeby poczuć to na własnej skórze i mieć pojęcie co to znaczy być kolarzem!



Dodaj odpowiedź


Zaawansowany edytor tekstowy