Skocz do zawartości


Zdjęcie

Maraton Rajcza TOUR_ 06.08.2011


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
339 odpowiedzi w tym temacie

#261 travisb

travisb
  • Użytkownik
  • 1761 postów
  • Skąd54.351 �N 18.645 �E

Napisano 07 sierpień 2011 - 19:27

jedroll1, chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Od razu napiszę, że nie 'kombinowałbym' tak na siłę (tylko, żeby się odciążyć), jakbym wiedział, że nie dojadę tych 45km na jednym bidonie i wiedząc, że np. jeden bidon starcza mi na 80km (bo na przykład, mało piję) - to już wygląda logiczniej?
Samo rozmieszczenie bufetów (równe odległości) było dobrym rozwiązaniem - pierwszy w 1/4 dystansu, drugi w połowie i trzeci w 3/4 dystansu (mam na myśli trasę GIGA). W takim przypadku, można podejść do 'zasilania się' taktycznie i bez kombinowania, bo jakbym miał, załóżmy, na 200km trasie pierwszy bufet już na 40km, a drugi na 120km i jeszcze trzeci gdzieś na 20km przed metą, to, przyznaj sam, że wtedy dopiero musiałbym się nieźle nagłowić ile zapasów zabrać w kieszonki z pierwszego bufetu, żeby w miarę bezpiecznie (z naddatkiem, ale nie, żeby mi zabrakło!) doczłapać do kolejnego bufetu. No chyba, że tak jak wspomniałem wcześniej, ktoś jedzie na wynik, zapakuje co mu potrzebne przed startem, a na bufety nawet nie spojrzy po drodze. Ale przecież, jak mówił pewien mędrzec sprzed wieków: każdy ma swoją jazdę. I takie też podejście szanuję i tego nie poddaję krytyce, bo nic mi do tego. Jedynie zwracam uwagę na rozmieszczenie bufetów na trasie, a na owej (GIGA), ułożonej przez Wieśka, było ono w sam raz (jak dla mnie!).
I jeszcze wracając do owej dziewczynki - nic do niej nie mam i chwała jej za to, że tak dzielnie spisywała te numery, ale jak widać (po wpisach innych), ta kwestia została lekko niedopracowana. Z resztą zawsze będzie z tym problem i protesty zawodników z tym związane, jeśli numery na trasie będą wpisywane ręcznie a nie sczytywane elektronicznie - jest to poprostu podstawa do ewentualnych zastrzeżeń w stronę organizatora (w przeciwieństwie do bramki i wyniku elektronicznego, na który mamy dowód w postaci wpisu w komputerze, a nie przeoczenia kogoś, bo sędzia/spisujący na trasie nie zdążył wyłapać wszystkich z przelatującej licznej grupki ...).
Mam nadzieję, że już wszystko jasno i w miarę zrozumiale przedstawiłem. I tak jak napisałem wcześniej (no może nie wprost, ale kontekst prawidłowy można było wyciągnąć) - maraton mi się podobał ;-)

#262 saint

saint
  • Użytkownik
  • 160 postów
  • SkądKraków

Napisano 07 sierpień 2011 - 19:31

niestety znów samochody techniczne... organizacja mety, krótko mówiąc fatalna - przynajmniej jeśli chciało się walczyć o wysoką lokatę. o spisywaniu czasów to już nie wspomnę. start obu dystansów na raz też chyba nie był dobrym pomysłem, bo w Węgierskiej Górce to średnio bezpiecznie było, jak peleton się nie mieścił na jednym pasie...

co do cwaniactwa, to już po wyścigu gadaliśmy, że co raz częściej się zdarzają przypadki osób, która patrzą tylko jak innych zrobić w ch... i przykre to jest. dawno się tak nie nakląłem na trasie, żeby jakoś współpraca się układała i korzystający z niedozwolonej pomocy (i nie respektujący koleżeńskich umów) jednak tak łatwo nie mieli - mam nadzieję, że nikt do siebie za dużo nie wziął ;) jak coś to przepraszam.

trasa, taka średnio górska, szybka, całkiem fajna.

#263 Gosc_Lexluthor_*

Gosc_Lexluthor_*
  • Gość

Napisano 07 sierpień 2011 - 19:45

Mnie natomiast podoba się, że na Rajczy jest bardziej płaska trasa, nie każdy ma predyspozycje do ciągłych wspinaczek. Dzięki tej różnicy od pozostałych tras jest różnorodnie i każdy może zawojować w swoim stylu.

Ze zmianami wyszło jak wyszło, wiadomo że na płaskim przeważa jazda w grupie, jest prędkość i ryzyko. Lecz przyjeżdżają bardziej i mniej doświadczeni w jeździe na szosie, którzy boją się być na prowadzeniu grupy. Przychodzi do przejęcia zmiany na prowadzenie i osoba robi odskok ile bozia w nogach dała szarpiąc tempo, lub ciągnie z klapkami na oczach w myślach powtarzając "ile jeszcze, czy za słabo, kiedy odpuścić" w efekcie ciągnie i ciągnie. Niektórzy mają nawyki z MTB mają taki styl "Napieralski".

Sytuacja zawodnik schodzi ze zmiany w prowadzeniu i zamiast cofnąć się na tył ląduje jako 3 z grupki 10 osobowej, bo ktoś go wpuścił. Dlaczego?
1) Albo uważał, że zejście na koniec to zły pomysł i uważał że stać go na więcej.
2) Zawodnik nr 4 mógł się bać przejąć prowadzenie.
3) Zawodnik nr 4 chciał go zajechać w trupa. Każdy doświadczony będzie wykorzystywać takiego na "Napieralskiego" w szczególności grupę Napieralskich.


Dlatego fajnie jest gdy w grupie znajdzie się perswazyjna osoba, która pomimo zmęczenia potrafi nastawić grupę, czasem można w kilka osób próbować ustawić zmiany wywierając wpływ na całą grupę. Ustalić po ile ciągniemy, powiedzieć każdemu, ktoś przekaże dalej, nie dużo jak jest 10 osób to i po 15-sekund wystarczy, pamiętając by wychodząc na prowadzenie nie szarpać. I leci. Pierwsza, druga rotacja w szyku może być niezbyt zgrana ale każda kolejna będzie lepsza. Ktoś już słabnie i nie trzyma prędkości to zawsze można go lekko popchnąć, to szybko załapie ze musi troszkę mocniej.
I co potem, 20km do mety przestajemy współpracować i robimy walkę o miejsca. I jest. Zawsze lepiej przygotowany wygra, fajnie jest jak grupa współpracuje. Dlatego jestem za chociaż jednym z całego cyklu wyścigiem o nie tak wielkiej liczbie przewyższeń, tam się tego nie nauczy i nie doświadczy podczas ścigania.

No ale fajnie się mówi a wychodzi jak wychodzi 8-) od humoru i czucia. dst 120 Jechałem w 2/4 czasem 3/4 długości szyku. Miałem siły pewnej na depnięcie do 65km na zmianę ani razu nie wyszedłem, cała grupa była bierna. Tylko 3 osoby pracowały na przedzie, wyczaiłem, że prowadzą zmiany dość długo, nieregularnie, reszta w cieniu schowana, to nawet się nie szarpałem by poprowadzić.
Jechałem w grupce z zawodnikiem na Romecie, dużo prowadził, coś tam próbował ułożyć. W pewnym momencie się wkurzył i przycisną urywając grupę po takim cięższym pagórku, musiało minąć jakieś 15-20 min za nim go moja grupa złapała. Następnie był rozjazd mega-giga, grupa się potasowała, nie wiadomo z skąd, kiedy pod granice było nas 30/40 chłopa. Sądziłem że jadę gdzieś pośrodku, gdy się oglądnąłem byłem na końcu. Dalej już wiedziałem że akumulatory siadają i popuściłem.

#264 jedroll1

jedroll1
  • Użytkownik
  • 357 postów
  • SkądSidzina

Napisano 07 sierpień 2011 - 19:57

travisb luz luz trochę się nabijam;) ja nie rozkminiam tego tak bardzo, dwa bidony muszę mieć i już,
saint trza było ich jeb...... nie przejmuj się, właśnie dobrze jakby wzięli to do siebie bo może następnym razem tak cwaniakować nie będą

#265 robin

robin
  • Użytkownik
  • 77 postów
  • Skądkraków

Napisano 07 sierpień 2011 - 20:21

lexluthor - Tak mnie zajechali jak napisałeś na przykładzie, ze zmiany wchodziłem na 3 lub 4 itd aż mi grupa na podjeździe uciekła. A pierwszy, który wchodził na zmianę jechał na maxa, nie patrząc, na pozostałych - skończył jak ja, wszyscy potem mu uciekli.

#266 Karol_R

Karol_R
  • Użytkownik
  • 151 postów
  • SkądKatowice

Napisano 07 sierpień 2011 - 20:33

Cytat

Jaka czekolada - dlaczego ja nic nie wiem?

o 13:20 jeszcze była, ale mogła się szybko skończyć. Leżała na tacy tak trochę na uboczu tak więc nawet nie jestem pewien czy to od ekipy bufetowej nie było, ale poczęstowali za co dziękuję :-D

#267 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1536 postów
  • SkądPoznań

Napisano 07 sierpień 2011 - 21:01

Miło było spotkać liczną grupę z forum, pozdrawiam wszystkich z którymi udało się zamienić kilka słów :)
Jeśli chodzi o organizację to według mnie:
1. Start Giga i Mega powinien być jednak osobno, po pierwsze ciężko się było połapać kto na jaki dystans jedzie, bo numery różniły się tylko na kierownicy, po drugie po prostu jechała za duża grupa i było niebezpiecznie - szczególnie w Węgierskiej Górce jak napisał Saint
2. Lokalizacja mety niestety beznadziejna, najpierw ostre tempo grupy przy jadących samochodach, a na końcu to rondo i uliczki z zakrętami po 90 stopni, niebezpiecznie to mało powiedziane. Lepiej byłoby zrobić pomiar czasu na przełęczy, a najlepiej znaleźć jeszcze jakiś podjazd na deser, bo ten był "nieodczuwalny" ;)
3. Pomiar czasu - nie rozumiem dlaczego wpadając na mecie w dużej grupie nie mam takiego samego czasu jak zwycięzca tej grupy tylko każdy po kolei ma doliczane sekundy, przecież nie tak się to liczy w kolarstwie.
4. Trasa fajna, szybka, tak jak ktoś napisał wcześniej "NieWieśkowa" :)

pozdrawiam

#268 przemonr1

przemonr1
  • Użytkownik
  • 419 postów
  • SkądKobiernice

Napisano 07 sierpień 2011 - 21:33

Jeżeli chodzi o trasę to bardzo fajna (do granicy). Krytyka z cyklu mało górek jest troszeczkę dziwna, jasne można było wystartować z Rajczy i jeździec po ściankach z PB, ale po co robić klona Pętli? Tak to jest jakieś zróżnicowanie Wieśkowych wyścigów, każdy może zyskać swój charakter. Natomiast końcowych km zupełnie nie rozumiem. To co się działo z Glinki do Rajczy można w skrócie określić próbą samobójczą. Dziury, samochody, ludzie, a między nimi zawodnicy starający się coś ugrać. Dobrze, że nikomu nic się nie stało, bo w mojej grupie na tym krótkim odcinku podbramkowo było kilka razy. Dużo osób pisało o pomiarze czasu na Granicy, bezpieczne miejsce asfalt jak stół, idealne miejsce na fajny i ciekawy finisz. Po co kusić los? Meta w tej wąskiej uliczce to był żart, w naszej grupie o kolejności zadecydował pan który parkując auto zastawił całą drogę gdy wpadło w nią kilka osób rządnych (prawie)zwycięstwa;] Trochę to denerwujące gdy nie można uczciwie powalczyć na kresce, bynajmniej nie piszę tak z powodu frustracji, bo ja nawet sprawnie ominąłem to auto.

Co do bufetów, to pewnie nigdy nie da się ich ustawić, tak żeby pasowało wszystkim. Może dla tych mniej zaawansowanych albo pokonujących te równiny walcząc z wiatrem solo, taki bufet ratunkowy pod koniec był zbawieniem. Dla mnie w tych warunkach było to obojętne, zatrzymałem się tylko na Krowiarkach i wystarczyło bez problemów. Tutaj chciałbym powiedzieć, że pomimo 2 osobowego składu organizacja tego bufetu to poezja. Pit stop jak w Formule 1. Jakby mieli po 4 ręce. Wyjeżdżałem ostatni, to pan włożył banana do kieszonki w mojej koszulce mówiąc, że przyda się na Słowacji (przydał się) i jeszcze rozpędził mnie, żebym łatwiej dojechał do reszty. Chyba wszyscy w grupie byli pod wrażeniem zapału i entuzjazmu. Wiesiek powinien dać im podwyżkę ;-) , a już na pewno przekazać podziękowania od 2 grupy.

Co do współpracy w grupie to ja napiszę coś zupełnie innego. Jeszcze nigdy nie jechałem w tak świetnie współpracującej grupie. Każdy odwalał swoją robotę z przodu i schodził na koniec, jak na TTT. Grupa sformowała się za Przysłopem, bo wcześniej było czarowanie i szarpanina w grupie czołowej. Oczywistą sprawą dla mnie jest, że w momencie, gdy jadę w pierwszej grupie, to nie wychylę nosa na zmianę, bo jestem tam gościem i wiem, że wcześniej czy później zostanę urwany. To, że dojechałem w 1 grupie pod Przysłop, świadczy o braku organizacji najlepszych. Gdy już nas zostawili, to pewien doświadczony zawodnik powiedział: „w końcu odjechali, teraz można zacząć jechać swoje”. Tak że saint popełniłeś błąd taktyczny, spiesząc się tak na Przysłopie, zostałbyś z nami i miałbyś sielankę, a na mecie objechałbyś mnie i miejsce w kategorii zachowane :mrgreen:


Cytat

Okazało się, że mam pęknięty obojczyk

To gratulacje za ukończenie pomimo kontuzji i klej się szybko, bo sezon w pełni!

#269 piekielek

piekielek
  • Użytkownik
  • 24 postów
  • SkądRzeszów

Napisano 07 sierpień 2011 - 21:43

Witam. Ja ogólnie jestem bardzo zadowolony z wyścigu, choć było troszkę wpadek. Na początek może napiszę od końca o wynikach, bo jak widzę, że zawodnik z numerem 227, który przyjechał w pierwszej grupie jest niesklasyfikowany to, aż mnie szlag trafia. Człowiek płaci 80zł i nawet nie ma go na mecie wg listy. Panowie sędziowie może pora się obudzić!!! Wracając do wyścigu, to przerażenie mnie brało na samym początku, gdy jechaliśmy za samochodem prowadzącym w stronę Milówki. To przerażenie wynika z faktu, że gdy na poboczu pojawiał się jakiś samochód to peleton nie mógł się ścisnąć po szerokości tylko co drugi "mądry" dawał po hamulcach jakby był na MTB. W ogóle nawyki ludzi z mtb są po prostu niebezpieczne dla innych zawodników. Sam jeżdżę również na mtb ale głowa mnie bolała z tego co się tam działo. Potem kolejny strzał z tymi strzałkami skręcającymi w prawo. Ktoś pisał, że to strzałki z maratonu biegowego, ale mogą być też z MTB Trophy. Nie ma to znaczenia, ale tu jest ewidentna wina organizatora. Skoro jeździ ktoś i maluje strzałki, to powinien zauważyć inne strzałki i je po prostu przekreślić. Akuratnie jechałem w tej grupie i tu też któryś mądry, który zobaczył nagle strzałkę zajebał w heble bez myślenia i chyba ze trzy osoby z tyłu już nie dało rady nic zrobić. Ja się uratowałem, pojechałem za tymi strzałkami w prawo, zapytaliśmy, czy jechali kolarze, ale gość z domu odpowiedział, że pojechali prosto. My wracamy na drogę, a grupa już przed nami jakieś 200 m i po frytkach. Za te strzałki Wiesiek wielka PAŁA Ci się należy. Co do bufetów, to ja akuratnie nie narzekam. Pisaliście wcześniej, że bufet będzie na 95km, więc tak był. Mnie i tak odcięło prąd przy 90km, więc odpadłem od grupy. A jeszcze wracając do niektórych, to naprawdę chyba za dużo wyścigów się naoglądali i tylko się wozili na kole. To troszkę żenujące, bo nie jedziemy tam o tytuł mistrza świata, ani nawet o czapkę gruszek, a tu zachowania jakby niektórzy co najmniej dostawali polecenia od dyrektora sportowego, żeby nie wychodzić na zmiany. Apel do opierdalaczy: to, czy będziecie na mecie na 10., 15. czy 20. miejscu nic Wam nie da. Macie potem radochę jak przy kolegach robicie z siebie "zawodowców" i opowiadacie jacy to nie jesteście sprytni, bo inni za was pracowali??? Jeden kolega tu pisał, że niektórzy jechali na zmianie i potem schodzili na 4. miejsce i On biedny nie mógł wyjść na zmianę. Ja tak często robiłem, ale jak pierwszy raz schodzę ze zmiany i na 4.-6. miejscu nagle się robi dziura, bo nikt nie raczy jechać to co mam odpuścić? I tak było za każdym razem. Kolejni inteligentni "podpalacze" wychodzą na zmianę i jadą 35km/h po płaskim, a potem jest hopka i jadą 38 km/h, a za szczytem 25. Ja się pytam po co? Nie widziałem tam nikogo bez licznika, więc chyba niektórzy mają może klapki na oczach. To jest wyścig amatorów, ale niektórzy chyba za bardzo czują się "profi". Ja rozumie takie zachowania w czołówce, gdy pilnuje się swojego rywala i czasami chce się go podmęczyć, ale tutaj to było podmęczanie samego siebie, a nie innych. Jako podsumowanie powiem, że wyścig dużo mniej mnie zmęczył niż Pętla i w sumie bardziej mi odpowiadał, bo nie można mnie nazwać góralem z racji mojej wagi. Poza małą wpadką ze strzałkami i nie sklasyfikowaniem mojego kolegi, Wiesiek dla Ciebie wielkie podziękowania za kolejny fajny wyścig. Negatywne uwagi przekazałem po to, żeby następnym razem uniknąć takich niepotrzebnych wpadek.
Jeszcze coś a propos Road Trophy. Dla mnie ten dystans był już długi. Patrząc po wynikach gros ludzi pojechało na 120 km (ok. 160 osóB), a na 180 km tylko 40 osób. To o czymś świadczy. Dla mnie ten dystans był już męczący, ale spokojnie do przejechania. Pewnie 150 km też bym, ukręcił, ale ta ostatnia godzina by mnie dobiła. Skoro przeważająca liczba osób jednak pojechała na 120 km to może jest to jakiś znak dla organizatorów Road Trophy??? Wciąż uważam, że przeciągnięcie amatorów 150 km po górach nie jest mądrym pomysłem. Panowie organizatorzy, te 135, które planowaliście na początku i tak niektórych z nas zabije, a potem w niedzielę trzeba jeszcze ogarnąć Pętlę zeszłoroczną w drugą stronę.
Jestem ciekawy , czy ta różnica ilości osób jadących na 120 km i 180 km da coś do myślenia Grzegorzowi Golonko, a może po prostu Road Trophy ma być wyścigiem dla 40 osób, a nie 200? Może to się Organizatorowi w jakiś dziwny sposób bardziej kalkuluje, gdy jest mniej osób??? Skoro tak, to może w piątek zróbcie czasówkę na 60 km (żeby ustalić klasyfikację już na niedzielę), potem 2xpętla wokół Trójstyku, czyli 150 km, w sobotę 150 km i w niedzielę może na dokładkę połączenie Rajczy i Pętli, czyli 200 km, żeby nie było za łatwo. Wtedy wielkie wpływy z wpisowego od startujących murowane.
Pozdrawiam
Piekieł

#270 xubix

xubix
  • Użytkownik
  • 1552 postów
  • SkądKrotoszyn

Napisano 07 sierpień 2011 - 22:11

Cytat

Cytat

Pozdro dla wszystkich z trasy ,których zwyzywałem i tych ,których wyzywać nie trzeba było i szło z nimi jechać..


...
Pozdro też dla Ciebie - to ja na początku trasy zapytałem 'Co tak ciężko, Panie moderatorze?" (odpowiedziałeś, że to przez nadmiar obowiązków ...) i później w przelocie zapytałem czy to o tym zapieku wspominałeś na forum, kiedy wyprzedzałem Cię pod górę ;-)


No to siemanko ! Wybacz ,ale nie poznałem Cię ;-) Przez nadmiar obowiązków na forum [tak śmiecicie :P ] nie ma czasu porządnie trenować :mrgreen:
- na tą drugą część zdania zabrakło tchu :mrgreen:
ale powiem Ci ,że aż się miło robi i fajnie się słyszy gdy ktoś Cie poznaje na trasie i coś zagaduje :mrgreen:


Przem59, już tam nie będę zgłaszał nic ;) o te kilka sekund nie chodzi, tylko tak napisałem bo jak może kolejną uwagę Wiesiek przeczyta to zrobi kiedyś elektroniczny pomiar czasu :-) chociaż ja o nic pretensji nie mam i twierdzę ,że robi kawał dobrej roobty ;-)

Cytat

Jeden kolega tu pisał, że niektórzy jechali na zmianie i potem schodzili na 4. miejsce i On biedny nie mógł wyjść na zmianę. Ja tak często robiłem, ale jak pierwszy raz schodzę ze zmiany i na 4.-6. miejscu nagle się robi dziura, bo nikt nie raczy jechać to co mam odpuścić? I tak było za każdym razem. Kolejni inteligentni "podpalacze" wychodzą na zmianę i jadą 35km/h po płaskim, a potem jest hopka i jadą 38 km/h, a za szczytem 25. Ja się pytam po co?


to samo było w mojej grupce.. ale wiesz co ja robiłem.. schodzę ze zmiany i widze jak ustępują mi miejsca.. zwalniałem max.. grupka z przodu odjeżdżała i ja rant, mocny skok ,sprint do przodu i dojeżdżałem sam.. fakt kosztowało to sporo sił bo w końcówce umierałem ,ale udało się w ten sposób kilkanaście osób zerwać.. ;-)
w sumie pierwszy taki maraton gdzie rwałem mocno od samego początku, gdzie walczyłem by nie puścić koła grupce.. :roll:

#271 piekielek

piekielek
  • Użytkownik
  • 24 postów
  • SkądRzeszów

Napisano 07 sierpień 2011 - 22:34

Xubix, wiesz, metoda jest dobra, ale raz tak zrobiłem i musiałem gonić samemu potem i kosztowało mnie to jak i Ciebie wiele sił, a i tak 5km przed bufetem grupa mnie oderwała. Szkoda, bo do naszej grupki dołączyła w pewnym momencie grupa silnych zawodników i na tym odcinku pod wiatr mocno pociągnęła. Myślałem, że jedyny odpadłem ale potem się okazało, że już wcześniej kilka osób poległo, choć to niewielkie pocieszenie. Ogólnie nie spodziewałem się, że padnę na lekkiej hopce, ale trudno. Wyścig fajny i tempo ogólnie też dobre, bo nie jest to masakra jaka ma miejsce często na mastersach, a te ostatnie 20km jechałem sam swoim tempem i nie porywałem się na dochodzące mnie grupki, choć pewnie bym z 5 min jeszcze urwał ze swojego czasu, ale w niedzielę nie pojechałbym wtedy na rekonesans na Trójstyk, który od Czech do Jaworzynki uważam za najpiękniejszy odcinek prawie w Polsce (bo kawałek tej pięknej drogi był w Czechach). Kto tam jeszcze nie był to gorąco polecam, bo widokowo było prawie tak pięknie jak w Dolomitach, choć to inna skala gór. Wcześniej zawsze mordowałem Kubalonkę i Salmopol, a teraz wiem, że kiedy tam pojadę to zawsze wyląduję na Trójstyku, bo jest to boskie miejsce. Dawno temu, bo w 1991r prawie tam dojechałem, ale wiedzieliśmy, że jadąc od Istebnej tam daleko nie można jechać bo to pas przygraniczny, a szkoda, że nie pojechałem wtedy chociaż 3 km dalej.

#272 Gosc_orbea29er_*

Gosc_orbea29er_*
  • Gość

Napisano 08 sierpień 2011 - 06:39

Przed startem tak myślałem, większość wybierze dystans krótki dla kobiet i męskich E / M.
Wiedziałem, że nie będzie grupki do współpracy przez mniejszą frekwencję. Jeszcze jak na 41 kilometrze złapałem kapcia, to już zostałem sam z pojedynczymi osobami do pokonania pozostałe 134 km. Miałem dużo czasu powspominać sobie Rajczę 2010, gdzie jechało się szybko w grupce kolarzy.
Trasę z kryzysami pokonałem 7 godzin i to jeszcze na rowerze mtb.
Jakby większość pojechała dystans według regulaminu, to nie byłoby takiej dyskusji na forum.
Dystans długi zrobiłby swoje. Dzisiaj mogę dumnie ubrać koszulkę z profilem 175 km. 8-)

#273 jedroll1

jedroll1
  • Użytkownik
  • 357 postów
  • SkądSidzina

Napisano 08 sierpień 2011 - 06:54

a co to znaczy dystans według regulaminu???
albo ja nie umiem czytać, albo wyraźnie stoi tam że dla pozostałych kategorii dystans do wyboru?
może ktoś jeszcze miał inne plany na niedziele, drugi wyścig, może ktoś musiał wcześniej być w domu, a może komuś po prostu nie chciało się jechać długiego dystansu i już.
dumny to ja jestem z koszulki z Pętli z tego roku bo tam były góry.

#274 Tomek Wójcik

Tomek Wójcik
  • Użytkownik
  • 75 postów
  • SkądKraków

Napisano 08 sierpień 2011 - 07:09

Jeśli już przywoływać regulamin , to dziwo mnie tak słaba reakcja na samochody techniczne.
Jest wyraźny zapis w regulaminie, były po wyścigu protest do sędziów. I co ? Oklaskiwaliśmy gości na podium. Wszyscy potępiamy doping, te jest tym samym, skoro jest to działanie zakazane regulaminem. Ja wiem ile pracy i poświęcenia wkładają moi znajomi by osiągnąć dobre wyniki. Jeśli na tak długiej trasie muszą stanąć na bufecie, a potem gonić tych którym podają wszystko przez okno to co to ma wspólnego z uczciwą rywalizacją. Sami wiecie ile sił kosztuje jeśli trzeba przygiąć się kilka razy w ten sposób na trasie. Jest mi bardzo przykro że znów musieli walczyć z cwaniakami i tym razem im ulec. Czyżby byłą to już tradycja że niektórzy wygrywają na Roda Maraton za pomocą nieuczciwych posunięć. Ja wiem że dla większości z Was to nie ma znaczeni, dzieje się to w czołówce, ale czemu tym osobą należą się brawa od wszystkich jak stają na pudle?

#275 Gosc_orbea29er_*

Gosc_orbea29er_*
  • Gość

Napisano 08 sierpień 2011 - 07:09

Cytat

dumny to ja jestem z koszulki z Pętli z tego roku bo tam były góry.

Na długim dystansie było 1000 m więcej przewyższeń. A według regulaminu:

Cytat

Jeśli na imprezie zorganizowano maraton na kilku dystansach, to na potrzeby klasyfikacji generalnej punkty przyznawane są za miejsce na dystansie najdłuższym. Dla krótszych dystansów obowiązuje minimalna ilość punktów.

czyli tylko 20 pkt.

#276 jedroll1

jedroll1
  • Użytkownik
  • 357 postów
  • SkądSidzina

Napisano 08 sierpień 2011 - 07:15

odnośnie samochodów Tomek ma całkowitą rację, trzeba to próbować eliminować, do końca się pewnie nie będzie dało rady ale ja bym proponował za takie posunięcia, jeszcze tym bardziej gości z czołówki, robić bana na sam koniec klasyfikacji i basta bez gadania.
Marcin nie bardzo rozumiem o co chodzi ci z tymi o 1000m więcej przewyższeń?
Chyba nie chcesz mi wmówić że Rajcza była o 1000m metrów wyższa niż giga z Istebnej?;)

EDIT
przytaczasz fragment o punktach co nijak ma się do możliwości wyboru dystansu takiego jaki komu pasuje z różnych przyczyn.

#277 Gosc_orbea29er_*

Gosc_orbea29er_*
  • Gość

Napisano 08 sierpień 2011 - 07:58

Cytat

Jeszcze coś a propos Road Trophy. Dla mnie ten dystans był już długi. Patrząc po wynikach gros ludzi pojechało na 120 km (ok. 160 osóB), a na 180 km tylko 40 osób. To o czymś świadczy. Dla mnie ten dystans był już męczący, ale spokojnie do przejechania. Pewnie 150 km też bym, ukręcił, ale ta ostatnia godzina by mnie dobiła.

Z takim nastawieniem, to bym się nie zapisywał na Road Trophy. Na mega było tylko ok 1200 m przewyższeń, o 1000 m mniej od giga w Rajczy. Etapówka będzie o ok 30-50% cięższa od mega w Rajczy.

#278 Wiesiek Legierski

Wiesiek Legierski
  • Użytkownik
  • 613 postów
  • SkądIstebna

Napisano 08 sierpień 2011 - 08:07

1. Rozmieszczenie bufetów - nie było idealne, ale dokładne określenie miejsc gdzie stoją bufety zostało podane przed startem. Zawodnik MUSI sam zaplanować siły!
Uwarunkowania geograficzne nie pozwoliły na inne lepsze rozmieszczenie. Namestovo odpadało.

2. Zamieszanie na mecie - biorę winę na siebie - sędziowie zostali już "zwolnieni" ze służby - nie dopełnili wszystkich obowiązków bo nie posłuchali mojej rady: wąski rękaw do łapania większej grupy. Mety na przełęczy nie udało się ustawić bo nie otrzymałem zgody o właściciela terenu. Nauczka na przyszłość: meta na Koczym Zamku ;-)

3. Zamiast w koszulki inwestujemy w elektroniczny pomiar czasu. BASTA.

4. Trasa była bardzo dobrze oznakowana. Jeśli ktoś nagle skręca na strzałka przy której napisano MTB (była taka jedna) to ... pomylił imprezy. TO zawodnik popełnia błąd skręcając za strzałką MTB. Moje były wyraźnie inne. To tak jakby zamiast do Korbielowa pojechał do Żywca. Nie mam prawa ani zgody na malowanie komuś po strzałkach. A gdyby tak ktoś pomalował nasze Rajcza TOUR dla własnych potrzeb na dzień przed imprezą?

5. Starty odrębne mega i giga koniecznie muszą być! W roku 2011 nie uzyskałem na to zgody. W kolejnych latach będę o to zabiegał.

6. Nie-Wieśkowa trasa: Rajcza to nie Pętla. Ma być nieco bardziej stonowana. Aby było urozmaicenie w cyklu. Jak komu nie pasuje - nich nie startuje. Chyba że ... meta na Koczym ;-)

7. Pomoc techniczna - pomoc na trasie z pobocza jest dozwolona w RM. Ewidentne przypadki wspomagania z jadącego samochodu mające wpływ na wynik będziemy uwględniali. Jednak do tej pory nie wpłynął żaden oficjalny protest. Czekam na wasze konstruktywne pomysły jak to rozwiązać w przyszłości w praktyce. Aby było czytelnie dla wszystkich i abym nie musiał rozstawiać na trasie 500 sędziów.

8. Punkt kontrolny na Krowiarkach spisał się na 100% bezbłędnie - wszyscy gigowcy zostali odnotowani bez ani jednej pomyłki.

9. Bufet na Krowiarkach wg życzenia dostanie podwyżkę. Za tego PIT-Stopa ;-)

10. Rajcza TOUR pokazała że MTB-owcy jeszcze dużo muszą się nauczyć. Szosa wymaga trochę więcej pokory, uwagi i szacunku dla kolegi.

Macie jeszcze uwagi do wyników piszcie bezpośrednio do mnie wiesiek@mtbbeskidy.pl.

Dziękuję za słowa pochwały i za słowa krytyki - wszystkie uzasadnione traktuję bardzo poważnie.

#279 wiki

wiki
  • Użytkownik
  • 2190 postów
  • SkądOzorków k/Łodzi

Napisano 08 sierpień 2011 - 08:15

Cytat

3. Zamiast w koszulki inwestujemy w elektroniczny pomiar czasu. BASTA.


Taka moja mała sugestia Wieśku. Na TDPA za elektroniczny pomiar czasu odpowiadała firma DomTel - Sport ze Słupska. Wszystko działało idealnie, startujących ponad 900 ludzi.

#280 JAMIS

JAMIS
  • Użytkownik
  • 99 postów
  • Skądżywiecczyzna

Napisano 08 sierpień 2011 - 08:32

i powraca jak bumerang temat chipów za który po Równicy byłem strasznie zbesztany na forum... podzielam zdanie Wieśka

Wiesiek Legierski napisał/a:
3. Zamiast w koszulki inwestujemy w elektroniczny pomiar czasu. BASTA.


na mecie wystarczy medal dla finiszera i makaron . pozdrawiam