Już kiedyś wspominałem, że golę. Odkąd wróciłem na rower po długiej przerwie nie wyobrażam sobie nie golić nóg w "sezonie". Zimą to co innego, jakoś mi to nie przeszkadza i wiadomo dlaczego.
Co do nieogolonych nóg zawodników podczas startów...no cóż, nie podoba mi się owłosienie na ich nogach. Ale w życiu nie pomyślałem o jednym lub drugim: pedzio itp. Każdy robi jak uważa, ten się wstydzi, ten nie lubi, ten nie chce i tyle.
Teraz z innej beczki. Żona nie bardzo jest za tym abym golił nogi. Delikatnie powiedziawszy, niespecjalnie jej się to podoba. Jednak o kolarstwie wie na tyle sporo, że jest w stanie zrozumieć ten "zabieg". Nigdy nie usłyszałem od niej coś obraźliwego na ten temat. Czasami sobie zażartuje i to wszystko...
Parę słów o tym jak to widzi najlepsza przyjaciółka mojej żony. Jak w sezonie widzi moje zgrabne, opalone i ogolone nogi (nie lubię słowa "zgrabne" używanego w stosunku do płci brzydkiej, ale tak, mam zajebiaszczo zgrabne nogi jak na faceta i jest mi z tym całkiem OK

) to po prostu wymięka. Jeszcze jak przyjadę z treningu i ona czasami jest na kawie to nie może oderwać ode mnie wzroku. Uwierzcie mi, że jakbyście ją zobaczyli to zaczęli byście golić nogi ;-)
Do czego zmierzam? Są babki, którym się to podoba, są takie które aby to określić to użyją najgorszych z możliwych słów. Tak już z płcią piękną jest...
Odnośnie męskości...no cóż, można ją udowodnić w inny sposób (choćby w łóżku ;-)). Wyjścia ??? Kiedy facet (kolarz) na spacerze z rodzinką latem/wiosną jest ubrany schludnie i powiedzmy elegancko to też może wyglądać męsko i nikt nie zwróci uwagi na ogolone nogi. Poza tym, ile mamy na świecie chłopów, którym włosy na nogach najzwyczajniej w świecie rosnąć nie za bardzo chcą....jedyny problem to jest opalenizna, która rzuca się w oczy (w zależności od tego jak się ubierzemy, szczególnie latem) ale to już inny temat...
Pozdrawiam ogolonych i tych nieogolonych :-)
A tych, co uważają, że my, ze ślicznymi, ogolonymi nóżkami nie jesteśmy męscy NIE POZDRAWIAM.