Powrót Mistrza
#321
Napisano 04 marzec 2009 - 12:54
Masz raczej na mysli przygowania do TDF , bo chyba nie traktujesz powaznie
( on nie traktowal ) innych jego "wyczynow" w ciagu sezonu.
2009 to chyba pierwszy rok , gdzie chce pojechac kilka waznych wyscigow , ale pamietaj ; nie zapowiada , ze wygra ktorykolwiek !!!
#323
Napisano 04 marzec 2009 - 15:35
To jest trochę mit z tym Armstrongiem trenującym wtedy, kiedy inni zbijają bąki. Przecież wszyscy wiemy, że dobry trening rozpatruje się w kategoriach jakościowych, a nie ilościowych.Nie wiem, może za dużo się naoglądałem "propagandy" jak np. Road To Paris, ale wiele razy już powtarzałem, że w momencie kiedy Lance jeździł po zaśnieżonych Alpach, to Ulrrich dopiero zbijał tłuszcz.
Odnośnie tego roku - wygląda na to, że najważniejszą imprezą Armstronga będzie Giro. Lance zaczął sezon wcześniej niż zwykle i jego program przygotowań jest zupełnie inny niż w ciągu minionego okresu 7 lat. To wskazuje, że na TdF (o ile się pojawi) nie będzie walczył o zwycięstwo.
#324
Napisano 04 marzec 2009 - 15:50
Co do Armstronga to według mnie prawdziwą klasę pokazał w 2003 roku. Właśnie wtedy, bo mimo, że nie był przygotowany tak dobrze jak w latach ubiegłych, potrafił wygrać Tour po raz piąty z rzędu. A propos tamtego Touru - fantastyczna wspinaczka Ibana Mayo pod l'Alpe d'Huez. Szkoda, że później trochę przepadł.
wiesz... jest taka teoria wedle której taka a nie inna forma armstronga w tamtym sezonie to nie skutek błędów w przygotowaniach a tego że Armstrong w 2003r nie mógł współpracować z Michele Ferrari który rok 2003 przesiedział w wiekszości na sądowych ławach - miał proces po prostu. Niektórzy dopatrują się też innej dziwnej zbieżnosci. W 2003r jeden jedyny raz w notatkach Fuentesa pojawia sie nick "Buffalo" ;-) ale cóż.. to tylko gdybanie. niemniej jednak był to najlepszy tour ostatnich 10 lat przynajmniej. jak sobie przypomnę Mayo fruwajacego po górch to zastanawiam sie jak musiał być nafutrowany żeby takie rzezy wyprawiać porównujac go z następnymi sezonami.
#325
Napisano 04 marzec 2009 - 17:24
Tylko jak on cieagle twierdzi , ze NIC NIGDY nie bral to teoretycznie bedac od zawsze czysty , powinien w tym roku zloic tylki WSZYSTKIM (czystym dzisiaj , a nafutrowanym wczoraj ) gdyz chlopcy nie biora juz tak na potege jak kiedys (wykrywalnosc specyfikow jest na duzo wyzszym poziomie ; no chyba , ze mamy niewykrywalna CERE II ).
A w roznych wywiadach i wspomnieniach wiekszosc z WIELKICH cos tam miedzy wierszami wspomina o bledach przeszlosci ITD ( pisze o tych , ktorzy do dzisiaj oficjalnie nie wpadli , bo reszta poprostu wpadla )..
Tak wiec z pokolenia kolarzy 30 - 40 letnich ( pisze o tych bardziej znanych ) TYLKO
BIG BOSS twierdzi , ze jezdzil zawsze na bulkach z miodem i bananch...
Dlatego wielu kolarzy w peletonie podsmiewa sie z Armstronga , gdyz dla ludzi ktorzy tylko czytaja wiadomosci sportowe , jego bajki brzmia jak prawda , ale znawcy tematu i tak wiedza o co chodzi.....
#326
Napisano 04 marzec 2009 - 20:48
podaje za wikipedią, proszę nie używajcie argumentu że każdy może tam cokolwiek napisać gdyż ten fragment ma podane wiarygodne źródła.Przed rozpoczęciem Tour de France 2005, w L'Equipe ukazł się długi artykuł, w którym stwierdzono, że w próbkach moczu pobranego od Lance'a Armstronga przed 2001 r. wykryto sześciokrotnie pochodne EPO*. Badania te jednak, jako wykonane po długim czasie nie były zbyt wiarygodne. Ponadto Lance Armstrong dostawał zupełnie oficjalnie duże dawki leku o podobnej strukturze do EPO epogenu w trakcie leczenia jego choroby nowotworowej. Próbki jego płynów ustrojowych pobierane od 2001 r. i poddane oficjalnym testom na zawartość EPO wykazywały zawsze negatywny wynik**.
*-http://www.lequipe.fr/Cyclisme/DOPAGE_ARMSTRONG_2.html
**-http://www.msnbc.msn.com/id/9050722/
Uwierzcie że dużo lepsi spece od Was w dziedzinie wykrywania dopingu próbowali znaleźć "to coś" w Armstrongu-bez skutku, nienaturalnie długie postępowanie w jego sprawie przeprowadzone przez francuzów zostało umorzone z braku dowodów których nigdy po prostu nie mieli a które bardzo chcieli(bardziej niż wszyscy zgromadzeni tutaj przeciwnicy LA) znaleźć.
Wiadomo iż każdy może powiedzieć "po prostu nie umieli wykryć" ale jest to tak samo wiarygodne oświadczenie jak to gdybym powiedział że któryś z was zabił moją babcię. Co z tego że nie ma dowodów ale przecież była to zbrodnia doskonała.
W mojej opini jeżeli nie wykryli czegoś co ewentualnie brał Armstrong mimo gigantycznej ilości testów to wszyscy mogli być napruci i prawdopodobnie byli. Czyli i tak wychodzi na zero
To czy lepszy był Indurain czy Merckx czy Armstrong czy Kowalski to tak samo jak porównywać Raula z Pele. Inna epoka, inaczej sport wygladał. Armstrong miał więcej zwycięstw w TDF niż reszta i temu nie zaprzeczycie, tak samo jak temu że Merckx był najbardziej utytuowanym kolarzem i wygrał najwięcej. Kto był lepszy tego nie wie nikt. To że kolarstwo jest coraz bardziej nastawione na specjalizacje zwiększa trudność tego sportu. Bo trzeba być mistrzem w czymś żeby być na topie a nie po troszku wszystkiego.
Armstrong przygotowywał się na wygranie TdF i robił to skutecznie. Co z tego że wygrywał jeden wyścig w sezonie-czy czyni go to gorszym od inynch? Oszukiwał? Przecież Ullrich czy Basso też tak mogli. LA cel jaki sobie wyznaczał osiągał. A to czy byłby czy nie wstanie wygrywać więcej to już czyste spekulacje których nie możecie uzasadnić bo bez sprawdzania tego sie nic nie dowiemy.
Pozdrawiam i gratuluje tym którzy przeczytali cały mój jakże długi post
#327
Napisano 04 marzec 2009 - 21:37
O specjalistach jakichś piszesz? a tego jacy badali?
http://www.telegraph...ds-exposed.html
zdaje sie zjadł więcej niż ktokolwiek się spodziewał. kiedyś wpadł ale jak widac to był wypadek przy pracy biorąc pod uwagę ilości.
Wszyscy byli nafutrowani? pełna zgoda . Zdaje się nikt tu nie odmawia Armstrongowi wybitnosci tylko niektórzy wątpią w to czy historyje o tych super przymiotach charakteru jankesa to aby nie bajki o żelaznym wilku. Musimy sobie uświadomić ze I Ullrich i Basso prowadzeni byli prez najlepszych specjalistów w swej dziedzinie i równie profesjonalnie co i Armstrong. To nie rocket science. Chciałbym zeby ta historia o armstrongu była prawdziwa ale sorry - bardziej wierzę lemondowi i temu co wygaduje o rodaku niż opowieściom o tym że siłą woli można wycisnąć 500W pod 7km podjazd po 200km jazdy gdzie było i tourmalet i inne galibiery. masz rację że wszyscy byli nafutrowani - zwłaszcza koledzy Bossa :mrgreen:
Poza tym kontrole dopingowe nie sa po to aby stwierdzic ze ktoś nie brał dopingu tylko ich celem jest okreslenie czy ktoś brał. To kolosalna róznica. To dokładnie to samo co tzw prawda sadowa. Czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi sędzia wydaje wyrok uniewinniajacy bo nie ma ku innemu powodów kiedy wszyscy wkoło wiedzą że koleś siedzący na ławie to zwyczajny bandyta. Przecież sąd nie bada czy ktoś jest neiwiny tylko działa z oskarżenia - ktoś o coś oskarża a sąd na podstawie dowodów orzeka czy to oskarżenie ma jakiekolwiek podstawy.
#328
Napisano 04 marzec 2009 - 21:57
Kolarstwo jest chyba najbardziej badaną dyscypliną pod względem dopingu, a Armstrong był najczęściej badanym kolarzem a pewnie i sportowcem. Rzeczywiście fakt iż nic nie znaleźli nie mówi iż jest niewinny ale tym zaprzecza jego ewentualnej winie. W mojej opini jak on coś brał to był to doping genetyczny-całkowicie nie wykrywalny. Bo nie uwierze w to że koksował dopóki ktoś mu tego nie udowodni. I to nie z powodu uwielbienia Lanca tylko z tego że nie wątpie po prostu w skuteczność testów na doping szczególnie że po wielu aferach kontrole były coraz to bardziej skomplikowane.
Sam fakt że był za dobry bo generował 500W itd nic nie stwierdza. Na tej podstawie koksem jest Asafa Powell, Usain Bolt, Michael Phelps, Nate Robinson który mając 176 wygrywa konkurs wsadów, skoczkowie w dal, wzwyż w bok i w dół
Pozdrawiam
#332
Napisano 05 marzec 2009 - 07:51
wunderfaust jak myślisz, czy kuracja podczas walki z rakiem mogła wpłynąć tak na organizm, że ten skutecznie maskuje przyjmowany doping?
(takie czysto abstrakcyjne pytanie s-f, które wpadło mi przed snem do głowy)
Od samych leków w trakcie terapii na pewno nie stał sie mocniejszy. Po prostu to musiałby być jakiś super wyjątkowy przypadek ze jego organizm tak zareagował pod wpływem chemioterapii itd...Na pewno też nie jest tak że on może coś ukrywać. To taka sama bzdura jak to że jego organizm jest tak podkręcony ze bez jazdy na rowerze grozi mu śmierć. To są gdybania takie same jak te że kennedy'ego zabił polski mafiozo (jest taka teza) Gdyby tak było to mielibyśmy wielu takich sportowców a jest tylko armstrong. Niemniej jednak mogę sobie wyobrazić ze w trakcie operacji mózgu moglo dojsć do jakichś procesów które w efekcie daja co dają ale tu musiałby sie jakiś specjalista wypowiedzieć. po operacjach mózgów dzieją się czasem dziwne rzeczy ale nie znam się na tym.
A co do raka jąder to wiesz... w gruncie rzeczy to u Armstronga groźne były przede wszystkim przerzuty. Sam rak jader to nic tak naprawdę bo wcześnie wykryty nawet nie wymaga zwykle chemii. Ale on miał przerzuty na płuca i mózg - i to mało go nie zabiło przede wszystkim. jest wielu kolarzy którzy przeszli raka jader - o tej chorobie nie mówiło się kiedyś tak otwarcie jak dziś. Żaden z nich nie osiagnął po chorobie pełnej formy sprzed choroby
andrej,
gdzieś ty wyczytał że armstrong miał podwyższony poziom testosteronu? I to podwójnie? zacznijmy od tego ze Armstrong ma usuniete jedno jadro. W takim stanie to drugie jądro zwykle ledwo starcza do wytwarzania normalnego poziomu testosteronu. W wiekszości przypadków pacjent nie wymaga jeszcze suplementacji hormonalnej ale powszechnym zjawiskiem jest fakt że poziom testosteronu sie obniża po orchiektomii. Poza tym wysoki poziom testosteronu, nie mówiac już o takim poza normą sprzyja szybszemu podziałowi komórek - w tym nowotworowych i dlatego też u pacjentów którzy przeszli raka testosteron jest ostatnią rzeczą która jest im potrzebna w dużych ilosciach. On pomnaża komórki - zarówno te zdrowe jak i rakowe wiec odpowiedz sobie co mogłoby sie stać u kogos takiego jak Armstrong czy ja pod wpływem podwójnie podwyższonego poziomu testosteronu?
Podwójnie podwyższony poziom testosteronu to max 22ng/ml. Przy tym poziomie normalnemu facetowi zaczełyby rosnąć piersi bo organizm nie jest w stanie tego naturalnie wykorzystać i przekształca go w estradiol . Norma poziomu testosteronu to 2-11ng. Ta norma jest po to aby zdiagnozowac czy ktoś jest chory czy też nie. jeśli ktoś ma poziom 13ng to ma "naturalnie podwyższony poziom" ale równie dobrze można naturalnie mieć wtedy podwyższone wskaźniki wątrobowe i symptomy uszkodzenia wątroby. I co będzie ktoś wtedy mówił że jest zdrowy? Wysoki poziom testosteronu, poza normę to taka sama choroba jak każda inna i należy się z tego leczyć bo to nic zdrowego.
Wracajac do Chambersa to zadaj sobie przede wszystkim pytanie ile razy go nie złapano.
i kto ci powiedział że Armstrong nigdy nie wpadł na kontroli dopingowej? Wpadł tyle że potrafił jakoś wytłumaczyć skąd zakazany środek wziął się w organizmie.
A o czym świadczą wg ciebie te Waty? O tym że Ullrich, Basso czy śp. Pantani to nadludzie? To są/byli wybitni sportowcy - najlepsi z najlepszych ale nie ukrywajmy że są granice fizjologicznych możliwości człowieka które można przełamać. dzięki dopingowi niestety. takie jest moje zdanie.
zdaje się phelps został ostatnio złapany jak zaciągał się środkiem który jest na liście WADA? Ullrich za to samo dostał rok zawieszenia.
wiesz... można tak do usr..j śmierci się licytować. ty mi bolta ja ci marion jones itd... NBA to liga w której doping jest na porządku dziennym.
można też powiedzieć tak: to że nigdy nie zapłaciłeś mandatu nie znaczy że nigdy nie przekroczyłeś prędkości. po prostu nigdy nie zostałeś złapany i ukarany
czy brał doping genetyczny? popatrz na jego wyniki poza sezonem, w maratonach... nic na to raczej nie wskazuje
#335
Napisano 05 marzec 2009 - 11:49
wunderfaust, podziwiam Twoją wiedzę!
no cóż... trochę tam wiem. szkoda tylko że tę wiedzę zdobywałem w tak przykry sposób jak własna choroba. armstrong też pewnie wie bardzo dużo o tych sprawach - bo musi po prostu. Z tym ze u mnie skończyło sie tak ze musze brać preparaty które są zakazane w sporcie. On z tego co zdołałem wyczytać nie musi. takze z dopingiem mam kontakt na codzień choć stosuję go w zupełnie innym celu niż wygrywanie wyścigów dookoła podwórka ;-)
#336
Napisano 05 marzec 2009 - 13:56
Doszliśmy więc do wniosku że nie ma jednoznacznych dowodów na to że brał tak samo jak na to że był czysty. Twoja wiedza wunderfaust jest rzeczywiście godna podziwu i nie będę sie z tobą spierał-po prostu wiesz duużo więcej ode mnie.
Nie wieszajmy tak psów na armstrongu bo jest on tak samo winny jak każdy inny kolarz nie przyłapany na dopingu. A to że układał sezon pod TdF nie ujmuje mu nic z osiągnięć. Phelps ułożył sezon pod olimpiade i wygrał wszystko w czym startował. Słaby jest nie? Ullrich też układał sezon pod TdF i była to zdecydowanie najważniejsza impreza w jego sezonie. Pozatym argument-inni są lepsi bo się przygotowali na imprezę to taki sam jak sławne niegdyś kawały o reprezentacji w piłkę nożną - przegraliśmy bo trawa była za zielona, bo koszulka sędziego za jaskrawa, bo nasza połowa była nie równa. Armstrong na TdF jechał by wygrać-i mu się to udawało, ato ile wyścigów poza tdf wygrywał jest dla mnie nie istotne.
Dla mnie Armstrong jest wzorem podejścia do treningu. Za to moimi idolami w tym sporcie są zdecydowanie Valverde i Contador-nie mieli wpadki, niebyło podejrzeń(choć ostatnio coś zarzucili Valverde) oprócz spekulacji na temat kontaktów tych panów ze sławnymi lekarzami, jednak obaj zostali oczyszczeni z zarzutów. Nie mają parcia na szkło, co cenie bardzo wysoko, a mogliby, szczególnie Contador który mimo swoich znaczących sukcesów nie 'gwiazdorzy'. Wole kibicować Valverde jak przegrywa niż Ricco i widzieć jak jest wywalany z drużyny za koks.
Pozdrawiam
Ps Cieszę się z atmosfery jaka tu panuje - dyskusja poparta argumentami a nie pyskówki jak w innych miejscach. ;-)
#338
Gosc_Qba_*
Napisano 05 marzec 2009 - 16:48
- 2003 rok: Lance upada zaczepiony kierownicą o torbę reklamową jednego z kibiców, po czym wstaje, jedzie dalej i wygrywa!
Mało tego zaraz jak się podniósł i ostro wystartował do przodu wypiął mu się but z SPDka i Lance znów mało się nie przewrócił. Skończyło się na uderzeniu wackiem o ramę co IMHO było dużo gorsze od poprzedniej wywrotki :mrgreen: ...
Pozdro!
#339
Gosc_felipe_*
Napisano 05 marzec 2009 - 21:23
Felipe napisał:
- 2003 rok: Lance upada zaczepiony kierownicą o torbę reklamową jednego z kibiców, po czym wstaje, jedzie dalej i wygrywa!
Mało tego zaraz jak się podniósł i ostro wystartował do przodu wypiął mu się but z SPDka i Lance znów mało się nie przewrócił. Skończyło się na uderzeniu wackiem o ramę co IMHO było dużo gorsze od poprzedniej wywrotki :mrgreen: ...
Pozdro!
Nie dotknął wtedy ramy, ani mostka swoimi klejnotami. Jedynie wyglądało to tak boleśnie w tv.


