Czasem ukrycie jednego oszustwa/kłamstwa zrobi więcej dobrego niż wyjawnienie prawdy
Chłopaku, co ty bredzisz - czy ty też jesteś zwolennikiem zasady, że "cel uświęca środki" ?, albo raczej : "po trupach do celu" ? Bo niestety chyba z takimi praktykami mamy do czynienia ze str. LA. - wszelkimi sposobami wydymać przeciwników i dopiąć swego - wygrać kolejne TdF.
Mówisz, że zatajenie prawdy jest tzw. „mniejszym złem”, ale kto wg ciebie ma podejmować takie decyzje, co w ogólnym rozrachunku okaże się „mniejszym złem”. Czy powiedzenie prawdy skąd naprawdę brał się blask gwiazdy (czytaj: koks), jaką był LA, doprowadzi do takiego trzęsienia ziemi w kolarstwie, ba w sporcie w ogóle, że nareszcie doczekamy się go w czystej postaci - to takie moje marzenie. Czy wejście w posiadanie takiej wiedzy jaką ma obecnie USADA i zachowanie jej dla siebie pozostawi kolarstwo w marazmie i w atmosferze nieustannych podejrzeń. Może właśnie zrzucenie LA z piedestału okaże się przełomem.
„Cel uświęca środki" - z takiego myślenia bierze się wiele zła - takie jest moje zdanie.
Prosty przykład: Tak np. myślą biznesmeni, którzy nieuczciwymi praktykami próbują wydymać konkurencję (łapówki, ustawianie przetargów itd. itp.), ba nawet kolegów i współpracowników (zaleganie z płatnościami, niewypłacanie pensji pracownikom itp. itd.) , a wszystko po to żeby MI się żyło lepiej, żebym JA maił coraz więcej. Co tam inni, JA jestem najważniejszy, mój biznes jest najważniejszy. Takimi kategoriami myślał LA. To się nazywa egocentryzm.
Zahaczyłeś o wiarę - i słusznie.
My jesteśmy zdani na przyjęcie wszystkiego co nam podadzą na wiarę. Także skład sędziowski, czy skład jakiejś komisji, każdy w swoim sumieniu musi rozważyć której stronie uwierzyć. Tylko, że obecnie mamy raport USADA, który podaje w sposób logiczny, jak się odbywał proceder dopingowy w US Postal, podaje fakty z kariery LA, w których dopuścił się przestępstw, czy złamał obowiązujące w sporcie zasady. I tylko na tym możemy się oprzeć. Teraz należałoby oczekiwać, że sam Lance Armstrong lub jego prawnicy punkt po punkcie obalą te dowody i powołają innych świadków, aby skonfrontować ich pamięć o tamtych wydarzeniach. Wtedy moglibyśmy zmieniać zdanie. Ale jak na razie na to się nie zanosi. Bo co … jak to rozumieć. Powtarzanie bez przerwy, że w karierze przeszedł setki, tysiące testów i nic nie wykryto to trochę za mało. Z raportu widać, że było inaczej i wyniki były różne.
Konkluzja:
1. Prawda jest najważniejsza, ona jest dobra, nawet najgorsza prawda jest dobra.
2. Nie lękajcie się – kolarstwo przetrwa, nawet jak doświadczy trzęsienia ziemi po upadku „gwiazdy” takiego formatu, to przetrwa. Może nie w takiej formie, jak obecny zawodowy peleton, może nie będzie nastawione tak pazernie na sukces, może bardziej na widowisko i dostarczanie zdrowych emocji nam widzom, czego sobie i wszystkim życzę.
3. Mam nadzieję, że znajdzie się sposób, aby takie indywidua, które próbują oszukiwać, grać nieuczciwie, eliminować odpowiednio wcześnie, na takim etapie, abyśmy oglądając rywalizację mieli odpowiedni stopień zaufania, że jest ona uczciwa.