Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wasze najgorsze chwile


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
694 odpowiedzi w tym temacie

#221 pingpongista2

pingpongista2
  • Użytkownik
  • 98 postów
  • SkądPołudnie

Napisano 17 kwiecień 2008 - 12:42

jak zatem mozna mowic o predkosci jako przyczynie?


owszem mozna, bo skoro wypadl z zakretu (w tym wypadku scial)) tzn ze jechal za szybko, i nie ma znaczenia czy jechal maluchem czy ferrari. to ze jednym samochodem sie wyrobi spokojnie przy 100km/h t onie znaczy ze jak wsiadzie w gorszy to tez sie wyrobi. wg mnie najpierw zawinila jego glupota, a dopiero pozniej predkosc.

#222 horny

horny
  • Użytkownik
  • 530 postów
  • Skądmazowieckie

Napisano 17 kwiecień 2008 - 12:57

czy samo przekraczanie dozwolonej prędkości powoduje sytuacje niebezpieczne? otoz wlasnie nie.

Otóż właśnie tak.
Pewnie, że od prędkości zależą skutki wypadku, ale najpierw prędkość może (nie musi) być jego przyczyną. Jeżeli ktoś przy prędkości 60km/h jedzie bezstresowo, będąc gotowym w każdej chwili do właściwej reakcji, a przy przekroczeniu setki kurczowo trzyma się kierownicy, "traci głowę" i dochodzi do wypadnięcia z trasy, to główną przyczyną jest nadmierna prędkość, a nie brak rajdowych umiejętności, czy śliskiej jezdni. Zawsze należy dostosować prędkość do własnych umiejętności i warunków drogowych

pozdro horny

#223 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3267 postów
  • SkądPoznań

Napisano 17 kwiecień 2008 - 16:32

akurat w tym wypadku musiał ścinać bo by się w nim nie zmieścił...


#224 czaroct

czaroct
  • Użytkownik
  • 23 postów
  • Skądbiałystok

Napisano 18 kwiecień 2008 - 07:20

tak jest prędkość dostosować trzeba do :nawierzchni jezdni(jakość),stanu technicznego i konstrukcyjnego pojazdu,warunków atmosferycznych,własnych umiejętności..itd itd ....ktoś kto jeżdzi duuuużo kilometrów samochodem i ma troche smykałki to wie o czym jest mowa.czasem po jakimś małym niepozornym szczegule na drodze wiadomo że trzeba zdjąć noge z ,,gazu''. no i prawda stara jak świat ktoś kto jeżdzi rowerem i autem ,dużo łatwiej sie odnajduje w przypadkach napotkania rowerzysty jadąc autem i vice versa..

#225 aragorn2111

aragorn2111
  • Użytkownik
  • 49 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 18 kwiecień 2008 - 18:17

http://www.joemonste...km/h-na-rowerze - to mogła być najgorsza chwila w życiu tego człowieka, moim skromnym zdaniem- idiota.

#226 Gosc_mjolnir_*

Gosc_mjolnir_*
  • Gość

Napisano 19 kwiecień 2008 - 13:24

Ja nie mogę, skąd się tacy ludzie biorą... Rozumiem jakby się rozpędzał sam, z górki, to może i dawałoby satysfakcję. Przy prędkościach powyżej 70-80km trzymanie kierownicy jedną ręką, w dodatku jadąc przy motocyklu daje ogromne szanse, że przy jakimś małym wyboju rower odskoczy tak, że już się go nie opanuje.

#227 dawidek102

dawidek102
  • Użytkownik
  • 72 postów
  • SkądChoszczno

Napisano 19 kwiecień 2008 - 20:54

heh chyba nie kazdy kocha zycie ;-) ;-) ;-)

#228 arcik

arcik
  • Użytkownik
  • 133 postów
  • SkądWielkopolska/Bralin

Napisano 28 kwiecień 2008 - 17:45

Moja najgorsza chwila była w piątek. Jadąc sobie rekreacyjnie na rozluźnienie mięśni po
czwartkowym intensywnym treningu, jakieś 10 km od miejsca zamieszkania wyjeżdżając z drogi podporządkowanej widząc z daleka samochód ciężarowy z drzewem (dłużyca) ,skręciłem spokojnie w prawo, po przejechaniu może 30m znalazłem się na moście gdzie jest wąski przejazd ,dodatkowo niskie barierki z przeciwka duży ruch samochodów.
Słyszę jak ciężarowy dodaje gazu i zaczyna mnie wyprzedzać ocierając mnie o łokieć , w ułamku sekundy widzę jak kierowca odbija do barierki nie widząc mnie , że jestem w połowie samochodu .Jedynym wyjście jakim się ratowałem to był wjazd na krawężnik przelatując przez barierkę. Przekoziołkowałem przez barierkę i na ziemię . Kiedy się podniosłem ciężarówka była już daleko nawet się nie zatrzymał sk…..el! :evil: Na szczęście przejeżdżała karetka z Zielonej Góry (dziękuję i pozdrawiam) ;-) ,która zatrzymała się i udzieliła mi pierwszej pomocy. Po oględzinach roweru stwierdziłem tylko skręconą kierownicę i skrzywienie klamko manetki ( na szczęście przesunęła się na obejmie), koła minimalnie zrobiła się ósemka Wsiadłem na rower udając się na pogotowie gdzie zszyto mi podbródek oraz zaopatrzono rany na ciele .. Ogólnie mam stłuczone kolano biodro i łopatkę, trochę pozdzieraną skórę, Cieszę się że skończyło się tak a nie inaczej. Mam nauczkę żeby nie jeździć głównymi drogami. Pozdrawiam :-P

#229 emer

emer
  • Użytkownik
  • 582 postów
  • SkądGalicja

Napisano 28 kwiecień 2008 - 17:53

Często doświadczam takich zachowań kierowców dużych i dłuuuugich cieżarówek ....
I wk**w**m sie strasznie .... patrze potem czy gnojek nie stanął gdzie dalej - zwykle jestem taki wkurzony, że pewnie doszłoby do rękoczynów ...
Kilka razy zmusili mnie do zaliczenia pobocza, ale tak jak Ty ... jeszcze nie
No i miałeś szczęście ...

#230 karrol

karrol
  • Użytkownik
  • 90 postów
  • SkądStargard

Napisano 28 kwiecień 2008 - 18:22

rok temu zginął tak maturzysta z mojej szkoły (i to w dniu pomiędzy egzaminami) :/
Ja staram sie unikać takich sytuacji jadąc środkiem pasa w miejscach, gdzie wyprzedzanie mogłoby się tak skończyć. To chyba jedyny sposób prewencji.

#231 Gosc_zawodowiec_;)_*

Gosc_zawodowiec_;)_*
  • Gość

Napisano 28 kwiecień 2008 - 18:31

rok temu zginął tak maturzysta z mojej szkoły (i to w dniu pomiędzy egzaminami)



o kur**... co to sie dzieje na tym świecie. Sam słyszałem o przypadku, jak jakiś rowerzysta został dosłownie "wciągnięty" pod tira.... :-(

#232 wunderfaust

wunderfaust
  • Użytkownik
  • 459 postów
  • Skądz neta

Napisano 29 kwiecień 2008 - 15:55

no to ja dziś jechałem sobie na drodze prostej jak .... . No i jedzie sobie z przeciwnej strony TIR z naczepą zwany fachowo ciągnikiem siodłowym. Wiater miaęłm prościutko w plecy więc jechało się te 40-45kmh a nagle widzę że cuś droga wąska się robi bo nagle widzę przed sobą dwa samochody. Jakiś kolo w pomarańczowym TRANSICIE (FoRD) z białymi aplikacjami władował się na trzeciego oczywiście. To cud bo przy tej prędkosci jakby była barierka po prawej to zabiliby mnie w najlepszym przypadku a ze było pobocze dość łagodne to tylko zrobiłem rajd po piachu, patykach trawie i pewnie jakiego kleszcza zabiłem. Za koła lekka ósemka, ja w rowie łapa we krwii. Jakoś jadę dalej po zdjęciu hamulca a na rondzie jakaś idiotka jeszcze mało co nie wjechała we mnie bo przed rowerem to się zawsze zdąży. No ludzie... mam czerwony, krwisty kaftan widoczny jak ... z daleka - nie mam czapki niewidki.
A ten ... w pomarańczowym bolidzie nawet nie mrugnął, nawet nie zwolnił, nawet nie trąbnął ze o zatrzymaniu się nie wspomnę. jak ktoś zobaczy pomarańczowego transita z białymi wstawkami na zachodniopom numerach to kur...a zobowiazuję co najmniej do wetknięcia szprychy w każda opone. Niech taki ... weźmie grata na barana i taszczy do wulkanizatora jak taki madry. Palant jeb.. . Ciekaw jestem czy jakby widział własnego syna to tez by tak pojechał.

#233 ERDE

ERDE
  • Użytkownik
  • 1010 postów
  • SkądLublin

Napisano 29 kwiecień 2008 - 21:58

niestety muszę się pożegnać z rowerem szosowym... na jakiś czas, podczas wczorejszej przejażdżki, kiedy stałem na pedałach i zasuwałem pod górkę, nagle coś strzeliło, poczułem tylko ból na łydce i już leżałem pod rowerem... na szczęście kierowca samochodu jadący za mną miał reflex... pomógł mi nawet pozbierać rower z asfaltu... po oględzinach własnych i sprzętu diagnoza, ja cały tylko jakiś dziwny tatuaż mi sie pojawił na łydce... to odbity łańcuch (myślę coby takiego sobie nie zrobić bo fajnie wyglądało ;) ) natomiast rower, hmm, łańcuch zniknął gdzieś w krzakach, korba się pogięła, wolnobieg szlag trafił... o dziwo tyle, w zasadzie aż tyle, zębatka nie wytrzymała katorgi pod górę i się wygięła ciągnąc za sobą pająk korby i strzelając ze śrubek mocujących blat... ogólnie pożegnanie z szosą na jakiś czas - ot najgorsza chwila w życiu cyklisty!

#234 Gosc_noerror_*

Gosc_noerror_*
  • Gość

Napisano 30 kwiecień 2008 - 08:49

Daki, ja wczoraj tak się wkurzyłem,na to że jadąc pod górkę jakiś kolarz mnie wyprzedził i nie powiedział, ani cześć, ani pocałuj mnie w d.... , więc przycisnołem za nim na maxa pod górkę. A że byłem już na maxa wyczerpany po 12h pracy na nogach, to cóś mi się z łydką stało :cry: Nie wiem co ale chodzić prawie nie mogę, a na 12 muszę zap### do pracy i na dodatek rowerem :-/


zawodowiec_;), ja słyszałem w zeszłym roku że gdzieś koło Lwówka Śląskiego, taki wypadek miał miejsce. Kolarza wyprzedzały z dużą prędkością 3 tiry. I ten ostatni wciągnoł go pod przyczepę. :shock: Tylko że on też dość szybko jechał, a sam wiem że jadąc 80km/h każdy najmniejszy niespodziewany wiaterek z boku może wepchnąć np do rowu

#235 Gosc_zawodowiec_;)_*

Gosc_zawodowiec_;)_*
  • Gość

Napisano 30 kwiecień 2008 - 09:15

a sam wiem że jadąc 80km/h każdy najmniejszy niespodziewany wiaterek z boku może wepchnąć np do rowu



też o tym wiem, juz miałem pare kryzysowych sytuacji przy prędkości ok 70km/h... :-x

#236 Arthur

Arthur
  • Użytkownik
  • 61 postów
  • SkądDąbrowa Górnicza

Napisano 30 kwiecień 2008 - 14:57

Jeżeli chodz o moje najgorze przezycie to wydarzyło się to jeszcze w czasach, gdy ujeżdżałem roerw MTB. Jechałem sobie dośc szybko ulicą (główną) żeby dojechac do takiego fajnego lasku. Na lekkim zakręcie zaczołem wyprzedzać babeczkę w wieku około 50 kilku tal. Nietstey pani nagle postanowiła wyjechać na środek dorgi - dokładnie w momencio gdy ją wyprzedzałem.
Efekt - zahaczył się o moje rogi i upadła, a ja 50 metrów dalej. Kolega który jechał razem ze mną przejchał najprawdopoddobniej po jej ręce. Za nami jechał autobus - zdażył zmienić pas, ale maluch jadący jeaszcze dalej musiał się ratować (a własciwie mnie) zjeżdzająć na pas zieleni.
Skutki wypadku:
U pani poważne złamanie ręki - miała 3 operacje
U mnie - lekkie obtarcia, scetnrowane oba koła, rozerwane spocenki na wysokości uda.

#237 Tik_Tak

Tik_Tak
  • Użytkownik
  • 88 postów
  • Skądwschodnie rubieże

Napisano 01 maj 2008 - 15:01

właśnie wróciłem do domu, wszystko mnie boli :-/ :-/ :-/ zdjąłem podczas jazdy bluzę bo było gorąco i jako że nie miałem gdzie wsadzić to zwinąłem i położyłem na kierze przydusiłem ręką ale na nieszczęście jeden rękaw się wysunął i i między szczękę a koło wszedł i OTB przy ponad 30km/h zrobiłem. Prawe kolano, łokieć i bark obdarte i obolałe, lewy nadgarstek spuchnięty (mam nadzieję że to tylko stłuczenie), koszulka porwana, rękaw od bluzy wygląda jak ser szwajcarski. Ale na szczęście rower ucierpiał minimalnie, tylko odrobinkę klamki podrapałem i owijka do wymiany bo strasznie poszarpana. Czuję że kilka dni nie pojeżdżę :-|
To zdecydowanie nie był najlepszy dzionek :-(

#238 Gosc_mjolnir_*

Gosc_mjolnir_*
  • Gość

Napisano 08 maj 2008 - 15:57

Dopiero co posklejałem rany :shock: Dzisiaj po szkole wybrałem się na krótką (jak mi sie wydawało) trasę. Okazało się jednak że nie ma ona jak przewidywałem 40km tylko prawie 80. Do tego silny wiatr, czyli wymęczony byłem nieźle i refleks już nie taki. Przy wjeździe do lasu na asfaltówkę jakieś 10km od domu, przez który od czterech lat wjeżdżam kilka razy w tygodniu stoi szlaban, który zawsze był otwarty. Nie zwracałem na niego nigdy uwagi bo po prostu oczywiste było dla mnie że jest otwarty. Dzisiaj nie był... OTB przy 35km/h. W dodatku nie wiem jaki debil postanowił pomalować szlabany w lesie na kolor biało-zielony :-? Jedno jest pewne, jeżeli ktoś mi teraz powie że kask stanowi tylko 1% bezspieczeństwa i to tylko złudne uczucie że jest się chronionym, to go wyśmieję. Gdybym nie miał kasku, uderzyłbym z ogromną siłą głową o asfalt. Skonczyło się na obtartym kolanie i ręce.

#239 pawella

pawella
  • Użytkownik
  • 39 postów
  • SkądKielce

Napisano 14 maj 2008 - 12:33

Zaplanowałem że zmienię swoją trasę. Kielce-Tumlin-Samsonów-Zagnańsk-Gruszka-Kielce.
Jadę sobie w Samsonowie, wyprzedza mnie gość białym audi z przyczepką, i nagle kiedy samochód mnie już wyprzedził gość zaczyna zwalniać i zjeżdża na chodnik a przyczepka zaczyna mnie spychać na krawężnik :evil: Zaczynam piłować koparę , ale to gów.. daje. Zepchnął mnie na chodnik, szczęście bo jak by zaczął zjeżdżać jakieś dwa metry wcześniej zaliczyłbym znak drogowy. Cały w tym fart, że prędkość był już mała, koło przyczepki miałem na wysokości buta, na którym cała siła się oparła. Gość wysiada ja morda na niego, a on czy nic mi nie jest :oops: . Po pierwszych oględzinach jestem cały, rower cały, laczek wyglądał na brudnego od przytarcia po oponie, w domu dopiero zobaczyłem jak jest pokiereszowany :cry: A takie nowe były (genius 2008) już nie są. Ale co tam było minęło :-) .
Nie zmieniam już przetartych szlaków.

#240 utkow91

utkow91
  • Użytkownik
  • 18 postów
  • SkądWielkopolska-Czajków

Napisano 16 maj 2008 - 21:38

no to moja historia, teraz sie z niej śmieję ale wtedy mi do śmiechu nie było :-P
jadę rowerem w mojej okolicy (rekreacyjnie) i był lekki zjazd, prędkości dużej nie miałem bo coś akurat przeglądałem w sakiewce pod ramę i nagle coś przebiegło mi drogę (z jednej strony drogi był las, a z drugiej pole) jakiś zajęć albo coś w tym stylu. Nie zdażyłem zobaczyc i tak się zestresowałem że szybko na hamulce i pisk.... miałem taki pech że po prawej rączce mi się ręka lekko ślizgła i większość siły hamowania padła na przód, i tu się zaczął ból........ :-/
przeleciałem przez kierownice i wylądowałem na brzuchu!! jak myślałem ze wszystko OK to dostałem ze siodełka w kręgosłup.... :-? rowerowi się nic nie stało (bo wylądował na mnie :oops: ) ale ja byłem troche pokiereszowany....


teraz już patrzę zawsze na drogę 8-)