Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wasze najgorsze chwile


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
694 odpowiedzi w tym temacie

#641 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1536 postów
  • SkądPoznań

Napisano 25 maj 2010 - 21:21

Nie wiem czy jest ktoś kto nigdy nie przeżył gleby w blokach :)
Ja pamiętam swoje dwie, pierwsza po dojeździe do krzyżówki, gdzie na pasach szły całkiem fajnie dziewczyny :D Druga po dojeździe do zwężenia, gdzie robotnicy robili droge i puszczali na światłach (ale mieli ubaw)...
pzdr

#642 Freeq

Freeq
  • Użytkownik
  • 400 postów
  • SkądZ żyta

Napisano 25 maj 2010 - 21:24

Ja nie przeżyłem jeszcze ;-)
W SPD leci już trzeci sezon. Mam zarówno w szosie jak i góralu. No ale wyjątek potwierdza regułę.

#643 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 25 maj 2010 - 21:33

Mnie też się nie zdażyło glebnąć, chociaż raz było blisko. :)

u2250y2014v3.gif


#644 kalkhoff

kalkhoff
  • Użytkownik
  • 91 postów
  • SkądKutno

Napisano 28 maj 2010 - 00:34

Pierwszy raz w noskach, wywaliłem sie zatrzymując sie przed skrzyżowaniem, już przy zerowej prędkości. Żule pod sklepem obok mieli ciekawe widowisko...

#645 Gosc_Jareq_*

Gosc_Jareq_*
  • Gość

Napisano 31 maj 2010 - 21:57

Ja jeżdże w spd'kach od miesiąca i tylko dziś byłem "o krok" od upadku... wypiąłem sie przed światłami, podjeżdżam i gdy już prawie stanąłem przed linią to lekko przechyliłem się na drugą stronę...szczęście że w ostatniej chwili jakoś odpiąłem but... :-)

#646 nobilitas

nobilitas
  • Użytkownik
  • 113 postów
  • SkądŁobez

Napisano 05 czerwiec 2010 - 14:42

Mieszkam na Pom-zach i nasze tereny w większości są płaskie jak ściana. Ogromną frajdę sprawia mi jeżdżenie po terenach górskich. Co prawda ciężko się podjeżdża, ale zjazdy gdzie bez kręcenia korbą osiąga się prędkość znacznie przekraczającą 60 km/h sprawiają niesamowite wrażenie. Kiedyś pod czas maratonu w Zieleńcu zjeżdżałem z jakiegoś zjazdu, miałem dosyć dużą prędkość kiedy zbliżałem się do ostrego zakrętu. Szosa była dość szeroka, widoczność też duża więc nie widziałem konieczności wyhamowywania przed zakrętem. Okazało się, że te ostre półkole oprócz asfaltu pokryte jest również piachem.
Masakra, na hamowanie było już za późno. Kiedy wjeżdżałem w zakręt wpadłem w poślizg, już myślałem, że wtopiłem i gleba gwarantowana. Mimo wysokiej temperatury otoczenia poczułem zimny pot na plecach. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Miałem dosyć dobre opony i wyszedłem bez szwanku. Zastanawiam się teraz, co byłoby ze mną gdybym się wywalił przy takiej prędkość - jechałem ponad 60

#647 krzysztof1985

krzysztof1985
  • Użytkownik
  • 1682 postów
  • SkądWLKP

Napisano 05 czerwiec 2010 - 15:26

Zastanawiam się teraz, co byłoby ze mną gdybym się wywalił przy takiej prędkość - jechałem ponad 60


Czytajac twojego posta mam takie , wrazenie ze jakbys chcial sprobowac tak przylozyc solidnie w glebe zeby , poczuc jak to smakuje :-D

SPT_20130518_SOT_053_27640268_I1.jpg


#648 Gosc_eko_*

Gosc_eko_*
  • Gość

Napisano 18 czerwiec 2010 - 14:31

Dzisiaj miałem wielkiego stracha ,na zjezdzie stromym i nie najlepszym asfalcie przy 65km/h rower dostał takich wibracji że wnie mogłem nad nim zapanować myślałem że pękła opona hamowanie dośc delikatne zeby coś tam panować do tego nie mogłem wypiąć nogi z pedała .Opona cała rama też kola nie zcentrowane niewiem z kąt te wibracje jak się zatrzymałem telepałem się jeszcze z 15 minut.

#649 chlebu

chlebu
  • Użytkownik
  • 668 postów
  • SkądKrosno

Napisano 18 czerwiec 2010 - 17:03

Dwa tygodnie temu po ostrym podjeździe, na szczycie wyprzedził mnie samochód. Zacząłem zjazd. Chciałem pobić swój rekord, bo znałem drogę i wiedziałem na co mogę liczyć. Samochód jechał przede mną. Nagle włączył lewy kierunkowskaz w momencie gdy ja zacząłem już go wyprzedzać. Widziałem to, ale myślałem, że zdążę bo nie miał gdzie skręcić. Okazało się, że w krzakach był przepust, a w głębi dom dziadka. Przy około 65 zacząłem ostre hamowanie. Ślad miał 6-7 metrów. Jednak uderzyłem w jego zderzak i przeleciałem przez kierownice. Myślę sobie no to po moim karbonowym maleństwie. Wysiada dziadek jakieś 73 lata - myślę będzie przesrane. Okazało się, że dziadek mnie widział w lusterku. i myślał, że to jego wina. Wprawdzie porysowałem mu starego golfa, ale on twierdził, że nic mu się nie stało. O dziwo z rowerem kompletnie nic się nie stało. Leciutko obiłem róg klamkomanetetki, którą porysowałem samochód. Ja obiłem sobie bok na kancie mostka i obdarłem łokieć. Cud.

#650 xubix

xubix
  • Użytkownik
  • 1552 postów
  • SkądKrotoszyn

Napisano 22 czerwiec 2010 - 17:12

Najgorsza chwila ,ale w takich poznajemy prawdziwych ,dobrych ludzi :) Nie była to jakaś katastrofa no ,ale nie umiałem sobie sam dać rady.. a mianowicie:


Zaraz przy tablicy Milicz spadł mi łańcuch.. Jadę jadę jadę i jadę i po prostu spadł.. Coś tam dokręciłem do pobocza.. Zszedłem z rowera i próbuję założyć.. Ni chu chu.. Zahaczył się o coś tam na korbie jakiś bolec tarczy i się dziwinie zakręcił... tak się poskręcał ,że nie dałem rady.. Podszedłem więc kawałek dalej oparłem rower o płot domu i kręcę.. Zastanawiam się co i jak.. wrr.. Po chwili widzę ,przyjeżdża jakaś rodzinka.. Wychodzą z samochodu, dzieciaki oglądają rower.. Mama się patrzy co i jak ,a jedyny tatuś się pyta co się stało i co ja tu robię.. No to mówię .. Panie.. Łańcuch spadł.. Jakoś dziwnie się zahaczył.. A miły pan.. "poczekaj chwilę, obok mieszka mechanik samochodowy coś zaradzimy".. przyszedł ze śrubokrętem i młotkiem.. Jakoś to zrobił.. POtrzaskał w ten łańcuch trochę ,a ja aby tak patrzyłem by coś nie pękło.. I jest.. puściło .. bardzo podziękowałem i byłem wręcz szczęśliwy bo sam bym tego nie zrobił.. Gościu sobie poszedł do domu ,a ja cały uwalony dosłownie od smaru czyszczę ręce o trawnik.. Nagle jedzie jakaś pani rowerem ,zatrzymuje się i daje mi paczkę chusteczek ^^ Jednak ludzie potrafią być bezinteresowni :) Dalej do Krotoszyna dojechalem już bez przygód.. I w trakcie zjadłem obiad - wciągnąłem na szybko jakąś muchę.. :] :D

#651 Gosc_intel action_*

Gosc_intel action_*
  • Gość

Napisano 22 czerwiec 2010 - 18:09

Aż miło słuchać takich historii z życia wziętych. Ja również kiedyś złapałem gumę więc rower do góry nogami i na poboczu robię tą oponę a tu wychodzi taki starszy dziadziuś, i mówi wejdź na podwórko bo na poboczu to niebezpiecznie.Również sam byłem zdziwiony wprowadziłem rower a on mi przyniósł chyba wszystkie narzędzia jakie miał ;-) . Ale wystarczyły 2 łyżki i po sprawie na sam koniec jeszcze chciał mi wody dać do picia ale podziękowałem i pojechałem dalej.

#652 radek_3131

radek_3131
  • Użytkownik
  • 453 postów
  • SkądPabianice

Napisano 22 czerwiec 2010 - 22:05

Tegoroczne traumy:

Marzec/kwiecień- zmielona przerzutka tylna między szprychami 15km od domu. Nie dało się podgiąć czy coś. Z początku sytuacja bardzo nieprzyjemna, bo nikt nie był w stanie po mnie przyjechać. Jak wróciłem do Pabianic :?: A no podrzucił mnie kierowca ciężarówki, który po prostu spytał co mi się stało. Początkowo miał mnie podrzucić na stację benzynową (niedaleko mnie jest), a podrzucił mnie pod sam dom, za co jeszcze raz z tego miejsca dziękuje. :mrgreen:

Maj- którejś soboty pojechałem z kumplem na ustawkę do Łodzi. Od początku jechało się dobrze. Dawałem bardzo długie zmiany. Gdzieś w połowie trasy kilka rowerów z przodu doszło do liźnięcia. Liźnięcie tak zachwiało peletonem, że ja otarłem się o rowerzystę przede mną i tak mnie zarzuciło na bok, że znalazłem się na środku drogi. Niestety rowerzysta 2 rowery za mną nie utrzymał się i szlifa zaliczył. Według opisu kolegi zatrzymał się po prostu na głowie. Jechaliśmy 42km/h, a on nie miał kasku. O dziwo żaden kierowca nie chciał nam udzielić pomocy- każdy argumentował to tym, że nie ma apteczki. Musieliśmy czekać dość długo na karetkę. Po tym całym zdarzeniu tak mi się odechciało jazdy, że dość szybko puściłem koło i jechałem dalej sam kilkaset metrów ze peletonem.

#653 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 23 czerwiec 2010 - 06:19

radek_3131, koles chyba 2 tyg podobno w szpitalu lezal. Pękła mu kość polikowa podobno. Nie wiem czy dobrze to nazwałem

u2250y2014v3.gif


#654 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3267 postów
  • SkądPoznań

Napisano 23 czerwiec 2010 - 18:35

To ja dodam swoją akcję na ustawce... było to 6 czerwca.
http://maciej1986poz....php?did=323090


#655 Bauer1921

Bauer1921
  • Użytkownik
  • 64 postów
  • SkądRadom

Napisano 23 czerwiec 2010 - 19:09

woody dokładnie to się nazywa kość jarzmowa :-P xD

#656 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1415 postów
  • Skądłódź

Napisano 25 czerwiec 2010 - 23:01

dobrze wiedziec :D

u2250y2014v3.gif


#657 ojcie_c

ojcie_c
  • Użytkownik
  • 312 postów
  • SkądRzeszów

Napisano 30 czerwiec 2010 - 03:28

Ja z kolei zaliczyłem tragikomiczną sytuację: najpierw trening z kumplem, trochę kilometrów nabiliśmy, rozjazd, pożegnanie, itd.

Wchodzę na klatkę schodową, niosę rower na ramieniu z zamiarem schowania go w piwnicy - i nagle poślizg nogi oraz "lądowanie" na schodach. Oczywiście mam teraz poobijaną goleń, opuchlizna zeszła po szybkiej kąpieli i kuracji Altacetem. I znowu czeka mnie przerwa w jeżdżeniu, na szczęście mam nadzieję, że nie tak długa jak poprzednio.

#658 Gosc_gitezez_*

Gosc_gitezez_*
  • Gość

Napisano 23 sierpień 2010 - 17:09

Wczoraj gdy wracałem do domu gość z naprzeciwka na skrzyżowaniu nagle wyjechał i zaczął skręcać w podporządkowaną (ja jechałem prosto). Przyjechało po mnie pogotowie i policja. Troche boli mnie kręgosłup, ale daje radę. Policja orzekła winę kierowcy 500zł mandatu, wypadek wyglądał strasznie, jedna ze starszych pań myślała że nie żyję :-P . Mam numer polisy tego pana (compensa). Orientujecie się jak to jest z wyceną strat. Bo marzy mi się ultegra 6700 i full carbon na mavic ksyrium elite (koła już mam :mrgreen: ) A widelec(carbon), kierka i mostek są troszke powyginane, a koła biją i to mocno, siodełko i osprzęt też maja troszkę rysek ;-( A koledzy w 2 sklepach rowerowych wiedzą jak dobrze wycenić ;-)

#659 Gosc_mariuszabc_*

Gosc_mariuszabc_*
  • Gość

Napisano 23 sierpień 2010 - 18:14

a ja juz wogol;e rezygnuje z jazdy na szosie i przerzucam sie na chodniki i jazde po lesie.Swoje wyjezdzilem po szosie w zeszlym roku zrobilem ok 5 tys km...Ale w tym roku po prostu juz nie mam sil,odkad musialem sie przeprowadzic z krakowa na slask swierdzam ze tu nie ma wogole warunkow do jezdzenia rowerem szosowym..Za duzy ruch--trzeba byc niespelna rozumu zeby tu jezdzic albo byc przyzwyczajonym od dziecinstwa..do tego zlozyl sie moj wypadek kiedy facet wymusil pierwszenstwo i we mnie uderzyl--na szczesie tylko w udo i nic sie nie stalo..Na szosie mozna stracic zdrowie w ciagu kilku sekund..Sadze ze psycha mi juz wysiadla..No oglaszam pogrzeb mojej szosowki--bo niemam juz sil

#660 imp

imp
  • Użytkownik
  • 178 postów
  • SkądRuda Śląska

Napisano 23 sierpień 2010 - 20:08

a ja juz wogol;e rezygnuje z jazdy na szosie i przerzucam sie na chodniki i jazde po lesie.Swoje wyjezdzilem po szosie w zeszlym roku zrobilem ok 5 tys km...Ale w tym roku po prostu juz nie mam sil,odkad musialem sie przeprowadzic z krakowa na slask swierdzam ze tu nie ma wogole warunkow do jezdzenia rowerem szosowym..Za duzy ruch--trzeba byc niespelna rozumu zeby tu jezdzic albo byc przyzwyczajonym od dziecinstwa..do tego zlozyl sie moj wypadek kiedy facet wymusil pierwszenstwo i we mnie uderzyl--na szczesie tylko w udo i nic sie nie stalo..Na szosie mozna stracic zdrowie w ciagu kilku sekund..Sadze ze psycha mi juz wysiadla..No oglaszam pogrzeb mojej szosowki--bo niemam juz sil


stary odpocznij troche i Ci przejdzie :) a jezdzic jest gdzie, gdzie mieszkasz ?