nadjechali z naprzeciwka autem i kierowca cisnął przez okno bliżej ieokreślonym "workiem" wypełnionym jakimś białym proszkiem (mąka, albo wapien, nie wiem) ewidentnie, żeby mnie trafić.
:shock:
Nie no to to już naprawdę EXTREMUM...
To pewnie jakaś banda wiejskich pedalskich wycweleńców, która urządzała sobie tradycyjne "świąteczne" rozrywki.. Normalnie aż przysiadłem jak to przeczytałem... :shock: Czy tacy ludzie nie zdają sobie sprawy, że dla kolarza jadącego 35 km/h to BARDZO niebezpieczne zderzenie? Nic tylko wziąźć za ryj, przybić gwoździami przez wory z jajami na drzewach i niech dyndają...


Temat jest zamknięty




