Ja pamiętam swoje dwie, pierwsza po dojeździe do krzyżówki, gdzie na pasach szły całkiem fajnie dziewczyny
pzdr
Posted 25 May 2010 - 21:21
Posted 25 May 2010 - 21:24
Posted 28 May 2010 - 00:34
Posted 31 May 2010 - 21:57
Posted 05 June 2010 - 14:42
Posted 18 June 2010 - 14:31
Posted 18 June 2010 - 17:03
Posted 22 June 2010 - 17:12
Posted 22 June 2010 - 18:09
Posted 22 June 2010 - 22:05
Posted 23 June 2010 - 18:35
Posted 23 June 2010 - 19:09
Posted 30 June 2010 - 03:28
Posted 23 August 2010 - 17:09
Posted 23 August 2010 - 18:14
Posted 23 August 2010 - 20:08
a ja juz wogol;e rezygnuje z jazdy na szosie i przerzucam sie na chodniki i jazde po lesie.Swoje wyjezdzilem po szosie w zeszlym roku zrobilem ok 5 tys km...Ale w tym roku po prostu juz nie mam sil,odkad musialem sie przeprowadzic z krakowa na slask swierdzam ze tu nie ma wogole warunkow do jezdzenia rowerem szosowym..Za duzy ruch--trzeba byc niespelna rozumu zeby tu jezdzic albo byc przyzwyczajonym od dziecinstwa..do tego zlozyl sie moj wypadek kiedy facet wymusil pierwszenstwo i we mnie uderzyl--na szczesie tylko w udo i nic sie nie stalo..Na szosie mozna stracic zdrowie w ciagu kilku sekund..Sadze ze psycha mi juz wysiadla..No oglaszam pogrzeb mojej szosowki--bo niemam juz sil