Co zabieracie do kieszonek?
Started By
Greg_Veinard
, 19 mar 2007 21:47
156 odpowiedzi w tym temacie
#23
Gosc_Klaudiusz_*
Napisano 30 marzec 2007 - 22:42
Nie rozumiem co to ma do awaryjnosci roweru. Pewnych elementow nie musze wymieniac aby sie dokulac do domu ( kolo przezyje bez jednej czy 2 szprych) detka i latki to podstawa to wiadomo. Zadnych imbusow z soba nie woze bo sa niepotrzebne, opony od gorala sciagam rekami (zobaczymy jak bedzie w szosie)
#24
Napisano 31 marzec 2007 - 08:03
Mam tą samą przypadłość :-P Niestety, szosówka ma to do siebie, że warsztatu nie ma po prostu gdzie wozić.lubię niezależność i samowystarczalność.
Szczerze mówiąc przy odpowiedniej dbałości o sprzęt, jest to rower bezawaryjny. Jednodniowe wypady poza przypadkową "gumą" nie powinny zaskakiwać innymi nieprzyjemnymi zdarzeniami.
pozdro horny
#25
Napisano 31 marzec 2007 - 22:54
zgadza sie. jesli rower jest porzadnie zlozony, linki sa w idealnym stanie itd itp to praktycznie nie ma sie co zepsuc.
jedyne co mogloby sie stac to ...
1. laczek - 90%
2. centra kola 8% (po wpadnieciu w dziure)
3. 2% zerwanie lancucha (zazwyczaj zrywa sie po zlym zlaczeniu, lub po jakims dziwnym manewrze w trakcie przerzucania)
reszta to sa przypadki doslownie 1 na 1 000 000 000
jedyne co mogloby sie stac to ...
1. laczek - 90%
2. centra kola 8% (po wpadnieciu w dziure)
3. 2% zerwanie lancucha (zazwyczaj zrywa sie po zlym zlaczeniu, lub po jakims dziwnym manewrze w trakcie przerzucania)
reszta to sa przypadki doslownie 1 na 1 000 000 000
#26
Napisano 02 kwiecień 2007 - 10:07
Mój rower nie jest awaryjny. Zadbany, serwisowany itp. Przejeździłem trochę Jury, trochę w Beskidach i nigdy mnie nie zawiódł. Ale gdyby cokolwiek się stało, to leżę. Dlatego zabieram ciut więcej niż inni (np. wspomniane tenisówki), ale czuję luz psychiczny.
Chociaż kiedyś wybralem się właśnie na Jurę, przejechałem ok. 150 km i w domu, po powrocie, odkryłem z przerażeniem, że tenisówki zostały w szafce :mrgreen:
Chociaż kiedyś wybralem się właśnie na Jurę, przejechałem ok. 150 km i w domu, po powrocie, odkryłem z przerażeniem, że tenisówki zostały w szafce :mrgreen:
#27
Napisano 02 kwiecień 2007 - 11:51
Apache71 jesteś bardzo przezorny,... chyba nawet za bardzo :-P
Jakieś 2-3 lata temu jadąc trekkingiem w trasie złapałem gumę. Wymieniłem dętkę i z przerażeniem stwierdziłem, że rozerwaną mam oponę. Opony nie miałem, ale miałem telefon komórkowy, więc dzwonię do brata,... nie ma zasięgu. Idę pieszo, może ktoś mnie podrzuci,... nic nie jedzie (wiejska droga boczna). Co jakis czas sprawdzam zasięg, wreszcie padła bateria. Prowadząc rower, na piechotę doszedłem do pierwszych zabudowań, skad zadzwoniłem po samochód. I tak miałem szczęście, bo szedłem tylko jakieś 8km. O tenisówkach jednak nie pomyślałem,... na bosaka idzie się całkiem wygodnie (byle nie w zimie) :mrgreen: :-P
pozdro horny
Jakieś 2-3 lata temu jadąc trekkingiem w trasie złapałem gumę. Wymieniłem dętkę i z przerażeniem stwierdziłem, że rozerwaną mam oponę. Opony nie miałem, ale miałem telefon komórkowy, więc dzwonię do brata,... nie ma zasięgu. Idę pieszo, może ktoś mnie podrzuci,... nic nie jedzie (wiejska droga boczna). Co jakis czas sprawdzam zasięg, wreszcie padła bateria. Prowadząc rower, na piechotę doszedłem do pierwszych zabudowań, skad zadzwoniłem po samochód. I tak miałem szczęście, bo szedłem tylko jakieś 8km. O tenisówkach jednak nie pomyślałem,... na bosaka idzie się całkiem wygodnie (byle nie w zimie) :mrgreen: :-P
pozdro horny
#32
Napisano 07 kwiecień 2007 - 21:57
ja chyba przedstawiam bardzo minimalistyczne podejscie: kasa, telefon, latki, lyzka, przejsciowka na wentyl samochodowy. 2 imbusy (chociaz nigdy ich jeszcze nie uzywalem) i klucz do zdjecia tylnego kola (nie mam szybkozamykacza - piasta torowa - ten klucz mi sie kilka razy przydal). oprocz tego jedzonko i picie ale to juz sprawa oczywista, indywidualna i zalezna od pogody trasy i wogole wszystkiego.
po co wam mp3, zestawy sluchawkowe i karty rowerowe to pojac nie moge ale kazdy ma jakies zboczenie.
po przeczytaniu tego topiku zaluje tylko jednego - ze nie wozilem ze soba do tej pory gwizdka na skunksy. od dzisiaj zaczynam!!
pozdrawiam
po co wam mp3, zestawy sluchawkowe i karty rowerowe to pojac nie moge ale kazdy ma jakies zboczenie.
po przeczytaniu tego topiku zaluje tylko jednego - ze nie wozilem ze soba do tej pory gwizdka na skunksy. od dzisiaj zaczynam!!
pozdrawiam
#35
Napisano 08 kwiecień 2007 - 18:15
haha, no horny, Ty juz na ostro nie pojezdzisz 
a tak serio to nie wiadomo czy sam nie stane sie mieczakiem bo tej zimy rozwalilem kolano na nartach, i nie wiem czy wytrzyma ono ostra jazde, narazie przerabiam przelozenie na 41/18 bo przy poprzednim to bym umarl z bolu :-| w czerwcu rezonans magnetyczny (ehhh ta pieprzona sluzba zdrowia - 4 miesiace czekam) wtedy sie wszystko okaze.
tak jak pomysle, zeby bylo na temat - to czasem jakies chusteczki higieniczne sie przydaja w podrozy. czasem dopadnie katar, czasem cos innego... roznie to bywa 8-)
pozdro.
a tak serio to nie wiadomo czy sam nie stane sie mieczakiem bo tej zimy rozwalilem kolano na nartach, i nie wiem czy wytrzyma ono ostra jazde, narazie przerabiam przelozenie na 41/18 bo przy poprzednim to bym umarl z bolu :-| w czerwcu rezonans magnetyczny (ehhh ta pieprzona sluzba zdrowia - 4 miesiace czekam) wtedy sie wszystko okaze.
tak jak pomysle, zeby bylo na temat - to czasem jakies chusteczki higieniczne sie przydaja w podrozy. czasem dopadnie katar, czasem cos innego... roznie to bywa 8-)
pozdro.
#39
Napisano 09 kwiecień 2007 - 13:11
po prostu nie lubie uzywac pampersa w sposob jaki robia to niemowleta. powiem jasno zeby uciac temat, bo widze ze DMX jest malo domyslny. chodzilo mi o kupe 8-)
poza tym mysle ze duuuuzo lepiej jest miec paczke chusteczek niz wozic np. rekawiczki ochronne zeby sie nie ubrudzic - takto sie ubrudzimy, i wytrzemy w razie jakiejs naprawy. moim zdaniem jest to wazna rzecz. czesto sie przydaja.
czasem po wywrotce mozna sie tez wspomoc nimi - oplukujemy rane woda z bidonu, i czyscimy chusteczka.
moglbym wymyslic jeszcze kilka zastosowan chusteczek chigienicznych i mysle ze sa na pewno bardziej przydatne od mp3.
poza tym mysle ze duuuuzo lepiej jest miec paczke chusteczek niz wozic np. rekawiczki ochronne zeby sie nie ubrudzic - takto sie ubrudzimy, i wytrzemy w razie jakiejs naprawy. moim zdaniem jest to wazna rzecz. czesto sie przydaja.
czasem po wywrotce mozna sie tez wspomoc nimi - oplukujemy rane woda z bidonu, i czyscimy chusteczka.
moglbym wymyslic jeszcze kilka zastosowan chusteczek chigienicznych i mysle ze sa na pewno bardziej przydatne od mp3.
#40
Napisano 09 kwiecień 2007 - 15:11
co wożę? prawie zawsze to samo:
po lewej coś do żarcia [paczka rodzynek], telefon
na środku narzędzia, dętka też czasem ewentualnie łaty bo nie raz i nie dwa wolałem mniej 'dźwigać' a za to ew się pobawić w łatanie
po prawej to co chcę zabrać jeszcze 'na gorąco' i aparat fotograficzny.
teraz poluję na jakąś torebkę pod siodło niewielką żeby w niej trzymać narzędzia, dętkę, a kieszenie zostawić na rzeczy które przydają się stricte w czasie jazdy [żarcie, aparat]
po lewej coś do żarcia [paczka rodzynek], telefon
na środku narzędzia, dętka też czasem ewentualnie łaty bo nie raz i nie dwa wolałem mniej 'dźwigać' a za to ew się pobawić w łatanie
po prawej to co chcę zabrać jeszcze 'na gorąco' i aparat fotograficzny.
teraz poluję na jakąś torebkę pod siodło niewielką żeby w niej trzymać narzędzia, dętkę, a kieszenie zostawić na rzeczy które przydają się stricte w czasie jazdy [żarcie, aparat]


