Treningowe dylematy amatora i nie tylko
#421
Posted 08 September 2011 - 14:12
Co do kwesti powyżej to... na pewno samo wolne kręcenie nawet wielu tysięcy km rocznie nic nie da pod kątem zwiększenia mocy czy wytrzymałości siłowej, zatem chcąc nie chcąc trzeba się wkręcać na wysokie obroty by nauczyć organizm wytrzymałości na konkretny wysiłek. Z drugiej strony samo tłuczenie interwałów przemęczy organizm niczego go nie nauczy i nadal będzie kupa. Jak zwykle najlepsze jest złoty środek. Najpierw baza, potem stopniowe rozkręcanie tempa. Sam się borykałem z wysokim pulsem w okresie wiosenno-letnim, pewnie z powodu słabego poprzedniego sezonu i względnie przejechanej bazy. Co ciekawe, po wyścigu TDPA owe pulsy się jakoś uspokoiły. Najpierw myślałem, że to przemęczenie, ale minął miesiąc i puls przy średnio-wysokim tempie nie przekracza 80%. Tak sobie teraz myśle, że to pewnie efekt odpowiedniego przygotowania organizmu do takiego typu wysiłku. Wniosek? po ierwsze mam formę na Vueltę, a po drugie, za rok przydałoby się mieć przejechane 2000km już na początek wiosny ;-)
#422
Posted 08 September 2011 - 14:28
#423
Posted 08 September 2011 - 14:37
Co do własnego zdania to mam na myśli własne poglądy, natomiast złe czy niepoprawne rady treningowe innym osobom powinno się napiętnowywać, ale wciąż w sposób kulturalny, bo każdy może się mylić. Poza tym to co jeden uważa za dobre, może być dla drugiego złe, ale to co pisze trzeci, może być dobre dla drugiego, dlatego najwazniejszy jest rozsądek ;-)
#424 Gosc_Grzegoez30_*
Posted 08 September 2011 - 14:57
Taki temat był konieczny, teraz do woli można klepać nasze treningowe przemyślenia i pomysły - pamiętając, że każdy ma prawo do własnego zdania, niekoniecznie słusznego.
Co do kwesti powyżej to... na pewno samo wolne kręcenie nawet wielu tysięcy km rocznie nic nie da pod kątem zwiększenia mocy czy wytrzymałości siłowej, zatem chcąc nie chcąc trzeba się wkręcać na wysokie obroty by nauczyć organizm wytrzymałości na konkretny wysiłek. Z drugiej strony samo tłuczenie interwałów przemęczy organizm niczego go nie nauczy i nadal będzie kupa. Jak zwykle najlepsze jest złoty środek. Najpierw baza, potem stopniowe rozkręcanie tempa. Sam się borykałem z wysokim pulsem w okresie wiosenno-letnim, pewnie z powodu słabego poprzedniego sezonu i względnie przejechanej bazy. Co ciekawe, po wyścigu TDPA owe pulsy się jakoś uspokoiły. Najpierw myślałem, że to przemęczenie, ale minął miesiąc i puls przy średnio-wysokim tempie nie przekracza 80%. Tak sobie teraz myśle, że to pewnie efekt odpowiedniego przygotowania organizmu do takiego typu wysiłku. Wniosek? po ierwsze mam formę na Vueltę, a po drugie, za rok przydałoby się mieć przejechane 2000km już na początek wiosny ;-)
Forma na Vuelte ;-) No ok skoro tak twierdzisz ;-)
#425
Posted 08 September 2011 - 18:07
Misza, to nie tak, że nie wchodzę, tylko tak jak wcześniej przykładowo 60km ze średnią 31km/h pokonywałem na średnim tętnie 85%, tak obecnie taki sam trening przejeżdżam ze średnim tętnem poniżej 80%, a to przecież chyba dobry znak. ;-)
Myślałem że to prawidłowa reakcja organizmu, tylko że u mnie to objawia się zupełnie odwrotnie, od jakiegoś czasu wkręcam się szybko na wysokie tętna chociaż nie czuję tak zmęczenia jak na początku treningów czyli na wiosnę. Doszło do tego że musiałem nawet zweryfikować ostatnio swój HR Max (wcześniej wyliczyłem z wzoru). Dodam, że staram się w tym roku jeździć w miarę systematycznie chociaż imponujących przebiegów nie mam (3,5 tys. km od kwietnia). Zatem tak naprawdę nie wiem już teraz czy wszystko jest ok, czy ze mną coś nie teges
#426
Posted 08 September 2011 - 18:26
Dobrze znany przykład dla Virenque:
Pan Zdzisław Kalinowski jeździ bardzo dużo (po rozmowie o jego treningu, mogę szacować, że robi około 25 tysięcy km rocznie) i to fakt na wyścigach nie ma podejścia do czołówki, ale na maratonach sprawa wygląda zupełnie odwrotnie.
#427
Posted 01 October 2011 - 11:55
Mam mały problem. Jeżdżę 4 razy w tygodniu po 40 -70 km. Wiem że rozrzut duży ale takie trasy najczęściej robię. Przejechanie trasy powyżej 100 km nie jest dla mnie problemem ale robię to niezbyt często ze względu na brak czasu. Wszystko jest niby ok ale niestety nie jestem w stanie nawet na płaskiej trasie osiągnąć średniej prędkości 30 km/h nie mówiąc o jakiś wyższych . Denerwujące jest to tym bardziej że jeżdżę na rowerze od czterech lat. Wcześniej było MTB a w tym roku przesiadłem się na szosę. BArdzo prosiłbym o Wasze rady bo niestety u mnie postępów brak i już mnie powoli to zaczyna irytować....a jazda ze średnią prędkością 25km/h jest dla mnie porażką kompletną.
#428
Posted 01 October 2011 - 12:31
Te czynniki są zmienne. Wymienię tylko kilka:
*przetrenowanie
*choroba
*zmęczenie
*rodzaj asfaltu
*wiatr
*nachylenie/przewyższenie
*temperatura pow.
*wilgotność powietrza
Jeżeli mieszkasz w Krakowie to już pewnie na jako takich górkach trenujesz i raczej ciężej będzie Ci jeździć z AVG speed takim jak mam na Kujawach , czyli 30-31km/h bo tutaj mam płasko jak na stole
Grube kolarstwo, BMI fighter
#429
Posted 01 October 2011 - 13:01
#430
Posted 01 October 2011 - 13:22
Krzyś, co masz na myśli pisząc o czołówce ?Pan Zdzisław Kalinowski jeździ bardzo dużo (po rozmowie o jego treningu, mogę szacować, że robi około 25 tysięcy km rocznie) i to fakt na wyścigach nie ma podejścia do czołówki, ale na maratonach sprawa wygląda zupełnie odwrotnie.
#431
Posted 01 October 2011 - 13:29
Przestań jeździć sam bo się zamulasz, zacznij jeździć na cichy kącik czy na krakowskie IC i wyrzuć licznik jeżeli jest to powodem twoich frustracji...Wszystko jest niby ok ale niestety nie jestem w stanie nawet na płaskiej trasie osiągnąć średniej prędkości 30 km/h nie mówiąc o jakiś wyższych . Denerwujące jest to tym bardziej że jeżdżę na rowerze od czterech lat. Wcześniej było MTB a w tym roku przesiadłem się na szosę. BArdzo prosiłbym o Wasze rady bo niestety u mnie postępów brak i już mnie powoli to zaczyna irytować....a jazda ze średnią prędkością 25km/h jest dla mnie porażką kompletną.
#432
Posted 01 October 2011 - 14:03
Jeśli chodzi o przetrenowanie i choroby to odpada bo zdrowy jestem od ponad dwóch lat.
Może po prostu za dużą wagę przykładam do średniej prędkości. Fakt faktem trochę podjazdów w Krakowie zaliczam ale widzę że po prostu jestem o wiele słabszy od innych szosowców No nic może za rok może dwa coś się poprawi.
:-)
#433
Posted 01 October 2011 - 14:07
To znajdź sobie taką ekipę przy której dasz sobie radę, później jak podniesiesz swój poziom to pojedziesz na te treningi o których pisałem. Kolarstwo to sport który ćwiczy się w grupie, tylko bardzo doświadczeni kolarze potrafią trenować samemu.krzy1976 bardzo chętnie bym pojeździł w ,,peletonie" ale niestety moja kondycja nie pozwoli na dorównanie innym.
#435
Posted 01 October 2011 - 15:46
To znajdź sobie taką ekipę przy której dasz sobie radę, później jak podniesiesz swój poziom to pojedziesz na te treningi o których pisałem. Kolarstwo to sport który ćwiczy się w grupie, tylko bardzo doświadczeni kolarze potrafią trenować samemu.krzy1976 bardzo chętnie bym pojeździł w ,,peletonie" ale niestety moja kondycja nie pozwoli na dorównanie innym.
A tu sie akurat z Tobą nie zgodze. Przejazdzki grupowe nie powinny stanowić gro treningu, szczególnie jesli maja charakter wyścigów ja np. na Babce. Na treningach grupowych nie da sie przećwiczyć wielu formatów treningu. Stwierdzenie ze trening samemu jest tylko dla doświadczonych to juz zupełnie nietrafiona uwaga. 1-2 treningi w grupie na powiedzmy 5 w tygodniu to moim zdaniem max.
Pozdrawiam
#436
Posted 01 October 2011 - 16:04
Krzyś, co masz na myśli pisząc o czołówce ?Pan Zdzisław Kalinowski jeździ bardzo dużo (po rozmowie o jego treningu, mogę szacować, że robi około 25 tysięcy km rocznie) i to fakt na wyścigach nie ma podejścia do czołówki, ale na maratonach sprawa wygląda zupełnie odwrotnie.
Miałem na myśli czołówkę wyścigów masters- popatrz na wyniki Komisji Masters i wszytko będzie jasne. P. Kalinowski jest bardzo dobry, wytrzymały, szybki, urwałby mnie i większość osób tutaj bez problemu, ale nie ma tego "zaciągu" i finiszu potrzebnego do zajmowania wysokich miejsc na imprezach mastersów- które notabene nie są Jego głównym kolarskim celem.
#437
Posted 01 October 2011 - 17:34
Również z tym się nie zgodzę. Niestety na ustawkach itp. zbiorowych treningach nie wyćwiczymy precyzyjnie potrzebnych elementów. Przykładem mogą być interwały w określonych ramach czasowych. Prawda, że podczas sprintów na tablicę w masowej grupie ćwiczy się szybkość. Ale to jest sprint, jeden na metę i tyle.To znajdź sobie taką ekipę przy której dasz sobie radę, później jak podniesiesz swój poziom to pojedziesz na te treningi o których pisałem. Kolarstwo to sport który ćwiczy się w grupie, tylko bardzo doświadczeni kolarze potrafią trenować samemu.krzy1976 bardzo chętnie bym pojeździł w ,,peletonie" ale niestety moja kondycja nie pozwoli na dorównanie innym.
Trening w grupie również jest potrzebny. Dzięki niemu uczymy się jazdy w grupie, "wyłapywanie" kierunków wiatru no i może temówki i "zaciągi".
Według mnie należy podczas samotnych treningów uczyć się wsłuchiwać w swój organizm i wyciągać wnioski. Te zaś stosując w jeździe w grupie.
#438
Posted 01 October 2011 - 21:38
#439
Posted 03 October 2011 - 22:14
ok, rozumiem o co Ci chodziło. Tak masz rację, to jest zupełnie inny świat jeżeli chodzi o jazdę na rowerze. Tempo stałe ale szybkie, zero zrywów, zero szarpania i jazdy powyżej 50km/h, raczej tak ok 40km/h ale na niesamowitej wytrzymałości. Czy by urwał bez problemu hmmm, myślę że chyba sam siebie nie doceniasz ;-)Miałem na myśli czołówkę wyścigów masters- popatrz na wyniki Komisji Masters i wszytko będzie jasne. P. Kalinowski jest bardzo dobry, wytrzymały, szybki, urwałby mnie i większość osób tutaj bez problemu, ale nie ma tego "zaciągu" i finiszu potrzebnego do zajmowania wysokich miejsc na imprezach mastersów- które notabene nie są Jego głównym kolarskim celem.
#440
Posted 03 October 2011 - 22:20
Kolega dopiero zaczyna poważniejsze jazdy na rowerze, idealnym wyjściem będzie dla niego trening z innymi kolarzami nieco od niego lepszymi, tak żeby utrzymywał się w takiej grupie ale z trudem, wtedy się robi najszybsze postępy.Również z tym się nie zgodzę. Niestety na ustawkach itp. zbiorowych treningach nie wyćwiczymy precyzyjnie potrzebnych elementów. Przykładem mogą być interwały w określonych ramach czasowych. Prawda, że podczas sprintów na tablicę w masowej grupie ćwiczy się szybkość. Ale to jest sprint, jeden na metę i tyle.
Trening w grupie również jest potrzebny. Dzięki niemu uczymy się jazdy w grupie, "wyłapywanie" kierunków wiatru no i może temówki i "zaciągi".
Według mnie należy podczas samotnych treningów uczyć się wsłuchiwać w swój organizm i wyciągać wnioski. Te zaś stosując w jeździe w grupie.
Trochę nie mogę się połapać w tym co piszesz, z jednej strony piszesz że szybkość ćwiczy się tylko podczas finiszu i nie ma interwałów, a później piszesz że są zaciągi...
U nas na rondzie babka takie zaciągi są wielokrotnie przy prędkości ok 55-60km/h i co wtedy nie ćwiczy się szybkości ?
A więc tak bym podsumował:
treningi samotne dobre są dla zaawansowanych kolarzy którzy wiedzą jak trenować a treningi w grupie są dla początkujących (i dlatego trenuję w grupie).
Kolega który pytał ma to szczęście że mieszka w Krakowie i ma możliwość wyboru, najgorzej mają osoby które mieszkają w małych miejscowościach i trening samotny to niestety jedyne wyjście...