marvelo, dnia 23 Lip 2014 - 11:20, napisał:
Gdy widzę starsze osoby na rowerach, takie, które mogą już mieć osłabiony wzrok i słuch, lub zaburzoną koordynację, to zawsze stosuję zasadę ograniczonego zaufania, ale jak widać nigdy nie można zakładać, że rowerzysta zna przepisy choćby w stopniu podstawowym.
Ba, w drugą strone tez to działa... sytuacja z niedzieli: stara droga Bielsko-Biała - Cieszyn, skrzyżowanie w Świętoszówce (o ile się nie mylę) jadę prosto, samochód z naprzeciwka sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, na szczęście zauważyłem siwy łeb za kierownicą i zwolniłem. Bo co szanowny dziadziuś zrobił? Zwolnił, zatrzymał się i gdy byłem już zupełnie blisko - ruszył. Gdybym wcześniej nie zwolnił wpakowałby się we mnie (lub ja w jego bok) - ale przecież nie jest moim obowiązkiem obserwowanie, kto prowadzi? :/ Często obserwuję, jak kierowcy (najczęściej dziadki lub kobiety) kręcą głową jak kury, patrzą po 5 razy w każda stronę i ruszają NIE WIDZĄC MNIE?
To nie jest chamstwo, to jest zwyczajna głupota, nierozgarnięcie, coś co dyskwalifikuje ich jako kierowców.
W ogóle to jakieś pechowe to skrzyżowanie - gdy kilka godzin później tam wracałem to wyprzedzało mnie dwóch szosowców (koszulki z napisem "Skoczów cośtam cośtam", pozdrawiam - w momencie wykonywania manewru wyprzedzania ten z tyłu zaczepił kołem o tylną oponę pierwszego i łubudu! Leży... Znów - ledwo wyhamowałem i ominąłem gościa...