Wystarczylo pomyslec tak, jak pomysleli Szwajcarzy (lepskie goscie, nie tylko od serow i zegarkow). Kosztem odciecia 30 cm z kazdego pasu jezdni utworzyli po jednej stronie ponad polmetrowy pas oddzielony zolta linia - specjalnie dla rowerow. Gdzie jest wezej pas ma okolo 30-40 cm szerokosci.
U mnie w mieście na jednej ulicy, na długości około czterystu metrów są właśnie takie pasy wydzielone po obu stronach jezdni, oddzielone szeroką białą linią i z namalowanym rowerkiem. Muszę przyznać, że to najlepsze rozwiązanie jakie widziałem. Szkoda, że tak mało powszechne. Moim zdaniem w taki sposób najłatwiej przyzwyczaiłoby się kierowców do obecności rowerzystów na drogach. Osobiście nienawidzę ścieżek rowerowych w takiej formie, w jakiej ma to najczęściej miejsce u nas - brukowanych pasów w sąsiedztwie chodnika.
Odnośnie relacji kierowcy/rowerzyści: raczej staram się jeździć tak, żeby jak najmniej przeszkadzać na drodze (oczywiście w granicach rozsądku - nie jadę tuż przy krawędzi jezdni). Najczęstszą przyczyną wypadków, jak wiadomo, jest głupota i brak rozsądku, a że z tego ciężko się ludzi leczy, to sytuacja wygląda jak wygląda - kiepsko. Wysokie kary mogłyby nieco poprawić sytuację.
Pozdrawiam.




