Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kolizja Z Samochodem - I Co Dalej?

wypadek odszkodowanie kolizja

180 odpowiedzi w tym temacie

#41 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 07 październik 2015 - 06:42

Z tym że moim zdaniem mącąc, kręcąc i cholera wie co jeszcze [...] nie mam wątpliwości że będą chcieli nas skroić.

To się właśnie sprawdza, ze względu na to, że nie mają ekspertów od rowerów oraz, że mają znacznie więcej spraw samochodowych. Oni chcą o tym jak najszybciej zapomnieć.

 

wręczyłem mu gotowe wydrukowane oferty żeby nie musieli szukać cen rynkowych,

To błąd, bo zamykasz sobie furtkę na dostanie za to więcej. To jest manewr, który trzeba zastosować po niezadowalającej decyzji.

 

 

 

Doświadczeniem z drugiej części odszkodowania się nie podzielę, gdyż jeszcze nie złożyłem papierów, nawet nie zgłosiłem (a sami o dziwo się upominają żebym zgłosił i uzupełnił papiery). Po prostu odczuwam wciąż dolegliwości po tamtym wypadku a nie mam czasu pójść do lekarza i na badania. Byłem na rehabilitacjach, będę potrzebował jeszcze, tylko muszę zrobić sobie rezonans , a nie mam za cholerę czasu.  Jak się ogarnę może w ciągu miesiąca temat zamknę i w drugiej sprawie.

Mam nadzieję, że nie podpisywałeś papierów zamykających sprawę, bo wtedy już nic od nich nie uzyskasz.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#42 sum

sum
  • Użytkownik
  • 723 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 07 październik 2015 - 07:05

w 2 tyg - zgłoszenie, wycena niezależna i WYPŁATA UCZCIWA  ... ???

hmmm to chyba My żyjemy w innej POLSCE ...

 

ja likwidowałem kilka szkód komunikacyjnych - ŻADNA nie skończyła się wcześniej niż po ok miesiącu od zgłoszenia a i tak dlatego, że nie marudziłem

 

z jedną walczyłem ponad 3 miesiące i skończyło się na złożeniu pozwu i dopiero po złożeniu pozwu stwierdzili, że jednak pójdą po rozum do głowy



#43 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 07 październik 2015 - 08:04

Najważniejsze, żeby wiedzieć, jakie roszczenia przysługują poszkodowanemu oraz co wpływa na ich wysokość. Roszczeń jest kilka i w zależności od okoliczności sprawy można je zgłosić lub nie. Jeśli Kresowiak orientuje się w tym zakresie, może poświęcić czas i ma taką chęć (czuje się na siłach) - to czemu nie, może prowadzić sobie sam sprawę, a jej finał nie musi być gorszy niż, gdyby prowadził ją fachowy pełnomocnik.

 

Ale trzeba zaznaczyć (tu uwaga szczególnie do Maga), że akurat odszkodowanie za zniszczone rzeczy to jest najmniejszy problem, bo ubezpieczyciel nie ma dużego pola manewru przed uchyleniem się od wypłaty (jeśli w odpowiedni sposób zgłosi się roszczenie w tym zakresie - tak jak np. zrobił to Mag, ale akurat on miał jednoznaczną sprawę). Większy problem może pojawić się przy dochodzeniu innych roszczeń odszkodowawczych, w tym związanych ze szkodą na osobie. Tu jest pole do popisu i nie chodzi tylko o samo zgłoszenie roszczenia i jego uzasadnianie.

 

I najważniejsze. Kresowiak, weź pod uwagę, że jak widać powyżej, udzielane Tobie tutaj porady są od sasa do lasa i żadna z nich nie obejmuje całościowo problemu (odnoszą się do jakichś fragmentów sprawy o odszkodowanie). Musisz zatem być bardzo ostrożny w stosowaniu się do nich.


  • Kresowiak lubi to

#44 RAFA.S

RAFA.S
  • Użytkownik
  • 182 postów
  • SkądGolub - Dobrzyń

Napisano 07 październik 2015 - 08:56

Odnośnie czasu likwidacji szkody, to wszystko uzależnione jest od firmy, w której OC miał wykupione sprawca (najbardziej dziadowska firma, z którą miałem do czynienia to HDI - tu akurat koledze pomagałem, który z nimi walczył, ale obyło się bez sądu, choć wypłatę przeciągnęli z tydzień ponad ustawowy termin. Niemniej likwidator ma miesiąc i jakąś kwotę się otrzyma. Maitre właśnie odnośnie szkód na osobie, to nie jest żadna filozofia. Koszty leczenia otrzymasz bez łaski, tylko należy przedstawić wszystkie rachunki i przede wszystkim wszelką dokumentację medyczną dotyczącą leczenia. Ja za malutkie krwiaki od pasa na klacie, skaleczony palec, obtarte delikatnie kolano i ból mięśni karku (mocne zakwasy - była czołówka) otrzymałem na dzień dobry z PZU 1500 zł (po 2 tygodniach), a po komisji lekarskiej po wszystkim jeszcze 1000 zł (na komisji nie miałem nawet śladu, ale informowałem, że kark bolał mnie przez minimum 7 dni). Łącznie 2500 zł za uraz i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, traumę itp. Fakt, że za leczenie zwrócili mi dodatkowo bodajże 32 zł ale miałem wykupiony tylko ketonal i coś jeszcze - żadnego medykamentu nie użyłem, a dokumentację lekarską stanowił opis z tego, że po wypadku zgłosiłem się do lekarza żebym miał dokument, że u niego byłem. Opisał te otarcia i wypisał receptę. Uszczerbek na zdrowiu ubezpieczyciele lecą według swoich tabelek, a odnośnie zadośćuczynienia za ból, traumę, strach przed jeżdżeniem rowerem, powinieneś to wskazać we wniosku. Na razie nie ma co deliberować dopóki Kolega Kresowiak nie zgłosi szkody i nie otrzyma odpowiedzi, która będzie go być może satysfakcjonować. Na tym etapie żaden prawnik nie jest do niczego potrzebny. Zasada jest prosta, że straty niematerialne należy zawsze wskazywać większe po to żeby ubezpieczyciel, czy sąd mieli z czego zejść i wszystkie strony były zadowolone.  Odnośnie pojazdów, to tu trzeba być czujnym, ale najczęściej po odwołaniu i wskazaniu, że ubezpieczyciel zaniżył wartość, to się z tego wycofuje. Działa to w ten sposób, że połowa się nie odwoła i dla firmy to czysty zysk. Tak więc radzę spokój.


  • Kresowiak lubi to

#45 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 07 październik 2015 - 09:33

Z opisu przedstawionego przez Kresowiaka raczej wynika, że szkoda nie jest jakaś duża. Więc prawdopodobnie koszty fachowego pełnomocnika będą nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do uzyskanego odszkodowania. W takiej sytuacji taniej będzie prowadzić sprawę samemu. Ale najlepiej wcześniej porozmawiać z zaprzyjaźnionym prawnikiem, np. znajomym, z rodziny, bądź udać się po darmową pomoc prawną (są takie miejsca!).

 

Rafa.S, akurat koszty leczenia nie są szkodą na osobie i tu nie powinno być kłopotów, jeśli się ma rachunki (no chyba, że za prywatne leczenie, podczas gdy można było skorzystać z leczenia w ramach NFZ - w niektórych przypadkach leczenie prywatne jest uzasadnione).

Teraz jest pytanie, czy byłeś na zwolnieniu lekarskim, czy dojeżdżałeś do lekarzy, czy potrzebowałeś opieki innej osoby, itp. Jest więcej możliwości domagania się odszkodowania (w przypadku poważniejszych obrażeń dochodzi ich jeszcze więcej).

A co gdyby ubezpieczyciel zasłonił się przyczynieniem do powstania szkody i pomniejszył lub w ogóle odmówił wypłaty odszkodowania?

Z zadośćuczynieniem jest różnie. Nie chcę oceniać, ile mógłbyś dostać, bo nie znam sprawy, ale jak jesteś zadowolony (usatysfakcjonowany), to dobrze (pewnie dostałeś kwotę, którą PZU z góry wliczyło już sobie w koszty - pewnie z Twoją dokumentacją medyczną i podniesionymi argumentami więcej bez sądu byś nie dostał).

 

Najgorsze jest to, że za stracony czas i nerwy związane z dochodzeniem odszkodowania nikt nie zwraca.



#46 mag...

mag...
  • Użytkownik
  • 590 postów
  • Skądpomorskie

Napisano 07 październik 2015 - 09:42

To się właśnie sprawdza, ze względu na to, że nie mają ekspertów od rowerów oraz, że mają znacznie więcej spraw samochodowych. Oni chcą o tym jak najszybciej zapomnieć.

 

To błąd, bo zamykasz sobie furtkę na dostanie za to więcej. To jest manewr, który trzeba zastosować po niezadowalającej decyzji.

 

 

Mam nadzieję, że nie podpisywałeś papierów zamykających sprawę, bo wtedy już nic od nich nie uzyskasz.

 

cyt. 1. Nie wiem jak chcesz przyśpieszyć sprawę ją gmatwając. Czym jest coś bardziej zawiłe, tym więcej wymaga czasu na weryfikację. Dla mnie to dość oczywiste. 

 

cyt. 2. Jakim cudem chciałbyś dostać więcej niż katalogowe ceny części, których nie idzie kupić drożej nawet jakbyś chciał ? Chyba że masz na myśli, że uszkadzając rower na tiagrze chcesz im wmówić że to dura ace. Po pierwsze jeśli taki jest Twój pomysł  to nie mamy o czym gadać - wątek jest o uzyskaniu odszkodowania a nie robieniu wałków w stylu "ogórkowej mafii" co jest żałosne. Po drugie w moim przypadku poza klamką i przerzutką, którą stanowiły nowa ultegra di2, wszystkie inne części były to najwyższe modele danego producenta, więc nie wskazując precyzyjnie co się uszkodziło, mógłbym liczyć tylko na mniej niż więcej.

 

cyt. 3. Oczywiście że nie. Jak pisałem, nawet nie zgłosiłem jeszcze szkody na zdrowiu i nie zrobię tego póki nie zrobię dalszych badań aby wiedzieć ile muszę mieć rehabilitacji itp. jakie koszty bdą mnie z tym czekać itp. Wtedy się zgłoszę po odszkodowanie, co i tak niekoniecznie zamyka temat, bo nigdy nie wiadomo czy za pół roku coś mi nie wyjdzie po tym wypadku, a mam 3 lata aby zgłaszać ewentualne nowe szkody wynikłe z tamtego zdarzenia.

 

 

Co do wypowiedzi pozostałych osób, to w zasadzie ze wszystkimi się zgadzam.

 

To że tak szybko miałem sprawę załatwioną to też się mocno zdziwiłem. Pewnie kilka okoliczności na to wpłynęło. Być może to, że jak mi jeden dziadunio skasował samochód niemal dwa lata temu, to ubezpieczalnia mnie tak potraktowała, że poszedłem z nimi do sądu. Sprawa się właśnie kończy i już wiadomo że przegrali ją z kretesem. Tak się złożyło, że firma ubezpieczeniowa, która odpowiedzialna była za szkodę w moim rowerze jakiś czas temu kupiła firmę, która była odpowiedzialna za szkodę na samochodzie i to oni przejęli sprawę sądową dotyczącą samochodu. Więc pewnie moje nazwisko wyskoczyło im w systemie i widzieli że jest zbyt duże ryzyko, że jeśli mnie skroją na rowerze gdzie wartość szkody była porównywalna z tą szkodą na samochodzie, to znów pójdę do sądu, co ich będzie tylko kosztować mnóstwo kasy więcej. To taka moja teoria, chociaż chciałbym wierzyć że po prostu nasz kraj pod tym względem normalnieje i po prostu dostałem szybko i sprawnie to co mi się należało.

 

Uważam też, że do prawników czy innych firm zajmujących się takimi sprawami warto iść dopiero jak już otrzymamy odszkodowanie, co przecież nie zamyka do dochodzenia dalej jeśli uznamy że nas skrojono. Wtedy warto sięgnąć po profesjonalistów jeśli gra jest warta świeczki.



#47 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 07 październik 2015 - 10:08

 

Uważam też, że do prawników czy innych firm zajmujących się takimi sprawami warto iść dopiero jak już otrzymamy odszkodowanie, co przecież nie zamyka do dochodzenia dalej jeśli uznamy że nas skrojono. Wtedy warto sięgnąć po profesjonalistów jeśli gra jest warta świeczki.

Takie myślenie jest błędne (może z wyjątkiem drobnych spraw). Prowadzi to do tego, że ludzie chodzą do prawnika jak jest już za późno i pomoc prawna nie jest skuteczna lub jej koszty stają się znacznie większe (bo sprawa się skomplikowała).

Ale trzeba przy tym założyć, że powierzenie sprawy prawnikowi jest opłacalne w większych sprawach (przy małej szkodzie - np. łącznie (w tym z zadośćuczynieniem) 2.000 zł koszty takiej pomocy są za duże - chyba że chodzi tylko o poradę prawną - ta jest stosunkowo niedroga, a może wiele wyjaśnić).

 


  • pawelp7 lubi to

#48 RAFA.S

RAFA.S
  • Użytkownik
  • 182 postów
  • SkądGolub - Dobrzyń

Napisano 07 październik 2015 - 10:39

Jeśli odnosi się do mnie, że była mała szkoda, to wyraźnie napiszę,że zadośćuczynienie za straty moralne i za zdrowie otrzymałem 2500 zł, zaś za samochód otrzymałem odrębną kwotę, która odpowiadała rzeczywistej jego wartości (kilkuletni samochód wart kilkadziesiąt tysięcy), choć w tym wypadku musiałem się odwołać i poinformować o sądzie jak będą próbować wciskać ceny zamienników, m.in. takiego którego nie ma na rynku. Tak więc cała sprawa była o znaczne pieniądze a nie parę tysięcy. Odnośnie zdrowia i strat moralnych to nie mając żadnych urazów nic więcej bym raczej nie dostał a poza tym nie mogłem kłamać,że coś z moją psychą i zdrowiem jest nie tak, bo w mojej pracy zdrowie fizyczne i psychiczne jest wymogiem ustawowym. Gwoli ciekawostki ostatnio widziałem wyrok sądu karnego gdzie pobity chłopak zadośćuczynienia za złamany nos i naruszony ząb i inne obrażenia dostał całe 900 zł. Niestety nie mieszkamy w USA.

#49 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 07 październik 2015 - 11:09

Gwoli ciekawostki ostatnio widziałem wyrok sądu karnego gdzie pobity chłopak zadośćuczynienia za złamany nos i naruszony ząb i inne obrażenia dostał całe 900 zł. Niestety nie mieszkamy w USA.

Niestety takie podejście do zadośćuczynienia mają karniści (jak wcześniej sędzia uzasadniał, że nie było podstaw do wymierzenia maksymalnej przewidzianej kary ze względu na czynniki osobowe sprawcy oraz zwolnił go od kosztów sądowych, to nie będzie przecież zasądzał teraz dużego zadośćuczynienia :-D poza tym postępowanie w zakresie zadośćuczynienia w postępowaniu karnym jest znacznie okrojone, bo nikomu się tego nie chce robić i nie ma czasu na "pierdoły", kiedy trzeba orzekać o odpowiedzialności karnej ;-) ). Dlatego lepiej wytoczyć proces cywilny, niż domagać się zadośćuczynienia w sprawie karnej.


  • pawelp7 lubi to

#50 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 07 październik 2015 - 11:52

cyt. 1. Nie wiem jak chcesz przyśpieszyć sprawę ją gmatwając. Czym jest coś bardziej zawiłe, tym więcej wymaga czasu na weryfikację. Dla mnie to dość oczywiste. 

 

cyt. 2. Jakim cudem chciałbyś dostać więcej niż katalogowe ceny części, których nie idzie kupić drożej nawet jakbyś chciał ? Chyba że masz na myśli, że uszkadzając rower na tiagrze chcesz im wmówić że to dura ace. Po pierwsze jeśli taki jest Twój pomysł  to nie mamy o czym gadać - wątek jest o uzyskaniu odszkodowania a nie robieniu wałków w stylu "ogórkowej mafii" co jest żałosne. Po drugie w moim przypadku poza klamką i przerzutką, którą stanowiły nowa ultegra di2, wszystkie inne części były to najwyższe modele danego producenta, więc nie wskazując precyzyjnie co się uszkodziło, mógłbym liczyć tylko na mniej niż więcej.

.

 

Ad. cyt. 1.

Wskaż mi proszę, w którym miejscu napisałem, że chcę w ten sposób przyspieszyć sprawę?

Szczerze mówiąc tempo przebiegu likwidacji szkody nie ma dla mnie większego znaczenia. W zasadzie sam się nie spieszyłem i raz nawet z tydzień zwlekałem żeby im coś dostać (jakoś mi się nie chciało :P ). Natomiast sama wycena uszkodzeń, po wizycie rzeczoznawcy była sprawna. Nie pamiętam dokładnie ile to trwało, ale było to stosunkowo szybko.

 

Ad. cyt. 2.

No to nie wiem, może mam jakieś cudowne, boskie moce, bo w moim przypadku tak było. Wystarczy tam, gdzie rzeczywiście widzimy, że możemy za coś dużo zyskać - zaznaczać to dokładnie. A tam, gdzie niekoniecznie - obracać sytuację na swoją korzyść i pisać w ten sposób, żeby likwidator pomyślał to co my chcemy żeby sobie pomyślał. Trochę psychologii, nic więcej (a amatorsko się tym interesuję ;) ).


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#51 Kresowiak

Kresowiak
  • Użytkownik
  • 532 postów
  • SkądKraków

Napisano 08 październik 2015 - 12:38

Szanowni koledzy,

 

dziękuję bardzo za tak duży odzew. Trochę czasu zajęło mi przeczytanie tego wszystkiego i ułożenie sobie w głowie odpowiedniej taktyki postępowania, bo jak ktoś już tutał zauważył, nie mam wiedzy odnośnie postępowania z ubezpieczalniami, to moja pierwsza sprawa.

 

Zdecydowałem, że zgłoszę 2 szkody:

 

1. szkoda na sprzęcie. Rozumiem tu wszelkie uszkodzenia roweru i ciuchów.

 

2. szkoda na zdrowiu. Tutaj wyszczególniam przede wszystkim procentowy uszczerbek na zdrowiu, koszty leków, koszty rehabilitacji, koszty dojazdów do lekarzy, koszty nieprzychodzenia do pracy i siedzenia na L4, koszty za stres związany z wypadkiem, lęk przed dalszą jazdą na rowerze.

 

Jestem zdania, że na początkowym etapie ściąganie firmy zajmującej się egzekwowaniem roszczeń mija się z celem, ponieważ sama wartość szkód jest relatywnie niewielka, a ponadto najpierw trzeba samemu starać się wszystko rzetelnie i uczciwie przedstawić, unikać niepotrzebnych komplikacji.

 

Zgłoszeniem szkody na zdrowiu zajmę się w drugiej kolejności, już po odbytej rehabilitacji i leczeniu.

 

Teraz chcę się skupić na starach rzeczowych. Padła tutaj propozycja, aby iść do autoryzowanego seriwsu Speca i prosić o wycenę szkód. Jest to dla mnie dość rozsądna propozycja i skłaniałbym się ku niej. Z drugiej strony kolega, który też miał wypadek na Specu doradza mi, bym sobie rower rozpisał na poszczególne elementy i wycenił je wg cen z 2007 roku, czyli roku produkcji roweru, model Specialized Allez Elite Gerolsteiner Edition. Problematyczne będzie tu znalezenie tychże cen w internecie, poza tym zniszczeniu nie uległa każda część, tylko na pierwszy rzut oka, te, załączone przeze mnie na zdjęciach. Większych trudności nastręcza tu sama rama, która po takim dzwonie nie gwarantuje już bezpiecznej jazdy. Pęknięta nie jest, ale struktura karbonu i aluminium zapewne została zmieniona. Samemu nie potrafię tego oszacować. Ponadto NIE MAM paragonu na rower, ponieważ został kupiony za gotówkę od znajomego, a ten z kolei kupił go jako powystawowy w Wielkiej Brytanii. Za to mam paragony na sprzęt, którym doinwestowałem rower. Także najrozsądniejsze wydaje mi się uzyskanie papierka z salonu Speca.

 

Warte rozważenia jest również wydrukowanie informacji ze strony producenta, że rower nie może być użytkowany po wypadku, ale większą moc będze mieć pewnie oficjalny papier.

 

Jeśli chodzi o ubrania, kask i okulary, to nie ma na nich uszkodzeń dyskwalifikujących z dalszego użytku. Rozumiem, że rzeczowznawca życzyłby sobie oględzin tych rzeczy, a skoro nie zostały one zniszczone lub trwale uszkodzone, to domaganie się zwrotu pieniędzy za nie byłoby oszustwem.

 

Co o tym myślicie?


  • beskidbike lubi to

#52 rlk

rlk
  • Użytkownik
  • 7 postów

Napisano 08 październik 2015 - 13:17

Przygotuj sobie całą liste rzeczy które ucierpiały w kolizji (rower, buty, okulary, kask, ciuchy). Wraz z paragonami jeżeli masz. Będzie to przydatne rzeczoznawcy przy wycenie szkody. Sam też nie miałem kilku paragonów a zwrot pieniędzy za te części dostałem.

Co dalej robić powie Ci rzeczoznawca.

Wypłata pieniędzy przez ubezpieczalnie nie oznacza zamknięcia sprawy. Jeżeli wg Ciebie wypłacili za mało śmiało ich molestuj telefonami i mejlami. Muszą oddać całość. 



#53 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 08 październik 2015 - 13:22

Nie zgłaszasz żadnych dwóch szkód ;) Po prostu dzwonisz do nich, mówisz że miało miejsce takie a takie zdarzenie, podajesz nr polisy. Oni już dalej to poprowadzą, Ty nie musisz o nic się martwić, nic samemu kombinować, bo oni będą Ci mówić co przesłać, kiedy ewentualnie się umówić. Dopiero jak ich decyzja nie będzie Cię zadawalać to kombinujesz swoje. Tak że nie dawaj im na dzień dobry żadnych list, wycen czy ekspertyz. Jeżeli będzie trzeba, oni Cię o tym poinformują.

Co do szukania cen rynkowych i dawaniu im takiej listy, już o tym pisałem - zamykamy w ten sposób maksymalną sumę jaką możemy uzyskać od góry. To trzeba sobie zostawić na koniec, kiedy okazuje się, że rzeczywiście dostaniemy mniej niż chcemy.

 

"Specialized Allez Elite Gerolsteiner Edition" - to już daje Ci duże możliwości. Piszesz, że edycja specjalna, krótko produkowana, niemożliwa już do kupienia, rzadka i takie bzdety. To da Ci najprawdopodobniej więcej niż skrupulatna lista.

Paragony oczywiście też - ale jako dodatek, czyli zaznacz że to Twój własny, dodatkowy wkład na modyfikacje, ulepszanie i konserwację roweru.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#54 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 08 październik 2015 - 13:22

Bardzo dobry tok postępowania, popieram :)

Co do ramy, przyjmujesz wartość odtworzeniową nowej ramy dostępnej w sprzedaży w salonie Speca. Mogą ci napisać w sklepie, ile będzie kosztować rama podobnej klasy. Chyba że ubezpieczyciel jak taki mądry i załatwi ci nową taką samą jak została zniszczona ;)



#55 mag...

mag...
  • Użytkownik
  • 590 postów
  • Skądpomorskie

Napisano 08 październik 2015 - 20:35

To że kask, okulary, ciuchy czy poszczególne części nie są zniszczone tak że niemożliwe jest dalsze użytkowanie to nie znaczy że nie masz dostać za nie pieniędzy.
Wystarczy że poszło ci "oczko w rajtuzach" :) albo jest tylko zadrapane, porysowane itp - należy się kasa jak za nową rzecz i już. Kask to w ogóle bez dwóch zdań nawet jak nie ma śladów uszkodzeń, nie może być użytkowany po wypadku.

#56 X-RAY

X-RAY
  • Użytkownik
  • 685 postów
  • SkądWarszawa / Jelenia Góra

Napisano 09 październik 2015 - 15:33

 

Zdecydowałem, że zgłoszę 2 szkody:

 

1. szkoda na sprzęcie. Rozumiem tu wszelkie uszkodzenia roweru i ciuchów.

 

2. szkoda na zdrowiu. Tutaj wyszczególniam przede wszystkim procentowy uszczerbek na zdrowiu, koszty leków, koszty rehabilitacji, koszty dojazdów do lekarzy, koszty nieprzychodzenia do pracy i siedzenia na L4, koszty za stres związany z wypadkiem, lęk przed dalszą jazdą na rowerze.

 

Zgłoszeniem szkody na zdrowiu zajmę się w drugiej kolejności, już po odbytej rehabilitacji i leczeniu.

 

 

 

W kwestii szkody na zdrowiu istotna jest dokumentacja medyczna tzn. wypis z izby przyjęć, historia leczenia, ewentualnej rehabilitacji, zdjęcia RTG lub USG. Dopiero na tej podstawie o uszczerbku na zdrowiu orzeka lekarz orzecznik a nie Ty sam. W internecie bez problemu znajdziesz tabele wg. których np. PZU kwalifikuje uszczerbek procentowy dla typowych obrażeń, nie dostaniesz zatem żadnego odszkodowania z tytułu potłuczenia, siniaków, otarć o ile nie pozostają po nich trwałe blizny.


Bianchi Oltre XR3 Disc

Accent Freak 

Bulls Copperhead 3


#57 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 09 październik 2015 - 18:25

X-RAY, małe sprostowanie. Te tabele uszczerbku na zdrowiu dotyczą ubezpieczenia NNW. Tam się oblicza odszkodowanie właśnie na podstawie trwałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Zadośćuczynienie, którego można się domagać z ubezpieczenia OC, należy się za krzywdę, a więc ogólnie mówiąc za ból i cierpienie.
PS Uszczerbek na zdrowiu oczywiście też ma wpływ na zadośćuczynienie, bo obrazuje doznaną krzywdę, ale nie przelicza się go na podstawie tabel.
  • pawelp7 i RAFA.S lubią to

#58 pawelp7

pawelp7
  • Użytkownik
  • 116 postów

Napisano 10 październik 2015 - 23:58

Witajcie,

W całym wątku napisano bardzo dużo mylących informacji. Kilka osób ma sporo racji.

 

Jestem po wypadku, kości się zrastają. Za dużo na chwilę obecną nie chcę pisać. Moja praca zawodowa zajmuje mi dużo czasu. Ten, który pozostaje poświęcam rodzinie, treningom i innym przyjemnościom. Kilka lat temu w prostych sprawach (materialnych) walczyłem z ubezpieczycielami pisząc pisma m.in. do UOKiK, KNF, Rzecznika Ubezpieczonych, dziennikarza ogólnopolskiej gazety. Sprawy ruszyły się dopiero wtedy, gdy wokół sprawy narobiłem „smrodu”. IMO z firmami ubezpieczeniowym trzeba postępować twardo, ale uczciwie. Przy sprawach prostych i/lub mniejszej wartości sporo wiedzy można pozyskać z forów prawnych, ubezpieczeniowych.

 

Tym razem moją sprawę powierzyłem prawnikowi, bo sam się na tym na tyle nie znam. Niech każdy robi to, na czym się dobrze zna. Sprawy majątkowe są dość proste, spawy karne, odszkodowania i zadośćuczynienia za szkody na zdrowiu, utratę korzyści, możliwości rozwoju, realizacji pasji itp. już tak łatwe nie są. Przeczytanie danego wyroku to jedno, a właściwa interpretacja uzasadnienia to drugie. Co innego wycena rozwalonego samochodu/roweru, a co innego wycena cierpienia po operacjach, stresu czy gorszych relacji z bliskimi spowodowanych stresem po wypadku.

 

Jeśli ktoś zdecyduje się na firmę dochodzącą odszkodowań, niech poszuka opinii wśród zaufanych znajomych. Gdy leżałem w szpitalu sporo pracowników takich „kancelarii” mnie nachodziło, wielu opowiadało bzdury obiecując rzeczy nierealne. Braki kompetencji części z nich było dość łatwo obnażyć.

 

Na wszystkie uzasadnione wydatki (bandaż, ekspertyza roweru, prywatna wizyta u lekarza itp.) należy brać faktury (nie paragony) i zbierać każdy dokument, nawet np. potwierdzający szczepienie przeciwko tężcowi – to też zabieg medyczny będący następstwem działań sprawcy. Inny przykład (w tym wątku pisano też o prywatnym leczeniu): sąd może nie przyznać zwrotu 100% kosztów za leczenie/rehabilitację prywatną, jeśli poszkodowany nie wykaże, że w tym czasie nie miał możliwości leczenia bezpłatnego w ramach NFZ. Należy zarejestrować się na NFZ, wziąć na to papierowe potwierdzenie (kwit z przychodni), jeśli termin okaże się zbyt odległy, a schorzenie nie może czekać, dopiero wtedy należy udać się na wizytę płatną. Nie wiadomo, na jakiego sędziego trafi się w sądzie.

 

Ktoś trafnie napisał o zapisach kat gwarancyjnych ram. Podobnie jest np. z kaskiem, sztycą, kierownicą, wspornikiem – producenci bardzo często zalecają ich wymianę po wypadku, niezależnie od tego, czy uszkodzenia są widoczne. Jest to szczególnie ważne w przypadku kasku – mamy po jednej głowie.

 

Z tego, co wiem (a jestem na początku tej drogi), to prawnicy niemal zawsze kierują sprawę o odszkodowanie i zadośćuczynienie do sądu. Najpierw negocjują kwotę bezsporną, a resztę roszczeń dochodzą na sali sądowej.

 

Wiem też, że w skali globalnej kwoty wypłacane „Kowalskiemu” są średnio kilkukrotnie niższe od tych, które wywalczy mu prawnik lub firma dochodząca odszkodowań.

 

Temat jest bardzo szeroki i nie zamierzam tu opisywać wszystkich swoich doświadczeń. Komplet wiedzy ma adwokat. Weźcie też pod np. to, jak w prokuraturze traktowany jest „poszkodowany -petent z ulicy”, a jak adwokat. Doświadczyła tego moja Żona, gdy ja czekałem w szpitalu na operację – nic przyjemnego, pochłonęło dużo czasu i nerwów.

 

Mnie prawnik będzie reprezentował w sprawie karnej przeciwko sprawcy i w sprawie(ach) cywilnych. Jeśli kwota roszczeń jest znaczna, uszczerbek na zdrowiu znaczący, a pokrzywdzony nie ma fachowej wiedzy, odradzałbym uprawianie amatorki.

 

Wszystkim życzę, aby powyższe rady nie były potrzebne, niech nieszczęścia trzymają się od Was z daleka (nie tylko na rowerach) J.

 


  • Kresowiak lubi to

#59 mag...

mag...
  • Użytkownik
  • 590 postów
  • Skądpomorskie

Napisano 11 październik 2015 - 09:23

Masz pełną rację, tylko inna sytuacja jest kiedy w wyniku wypadku lądujesz w szpitalu, masz operacje itp, a inna kiedy się otrzepiesz i jedziesz dalej albo jak na pogotowiu przemyją ci tylko obtarcia i ew. założą opatrunki, a na drugi dzień możesz iść na rower.

#60 pawelp7

pawelp7
  • Użytkownik
  • 116 postów

Napisano 11 październik 2015 - 09:32

Oczywiście, działania trzeba dopasować do obrażeń i uszkodzeń. Należy wziąć pod uwagę że dolegliwości mogą się odezwać kilka dni/tygodni po wypadku (np. mroczki, zawroty głowy) niczego nie wolno odpuszczać i trzeba dochodzić swoich praw.





Dodaj odpowiedź



  

Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: wypadek, odszkodowanie, kolizja