Był rzeczoznawca? do mnie chyba po 2 dniach od zgłoszenia przyjechał. Najlepiej jeszcze nagrywać go dyktafonem jak przyjedzie i ewentualnie potem jak będzie dzwonił bo co innego będzie mówił a co inne na piśmie wyśle.
Wcześniej oczywiście dobrze jest zrobić spis części uszkodzonych i po ile oraz załatwić z serwisu co do wymiany. Części to po paragonach albo aktualne z sklepu jakiegoś.
Ekspertyzę od producenta o uszkodzeniach tez warto załatwić ale o ile mi wiadomo nie robią tego za 100zł i to będzie na własny koszt. Rower będziesz musiał gdzieś zostawić albo wysłać. Ja mam z prywatnego serwisu za darmo a robił ja mechanik na oko plus moje uwagi.
Ten z ubezpieczalni na pewno Ci powie że zrobi szkodę całkowitą. Potem znajdzie coś za 1799 (bo twojego modelu już nie ma) odjąć amortyzacja po tych latach od produkcji i ci 400zł wypłaci. Jak się będzie na oględzinach pytał o wartość przed i po wypadku to możesz mu powiedzieć lub dać od razu swoją wycenę z spisem części lub ewentualnie w odwołaniu wysłać. Od nich jak dostaniesz kalkulacje to będzie że części 400, robocizna 800 i się nie opłaca, idź pan sobie.
Z ciuchami jak mówisz ze nie są widocznie uszkodzone a ten nie będzie się o nie pytał to możesz w odwołaniu uwzględnić te okulary czy coś. U mnie tez nie widać za bardzo. Byłem na czarno ubrany to od razu po szlifie się postrzępiło i zrobiło lekko szare w tych miejscach. Na zdjęciach ciężko było uchwycić.
Kask to oczywiście do wymiany. Mi po wypadku ubezpieczyciel w sprawie szkody na osobie pierwsze co chciał to oświadczenie czy miałem kask. Trochę dziwne mi się to wydało i napisałem że miałem lampki, odblask i refleksy na ubraniach co widać na zdjęciach zrobionych przez patrol ale kasku nie miałem bo nie jest obowiązkowym wyposażeniem rowerzysty.
Na osobie ja bym zgłaszał szkodę jednocześnie. Jak dostaniesz skierowanie na rehabilitacje i masz to wpisane w kartotece a na nfz masz za rok to wiadomo ze nie będziesz czekał, za badania, wizyty i rehabilitacje oddają sami, do sądu nie trzeba z tym iść. Ja ma wpisane okresowe rehabilitacje do śmierci, dwa razy byłem już na nfz, ale jak mnie boli to nie czekam. Płace te 200-300zł za kilka zabiegów i oddają. Na rezonans też miałem dwa skierowania w sumie przeszło 1000zł i też muszą oddać.