
TDP 2010 - etap dla amatorów
#343
Napisano 09 sierpień 2010 - 08:08
Kilka słów ode mnie:
1) słaba organizacja, zwłaszcza okres przed startem - bezsensowne czekanie i po wyścigu - ścisk na dekoracji i te debile rozkładające płotki wewnątrz tłumu!! Panie Lang - To SKANDAL!!! Kolesie upominani by dali sobie siana, rzucali przekleństwami i niezbyt kulturalnie odnosili sie do nas.
2) Cięzka trasa, średnia jakościowo, wymagająca, z górki nawet na granicy bezpieczeństwa, jak ktoś nie znał to mógł sobie zrobić krzywdę. Słabe oznaczenia.
3) Różni ludzie, więć niektórzy mogli sie udenerwować, że ktoś komus zajechał, itp.
Ogólnie jestem zadowolony, pomimo kilku irytujących incydentów.
W Gliczarowie nie zszedłem, przejechałem.
27 pozycja w generalce - dla mnie super! :-)
#344
Napisano 09 sierpień 2010 - 13:35
A teraz bardziej serio: wiem i rozumiem, że macie żal do organizatorów o różne incydenty, wielu z nich nie widziałeml, o wielu słyszałem, sam kilka przeżyłem, o których wy nie wiecie.
Organizacja dla protouru też mi się nie podobała, też mam naście zastrzeżeń, wielki burdel, chaos itd.
Tylko Panowie zastanówmy się co trzeba zrobić by wszystko było zrobione na cacy, ilu ludzi trza zatrudnić i jaki sprzęt mieć by nad wszystkim zapanować.
START: Wszystko cacy poza kibelkami, wszyscy wiedzieli o której jest start, wiec nikt nikomu nie kazał stać w sektorach, a to, że miejsce cenne to inna bajka. Ja olałem miejsce w czole, ale i tak stałem w centrum, bo fajnie było popatrzeć na sprzęty dziadków za 10 000zł :mrgreen: Inni stali sobie obok w cieniu i nie mieli raczej pretensji, że słońce świeci. Tak więc nie rozumiem jakie macie żale na starcie, bo dla mnie wszystko było normalne, miejsca raczej nie brakło, choć owszem ciasno było.
WYŚCIG: To, że na wyścigu znalazły się osoby, niemające pojecia o zachowaniu w peletonie nie powinno nikogo dziwić. To, że ufacie innym to wasza sprawa. Ja od samego startu zachowałem odstęp od poprzedników, bo sam orłem nie jestem, więc wolałem być dla siebie i innych bezpieczny. Na samym starcie kolesiowi poszła guma, jego kumpel centralne zatrzymał się na środku ulicy, gdzie startował cały peleton łokiec w łokieć. Więc jak widać można. Kolejny incydent to na jakims 8-10 km betoniarka za******la bo jej sie beton kręci, wyprzedziła kilku z nas i po chwili staje w poprzek drogi i parkuje sobie na budowę, a za nią jakaś o osbówka na warszawskich numerach. Ej no sorry, ale za bezmyslność ludzi, Lang odpowiadać nie może. Co do oznaczenia: jakbym jechał sam to można było się pogubić, a tak to nawet nie myślałem o drodzę tylko jechałem tam gdzie poprzednicy :-D ale był moment kiedy jadąc z kolezanką ta nagle pyta sie ludzie gdzie droga, zabawnie to wyglądało w sumie. Co do oznaczeń niebezpiecznych miejsc to faktycznie mozna było sie lepiej postarać. Ale skoro dla wszystkich oczywistością była trasa - ostre podjazdy to także w swiadomości pewnie były ostre zjazdy. Więc może Organizator pomyslał sobie, że nie bedzie na dystansie SPORT zadnych nowicjuszy, tak jak to radził Szurkowski. Było inaczej :mrgreen: Naprawdę jestem pełen podziwu, że nikt się nie zabił i mówię to bez cienia ironi. A do dziś zastanawiam się co by było gdyby lało... :-?
FINISH: moim zdaniem tam nic by nie pomogło, bo miejsce na finish było za ciasne! o braku lekarza na mecie nawet nie wspominam, bo tam ktos powinien za to beknąć. Posiłki regeneracyjne to jakiś joke, makaron z czyms zielonym i jakas sałatka. Obok banan i nieobrane pomarancze, których nie dało się normalnie zjeść. Spodziewałem się co najmniej grillowanej kiełbaski :mrgreen:
Był to mój pierwszy poważny start, więc nie mam punktu odniesienia. Mimo wszystko nie było źle. Wg moich odczuć nie było takich sytuacji, które sprawiłyby, że poczułbym się oszukany. Niedociągniecia są wszędzie, kwestia czy są duże bądz małe i czy zdarzają się często bądź rzadko. Jedyne o co mam żal to o trasę :mrgreen: teraz z perspektywy czasu i przejechanej trasy troche załuje, że nie poszedłem na fitnes, bo tak szczerze mówiąc ja tam powinienem być. Trasa sport była nie dla mnie, Szurkowski miał rację, tam nie powinno by przypadkowych osób. Ja może przypadkowy nie byłem, aczkolwiek z pewnością nie miałem odpowiedniego przygotowania fizycznego by tam startować. Tylko z drugiej strony gdybym poszedł na fitnes pewnie do teraz byłbym gnębiny przez pytania do siebie: jakbym poszedł na SPORT to może nie byłoby tak źle i byłbym w pierwszej setce? Odpowiedzi pewnie bym nigdy nie poznał...
Tak więc podsumowując: niedociągnięcia,które można wyeliminować należy piętnować, natomiast ludzkiej głupoty, której nie da się przewidzieć, należy zwyczajnie przemilczeć, bo zawsze znajdzie się jakaś menda, która wszystko spi****li i popsuje wysiłek drugiego człowieka.
#345
Napisano 10 sierpień 2010 - 12:50
#346
Napisano 10 sierpień 2010 - 13:24
Żarcie - no cóż jak "kolarskie żarcie" tuż po wysiłku, za to bez ograniczeń, ile chciałeś tyle mogłeś razy podchodzić
Ech Panowie strasznie mi było fajnie i chyba wplotę sobie ten wyścig w cykl corocznych przygotowań do wspinaczki.
#347
Napisano 10 sierpień 2010 - 13:41
Cytat
Deadhorse pojeździsz więcej w górach to zauważysz jakie możliwości w pokonywaniu zakrętów ma rower szosowy. Ja sam orłem nie jestem w zjeżdżaniu, ale prędkości 65-70kmh na mokrym Salmopolu wykręciłem i to z dużym zapasem bezpieczeństwa. Dużo wypadnięć z drogi jest z powodu spanikowania, a nie rzeczywistej nadmiernej prędkości. Wczoraj z zameczków jak zjeżdżałem wyprzedził mnie kolarz na mtb, myślałem że zjeżdżam szybko, ale dopiero jak się za nim zawinąłem to włos jeżył mi się na tyłku, a jeszcze można było dokręcić.
No tak panika, bo prędkość była normalna jak dla mnie, bo 60 wykręcam u siebie na nizinach, ale wtedy wszystko mam pod kontrolą ;-) To był mój dziewiczy wypad w wielkie góry i pewnie gdybym miał do nich lepszy dostęp to zjazdy nie byłyby czymś nadzwyczajnym. Dlatego i tak dumny jestem z tego, że wyprzedziłem kilkunastu "miejscowych" :-) Z resztą totalną głupotą by było ryzykować życiem, zjeżdżając jak wariat będąc na trzysetnej pozycji :mrgreen: Ale fak faktem był taki fragment trasy juz za Gliczarowem, że był zjazd, prosta droga na totalnym wypi***wiu i boczny wiatr! tylko wtedy było już zapoźno na co kolwiek więc ciąłem jak strzała :>
Wszystko jest kwestią doświadczenia i nie ma co udawać kozaka, bo jechać, wyrżnąć orła, połamać swojego pięknego bajka i przy okazji siebie jest bardzo łatwo, troche trudniej wrócić do stanu poprzedniego 8-)
#348
#349
Napisano 12 sierpień 2010 - 15:42
zapraszam na moją stronę w całości poświęconą górskim fotorelacjom --> www.fotografie.nowytarg.pl
#357
Napisano 13 sierpień 2010 - 16:17
Cytat
Ha, ha, ha .
Trzy tysice kilometrów w nogach więcej , to mógłbyś podjeżdżać.
Mniej kompa.
Po powrocie napiszę ile się jedzie to co mnie swędzi najbardziej
Daj już spokój z tą swoją zajebistością, bo zaczyna się robić to mdłe
PS. czy mi sie zdaje czy relacja z wyścigu która wisi na stronie tdp jest urwana?
#358
Napisano 13 sierpień 2010 - 17:51
Cytat
To nie zupełnie tak było.Przecież czasy były elektronicznie łapane, właśnie gdzieś w okolicach tego ronda więc nawet jak ktoś startował z tyłu to nie miało to dużego znaczenia. Chociaż wiadomo, że ciężko jechać z tyłu w takim tłoku. Ja znalazłem się z niecałą minutą straty.
Czas startu był dla wszystkich taki sam, tylko liczony od startu ostrego. Nikt przecież nie mijał bramki z chipami

To i tak nie zmienia wiele bo nawet gdybym miał + 2 min to do pierwszego była i tak przepaść. ;-) A 10 pozycji w tą czy w tą nie ma znaczenia

#360
Napisano 14 sierpień 2010 - 07:56
Profesjonalny serwis i montaż kół do rowerów www.velotech.pl
Serwis rowerowy - Kraków tel: 666-316-604, velotech@vp.pl
Masz pytanie o koła - to zadzwoń najpierw !!!!!!! w godz. - 12.oo - 19.oo
Dodaj odpowiedź
