Skocz do zawartości


Zdjęcie

Fulcrum Racing Zero/zero Nite Vs Dt Swiss Pr1400 Dicut Oxic


83 odpowiedzi w tym temacie

#21 dywyn

dywyn
  • Użytkownik
  • 703 postów

Napisano 18 maj 2019 - 14:43

Piasek w czasie deszczu pięknie uszkadza ceramiczną powierzchnie. Moje Fulcrum Racing Zero Nite wystarczyły na jeden intensywny sezon (na forum pokazywałem jak to wyglądało). Carbonowe DT Swiss Spline RC okazały się o wiele bardziej wytrzymałe. Jeżdżąc w takich samych warunkach zaliczyłem na nich przynajmniej dwa razy tyle km (i nadal stan bardzo dobry). Kół nie oszczędzałem i często jeździłem w deszczu.



#22 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 19 maj 2019 - 10:57

Wiem, że karbon jest sztywniejszy i bardziej wytrzymały od aluminium. Tylko te nagłe, ostre, niespodziewane uderzenia punktowe, choćby w dużą dziurę czy jakiś kant studzienki dużo niższej od asfaltu. Miałem kilka takich sytuacji, na pancernych aluminiowych kołach roweru MTB, że jadąc ulicą wyprzedzał mnie sznur samochodów, a na przeciw mnie dziura w asfalcie lub zapadła studzienka i nie mogłem tego minąć, bo samochody i tak prawie się o mnie ocierały. Raz skończyło się przebiciem opony i dętki, 2-3 razy centrowaniem koła. Karbonowe koła mogłyby tego nie wytrzymać, pęknąć na amen. Na Kaszubach (okolice Trójmiasta) są kiepskie drogi, a jeździć tylko tymi gładkimi i nowymi, to bezsens. Stąd nastawienie moje na aluminiowe koła. Nie jeździłem nigdy na karbonowych. Dużo dobrego pisano o DT Swiss ERC 1400, że mocne, świetnie się toczą, areodynamiczne i stosunkowo lekkie (1550 g). Tyle, że kosztują jakieś 6.500 zł i wtedy trzeba też kupować rower na tarczówkach, a to kolejny wydatek 1.800-2.000 zł. Ceramiczna powłoka fajnie wygląda, całe czarne koło... droższa o jakieś 200-300 zł od wersji normalnej (w przypadku DT Swiss czy Campagnolo), więc to nieduża różnica dla mnie w cenie.

 

Fulcrum Zero Nite, to dziwnie najdroższe koła ceramiczne (ponad 5 tys. zł) z technologią "Oxidation Tretament" czyli przenikaniem powłoki w strukturę aluminium, co ma być bardziej odporne na ścieranie klockami hamulcowymi czy piaskiem. Podobną technikę stosuję DT Swiss Oxic właśnie, tyle, że cięższe aluminium i koła są znacznie tańsze (3 ty. zł). Ciekawe ze Fulcrumy Zero Nite wytrzymały tylko 1 sezon. Obstawiałbym, że one są najmocniejsze... ale ich cena ponad 5.tys. zł, to zdecydowanie dla mnie za drogo, podobnie jak Mavic S-Rys Exalith (ponad 5 tys. zł, ale waga to niecałe 1300 g).

 

Może wtedy uderzać w Shamall Ultra czy Fulcrum Racing Zero (bez powłoki) za około 3 tys. zł komplet.

 

Albo Rose X-Lite Six na tarczach i karbonowych kołach Rose (tylko 1440 g) za 16.500 zł... Rowery na szczękach i aluminium lżejsze o ponad 0,5 kg i tańsze o kilka ładnych tysięcy. Będę jeszcze myślał o tym. Teoretycznie słabo na razie widzę karbony pod szczęki... jak już, to tylko pod tarcze jednak. 

 

I te kosztowne niebieskie klocki hamulcowe, które kosztują 2-3 razy więcej od normalnych i wyraźnie szybciej się też ścierają ponoć, zostawiając na rowerze i kołach niebieski pył... że to irytujące, bo rower trzeba codziennie czyścić... tak wyczytałem na jakimś angielskojęzycznym forum.

 

Czarna powłoka ceramiczna to chyba jednak bardziej zabieg estetyczny. 200-300 zł wart chyba.

 

A co dalej, gdy powłoka ceramiczna się zetrze? Montuje się zwykłe klocki hamulcowe i jeździ, jak na zwykłych aluminiowych obręczach, czy jednak koła do wyrzucenia?

 

 



#23 Dari

Dari
  • Użytkownik
  • 3126 postów

Napisano 19 maj 2019 - 16:22

Jakieś zabobony piszesz o karbonowych kołach: na "karbonach" przejechałem kilkanaście tysięcy kilometrów, często po bardzo kiepskich drogach, dziury zaliczyły nie raz i mają się doskonale..

Jeszcze chwila i hamulce obręczowe będą "skansenem" więc warto mocno przemyśleć czy kupując nowy

droższy rower nie wejść w tarcze.


  • Ciachoorsky lubi to

#24 wymoczek

wymoczek
  • Użytkownik
  • 66 postów
  • SkądRG

Napisano 19 maj 2019 - 16:57

jeszcze chwila- czyli ile ? załoze sie jeszcze 5 lat spokojnie bedzie mozna kupic i koła i okładziny do zwykłych kółeczek...

 



#25 dywyn

dywyn
  • Użytkownik
  • 703 postów

Napisano 19 maj 2019 - 19:32

SunPower jeśli ktoś nie będzie jeździł w deszczu to Fulcrumy posłużą wiele sezonów. Obręcze w tych kołach zwyczajnie źle radziły sobie z piaskiem czy drobnymi kamykami. Pierwsze zdarcie powierzchni hamującej zaliczyłem w czasie deszczowego treningu w Sopocie na Reja. Robiłem podjazd - zjazd - podjazd, więc było hamowanie do 0. Niebieskie klocki zostawiają niebieski pył na kołach ale bez przesady. Nie trzeba go co dzień czyścić :) Powierzchnia ceramiczna nie zaciera się równomiernie dlatego zawsze stosowałem niebieskie klocki.



#26 Arni

Arni
  • Użytkownik
  • 3088 postów
  • SkądWLKP

Napisano 19 maj 2019 - 19:39

O ja, kup se kolego zwykłe, złożone u jakiegoś porządnego kołodzieja koła alu do tłuczenia codziennego, na typowych i ogólnodostępnych podzespołach, a przestaniesz mieć takie rozkminki. Za zaoszczędzoną kasę kup drugie, karbonowe do ścigania się i tyle. Alu koła za +3000zł to czysty przerost formy nad treścią. Jeśli masz dylemat czy cie na nie stać, to już ci mówię, nie stać cię i rozryczysz się, jeśli ponownie nimi przywalisz w jakąś dziurę, a czarny rant nic ci w temacie nie pomoże. 

 

Coś ci podpowiem, na kołach alu za 5000zł nie jeździ sie wcale szybciej i przyjemniej niż na kołach alu za 1500zł.



#27 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 19 maj 2019 - 21:19

Nie znam w ogóle kół karbonowych w praktyce. Jedynie widziałem na youtube, jak rozsypywały się karbonowe koła w zawodowym peletonie, nawet na prostej drodze... albo po wylądowaniu w rowie na ostrym zakręcie podczas szybszych zjazdów, czy po wpadnięciu w dziurę na szosie. Czytałem też historie ludzi, co dużo jeżdżą, jak potrafiły im pęknąć np. Bora One Campagnolo (koła za ponad 8 tys. zł) i po tak bolesnych historiach wracali do kół aluminiowych jednak. Generalnie z tego, co wyczytałem ogólnie, opinia jest taka, że najlepiej mieć 2 zestawy kół… aluminiowe do codziennej jazdy oraz tzw. treningów oraz karbonowe, do jazd odświętnych czy jakiś wyścigów. Myślę też o tym, by podążyć tą drogą dwóch zestawów kół.

 

Jak najbardziej biorę pod uwagę kupno roweru na tarczach hydraulicznych, z podstawowymi, najtańszymi solidnymi kołami aluminiowymi (zazwyczaj są to DT Swiss). A w przyszłym sezonie dokupiłbym sobie koła karbonowe. Z tego, co wyczytałem, szosówki na szczękach prowadzą się lepiej, stabilniej, pewniej, przyjemniej. Zaś rowery z hamulcami tarczowymi są bardziej nerwowe, mniej pewne i kontrolowane. To główny powód dlaczego rowery z hamulcami szczękowymi nadal cieszą się większym uznaniem wśród wyjadaczy szosówek. Do hamulców hydraulicznych ponoć potrzebna jest inna konstrukcja ramy. Producenci wzmocnili jedynie widelec przedni, dlatego temat rowerów tarczowych to przyszłość, którą producenci na pewno będą z czasem rozwijać. Obecnie rowery na hamulce tarczowe są robione na pół gwizdka, bardziej dla amatorów (takich, jak ja). Wyczytałem jeszcze, że na tarczówce można odczuć nieco większy komfort w siodle, gdyż tylne widełki pozbawione ramy poprzecznej pod szczęki, będą lepiej pracować i uginać się pod siodłem, że można to czasem odczuć. Ale to chyba najmniej istotny szczegół. Kolejną wadą tarczówek mechanicznych są wyraźnie większe i mniej wygodne manetki... ponoć na duże dłonie (ja mam małe). Choć niektórzy potrafili znaleźć jakby dodatkowy chwyt na tych dużych manetkach.

 

Co do kół składanych, to temat znam słabo. Wiem, że takie koła są dwa razy tańsze od systemowych. A składane koła karbonowe to duże ryzyko, gdyż one są budowane na wątpliwych chińskich obręczach. Równie dobrze można trafić na bubel, jak i przyzwoite obręcze z Chin… ryzyk fizyk. Złożenie fajnych kół aluminiowych to bardzo ciekawa opcja, ale nie wiem gdzie. Tutaj muszę poczytać więcej na ten temat.

 

Mam 175 cm i 70 kg.

 

Droższe koła aluminiowe (od 3 tys. zł) są nieco lżejsze (zazwyczaj koło 100-200g) i na maszynowych ceramicznych łożyskach, które niby stawiają mniej oporu, przez co koło toczy się lżej i szybciej. Najbardziej pozytywne opinie na ten temat czytałem o kołach Campagnolo, Fulcrum i DT Swiss, które niby lepiej „niosą”.

Niewykluczone, ze w tym temacie wystarczą mi podstawowe koła aluminiowe za 1.500 zł (w zestawie w nowym rowerze) i nie będę musiał ich wymieniać na inne aluminiowe lecz myśleć o dokupieniu drugiego zestawu kół, właśnie karbonowych, dla własnej przyjemności i satysfakcji.

 

Nową szosówką nie zamierzam jeździć w deszczu i przez cały rok. Czasem deszcz może złapać w drodze oczywiście, ale to pojedyncze przypadki w całym sezonie. Jesienią czy zimą będę jeździł na MTB, głównie po Trójmieście. Szosówka tylko na wiosnę, lato, wczesną jesień… na wycieczki w ładną pogodę. Wtedy takie czarne koła ceramiczne, to głównie dla estetyki… zamierzam kupić tylko czarny rower, więc takie czarne koła pasują bardzo estetycznie. Nie muszę nimi jeździć cały rok i w deszczu. Zdecydowanie bardziej na suche przejażdżki po Kaszubach.

 

Generalnie potrzebuję dwóch rowerów. Lekkiej karbonowej szosy… ewentualnie rower aero, np. Canyon Aeroad CF SL (na płaskie tereny Pomorza) oraz wygodnego gravela z torbami na kilkudniowe wycieczki. Gravel bardziej na szosę, agresywny, szybszy, „sportowy”, z możliwością swobodnego wjeżdżania do lasu, na polne czy szutrowe drogi. Może wtedy Specialized Diverge, Trek Checkpoint, Canyon Grail lub Rondo HVRT (chwalony na świecie producent z Gdańska!!!). Wydatek to 12-15 tys. zł. Bardziej praktyczny byłby rower szutrowy najpierw dla mnie, ale dusza bardziej pragnie szybkiej szosówki. Tutaj też mam dylemat, co najpierw, rozsądek czy emocje. :)

 

Generalnie wolałbym złożyć rower z różnych części, ale to wyraźnie się nie opłaca. Stąd jestem skazany na tańszy rower systemowy i na Ultegrę, a wolałbym grupę Campagnolo (choćby Chorus), ale to jest zupełnie nieopłacalne.

 

To tyle teraz… dużo tekstu, ale temat bardzo szeroki… czytam o tym (pobieżnie) od kilku ładnych miesięcy. Tylko czysta teoria niestety. :)



#28 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 19 maj 2019 - 21:46

Aha, tarczówki najbardziej są chwalone za komfortowe, lekkie hamowanie jednym paluszkiem, w wyczuwalny sposób. Ale generalnie hydrauliczne hamulce tarczowe pod szosówki są wyraźnie za mocne, więc ich tak duża siła hamowania na cienkich oponach jest niepotrzebna, z aż nadto dużym zapasem, którego się nie wykorzystuje lub wyjątkowo rzadko. I oczywiście dobre hamowanie w deszczu, możliwość jazdy przez cały rok (czego ja w szosówce nie potrzebuję). Za X-lat tarcze będą zapewne powszechne, a szczęki archaiczne, jak obecnie Romet Sport, gdzie indziej wciąż chwalony. Miałem takiego, jeździłem nim kilka ładnych lat i sprawował się super. Wtedy wszyscy jeździli na góralach i wściekali się, jak ich tak łatwo wyprzedzałem na badziewnym by się wydawało Romecie. Niestety ukradli mi ten rower i obecnie jeżdżę na MTB. Wyraźnie brakuje mi szosówki.  



#29 Dari

Dari
  • Użytkownik
  • 3126 postów

Napisano 20 maj 2019 - 09:07

 Za X-lat tarcze będą zapewne powszechne,

 

Przecież w nowych rowerach tarcze już są "powszechne" - wystarczy popatrzeć na ofertę producentów.

Np, Specialized: Tarmac na 10 modeli 9 ma hamulce tarczowe, Venge na 5 modeli 4 ma tarczówki,

Roubaix jet wyłącznie na tarczach.  

 

Generalnie większość z tego co piszesz ma się nijak do rzeczywistości.

A stwierdzenie, że " Obecnie rowery na hamulce tarczowe są robione na pół gwizdka, bardziej dla amatorów (takich, jak ja)" to już zupełnie kuriozum - przecież rowery z takimi hamulcami jeżdżą w WorldTourze.



#30 Arni

Arni
  • Użytkownik
  • 3088 postów
  • SkądWLKP

Napisano 20 maj 2019 - 09:14

O tym składaniu piszesz niesprawdzone rzeczy. Połowa i ile nie więcej chłopaków jeździ na takich karbonach i praktycznie wszyscy sobie chwalą. Ale jak masz obawy, to poprostu kup od sprawdzonych zaplataczy czyli Vinci, Evanlite, Jaan, Dandyhorse czy choćby od kol. Thomasza. One wszystkie są na chińskich/tajwańskich obręczach z markowymi szprychami i piastami. To nie jest tak, że te koła są inne, są takie same. Chcesz markowe (często inna naklejka)? To połóż na stół min. 8kzł.

Tak, na codzień zwykłe alu, na zawody karbony bez kakichkolwiek kompromisów. To bardzo słuszne podejście.

#31 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 20 maj 2019 - 10:55

Czytałem dość sporo światowej, profesjonalnej prasy internetowej. Optymizm tarcz w szosówkach jest bardzo umiarkowany póki co (u ludzi/kolarzy, co mocno siedzą w temacie). Nie spotkałem się z opinią, która bardziej chwaliłaby tarczówki od szczęk. Tylko w temacie enduro, przełaj czy gravel (to oczywiste). Cały czas mówimy o lekkiej, szybkiej szosówce. Na tarcze jest moda, koniunktura, ale w opiniach fachowych kolarzy z tarczówek jest mnie korzyści dla nich. Dużo jest tego w internecie na temat "tarczówki vs szczęki w szosie". Najczęściej się czyta, że tarczówki mogą przynieść więcej pożytku niż wad dla amatorów i jeździe po mieście czy w deszczu lub zimą dżdżystą. A o zaletach lepszej jazdy i prowadzeniu roweru na szczękach czytałem chyba w amerykańskim magazynie Grand Fondo... chodzi tam też o jakiś rozkład ciężaru na osie czy coś takiego... dokładnie nie pamiętam. Piszę tak tylko ogólnie. Tarcze mogą się przydać na stromych i długich zjazdach w Alpach. Na Pomorzu nie ma takich wzniesień, więc raczej nie potrzebuje tarcz. Po mieście też będę mało jeździł szosówką. Choć chciałbym tarcze, zwłaszcza pod Di2 (z małymi, ergonomicznymi manetkami), ale to jakieś 5 tys. zł więcej, a rower cięższy o 500-700 g. Mi bardziej podobają się szosówki na szczękach, ale pewnie chciałbym tarcze, bo wygodne i fajne pod koła karbonowe. Dla mnie, dla laika i amatora, tarcze byłyby super. Nie podoba mi się tylko wyższa cena, większy ciężar i kilka innych małych wad dla mnie. Dlatego biorę poważnie pod uwagę tarcze. Choć rozsądek, póki co, przemawia za szczękami... i za jakiś czas karbonowe obręcze pod szczęki będą na pewno bardziej trwałe. Póki co są krytykowane, że można je łatwo spalić/stopić/rozkleić na długich zjazdach. Jeżdżąc na Pomorzu mogę chyba mieć karbony pod szczęki, ale wiadomo, koła drogie i z czasem obręcze się zetrą... nie wiem po ilu sezonach i czy szybciej od aluminium czy nie. Nie mam pojęcia. Mało kto poleca karbony pod szczęki, wręcz wielu fachowców odradza to rozwiązanie dla zwykłego zjadacza chleba.

 

Zatem nie piszę żadnych zabobonów, ani nie wymyślam bzdur, tylko powielam moje podsumowania i przefiltrowanie tematu po wielu miesiącach czytania o tym w internecie. Nie sadzę, by każdy pisał o tym bzdury w ten sposób, jak ja przedstawiam to tutaj (moje obawy amatora z małym budżetem). Ciekawią mnie wasze opinie i doświadczenia indywidualne, co do kół, które możecie polecić.

 

Na pewno zainteresuje się kołami składanymi. Nie stawiam tylko na renomowane koła. Mogą być "no name", bez żadnej naklejki (nawet lepiej dla mnie), byle były trwałe, na wiele sezonów, bo nie chcę się wtopić w szosową karuzelę wydatków. Rower chcę mieć na wiele lat, tak samo osprzęt i koła. Nie zamierzam co jakiś czas czegoś wymieniać, testować różnych części. Szukam jednego, optymalnego dla mnie rozwiązania na długie lata. Ze starym Romet Sport nie miałem żadnych problemów, żadnych awarii. Dlatego chcę wybrać coś na zasadzie "najlepsza jakość co do ceny". Canyon na razie wygrywa w moim podejściu do sprawy (nie przepłacania), choć najbardziej (i to zdecydowanie w różnych testach) chwalone są nowe Tramac (Specialized), ale wtedy muszę dopłacić 1/3 ceny Canyona (to bardzo dużo). Chyba, że jakieś targowanie się ze Specem i możliwość uzyskania 20-30% rabatu (ponoć to możliwe).  Świetne są też BMC, ale już za drogie (ta szwajcarska marka bardzo się ceni, za co ją wszyscy najbardziej krytykują). Scott Foil (aero) też jest interesujący. 

 

Poczytam w wolnych chwilach coś o składanych kołach z Vinci, Evanlite, Jaan, Dandyhorse, itd. 

 

Zwróćcie uwagę na gravelową szosówkę aero RONDO z Gdańska... topowy ich model ogłoszono rowerem roku 2019 w znanym brytyjskim magazynie. Niestety ceny nie są konkurencyjne do światowych producentów, a powinno być inaczej. Tak czy siak, wybiorę się tam do nich, mam niedaleko :)

 

 

https://7anna.pl/pol...owery-2503.html

 

...a ja myślę o takim RONDO: https://7anna.pl/pro...9-HVRT-CF2.html

 

Miałem sobie składać sam cały rower na ramie Canyon Ultimate CF SL za 5,4 tys. zł (w letniej promocji 2018). Z taką ramą można było sobie złożyć swój własny rower w cenie systemowego. Ale Canyon "pokapował" się w tym i teraz ta sama rama kosztuje już ponad 8 tys. zł. Mój plan złożenia roweru na grupie Campagnolo legł w gruzach... gdybym wiedział kupiłbym rok temu tą ramę (pieniądze miałem, ale nie na cały rower). Dlatego sporo czytałem o ramach, grupach, kołach.  SZKODA... ach, gdybym wtedy wiedział. Blisko 3 tys. zł na samej ramie to naprawdę dużo. Canyon też zaczyna się powoli cenić, staje się coraz mniej konkurencyjny. Tutaj ROSE w topowej serii X-Lite Six radzi sobie lepiej od Canyona i wszystkich innych szanowanych marek. Ale wiadomo, Canyon trochę lepszy/fajniejszy. Specialized czy Trek są już bardzo drogie... naprawdę się cenią i kombinują z osprzętem... często do Ultegry dodają komponenty 105 lub Praxis, a cena wyższa niż za pełną grupę Ultegra... krótko mówiąc, "kombinują pod górę" i to mi się nie podoba. Canyon czy Rose nie robią takich sztuczek. 



#32 uraz

uraz
  • Użytkownik
  • 1726 postów
  • SkądLublin

Napisano 20 maj 2019 - 15:28

Czy to jest temat tarcze vs u-brake?


Cycling Order ★ Black is the new fluo ★ Don't feed the troll


#33 IOO

IOO
  • Użytkownik
  • 29 postów

Napisano 20 maj 2019 - 15:46

Może kolego SunPower wróć do początku, określ do czego potrzebne Ci te koła i jaki masz budżet, a na pewno otrzymasz sensowną odpowiedź.

#34 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 20 maj 2019 - 16:13

Dari, Arni, dywyn... jeśli możecie, napiszcie na jakich kołach wy jeździliście i jeździcie teraz... co wam się w nich podoba, a co nie, itd. (wady - zalety). Wiem, że świetne są koła Roval (Specialized)... ale cena odstrasza. Najbardziej przystępne dla mnie koła, o jakich czytałem, to DT Swiss ERC 1400 Spline (enduro) za około 6.500 zł lub różna gama karbonów Reynolds (5.500 zł - wiele różnych modeli w tej samej cenie). Reynoldsy bardzo lubi Canyon i te koła mają dobre opinie w recenzjach... ale to firma z USA i brak serwisu w Europie póki co. Fulcrum Racing Zero Nite zdecydowanie za drogie (5.300 zł)... z góry je odrzucam, tak jak Mavic R-Sys Exalith 2 (można je dostać nie taniej niż 5.200 zł). 

 

Fulcrum Racing Zero (zwykły rim) kosztują 3.100 zł, czyli aż 2.200 zł taniej od NITE z ceramiczną powłoką... cena Nite z kosmosu jednak. Bezsensu.

 

DT Swiss PR 1400 (zwykły, aluminiowy rim) można kupić za 2.800 zł, a ten sam model z ceramiczną powłoką OXIC za 3.000 zł... tylko 200 zł różnicy!!! To ma sens...

 

Zaś Campagnolo Shamal Ultra (zwykły rim) kosztują 3.700 zł... a czarne ceramiczne Shamal Mille 4.000 zł... czyli 300 zł różnicy!!! Ceramiki tutaj też mają sens, bo to prawie ta same cena. 

 

A dlaczego Fulcrum Racing Zero NITE są droższe od swojego blźniaka Racig Zero aż o 2.200 zł???? Nie mam pojęcia, zwłaszcza, że wiele wskazuje na to, że nie mają super trwalszych obręczy/powłoki... lecz tak samo się ścierają, jak inne znacznie tańsze ceramiczne powłoki. 

 

Fajne i bardzo pozytywnie oceniane są niedrogie Campagnolo Zonda za jakieś 1500 zł (1540 g).

 

A niebieskie klocki do ceramików??? Jak szybko one się zużywają, w stosunku do normalnych klocków na normalnych obręczach aluminiowych??? Ile razy wymieniacie niebieskie klocki w sezonie (w zależności od przejechanych km oczywiście i intesywności hamowania)??? Czy te niebieskie klocki służą też do obręczy karbonowych czy do karbonów są inne klocki??? Także bardzo miękkie i bardzo szybko się zużywają. Zgadza się?

 

Jakie jeszcze polecacie koła aluminiowe i karbonowe w przystępnej cenie, albo te, które są naprawdę trwałe i bezproblemowe??? Nie muszą być najszybsze i najlżejsze.



#35 uraz

uraz
  • Użytkownik
  • 1726 postów
  • SkądLublin

Napisano 20 maj 2019 - 16:17

SunPower nie zrozum mnie źle ale jeśli nie masz w planach zakupu kół fulcrum zero nite lub dt 1400 oxic to może powinieneś otworzyć własny temat? 


Cycling Order ★ Black is the new fluo ★ Don't feed the troll


#36 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 20 maj 2019 - 16:23

Aha, co do tego, że np. w World tourach kolaże jeżdżą na takich, a nie innych rowerach, osprzęcie, tarczówkach, nie decydują sami kolarze, tylko sponsorzy. Było o tym kiedyś mówione głośno, że kolarze nie mogą jeździć na tym, co lepsze lub na czym chcą jeździć. O wszystkim decyduje tylko lobby sponsora, czyli producenci rowerów. To, że chyba 70% zawodowców jeździ na tarczach, wynika z lobby producentów, bo to żywa i najlepsza reklama. Teraz tarczówki sprzedają się znacznie lepiej i rynek się dopasowuje do komercyjnych trendów i tyle. Opowiadali o tym kolarze, zaląc się, że nie mają wyboru sprzętu na którym chcieliby się ścigać.



#37 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 20 maj 2019 - 16:25

Przecież piszę i pytam się o DT Swiss Oxic, i niebieskie klocki do nich, bo te koła wydają się bardzo ciekawe, chyba najciekawsze z ceramików (jakość do ceny).



#38 IOO

IOO
  • Użytkownik
  • 29 postów

Napisano 20 maj 2019 - 16:34

Przecież piszę i pytam się o DT Swiss Oxic, i niebieskie klocki do nich, bo te koła wydają się bardzo ciekawe, chyba najciekawsze z ceramików (jakość do ceny).

Jeżeli dobrze rozumiem to nie masz jeszcze roweru szosowego i na takim nie jeździłeś. Może warto by było zacząć od zakupu roweru i po jakimś czasie zawieraniu się za zmianę komponentów. Jak pojeździć z to przynajmniej dowiesz się czego Ci brakuje i co potrzebujesz. Teraz to takie trochę teoretyzowanie.

#39 dywyn

dywyn
  • Użytkownik
  • 703 postów

Napisano 20 maj 2019 - 16:34

To ja ci coś polecę -> https://www.blackcat...lset-p117830805dużo tańsze i dużo szersze obręcze. Po kilku tysiącach km załapały już kilka niewielkich ubytków (Włoskie przełęcze + śnieg). Najważniejsze to, że koła sprawdzają się w boju. Zaliczyłem na nich trzy górskie wyścigi i były naprawdę sztywne. Jestem lekki (62 kg) i nie generuję wysokich watów na sprincie (mniej niż 1000) ale przy górskich zrywach czuję, że są stabilne. Zjazdy na szerokiej obręczy duża przyjemność. Koła kupiłbym jeszcze raz. Fulcrumów nie.



#40 SunPower

SunPower
  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 20 maj 2019 - 16:42

Właśnie już piałem o tym czego potrzebuję i szukam... optymalnego rozwiązania za najbardziej przystępną cenę, by potem nic nie zmieniać właśnie przez długie lata. Nie zamierzam się bawić w szosową karuzelę, i co chwilę coś testować, kupować i sprzedawać. Jeden wybór i amen na kilka ładnych lat, mam nadzieję, bezawaryjnych. Nie będę kupował byle jakiego roweru i potem się pytał, co w nim zmienić. Bez sensu. Tylko konkret. Najlepsze rzeczy za najmniejszą cenę (konkurencyjną cenę). Na szosie jeździłem kilka lat, pisałem o tym dwa razy, na Romecie Sport... ale mi go ukradli i teraz śmigam na MTB na cienkich oponach, często szybciej niż niejeden kolarz na karbonówce (nowy kolarz, bo kolarstwo to teraz moda). Oni nie wierzą, że tani MTB tak łatwo łyka ich karbonówki za X-kasy. Widzę ich złość i pianę na ustach. To oczywiście początkujący kolarze, dlatego tak słabo jeżdżą, mimo świetnych rowerów, zazwyczaj Trek. Zatem mam trochę przepedałowanych km od X-lat, często 100 km dziennie, po Kaszubach... Od Gdańska do Kościerzyny. Piękne drogi, tyle że w kiepskim stanie.  





Dodaj odpowiedź