Ja mam podobnie. Coraz lepiej z gardłem, ale w pełni jesieni nigdy nie udało mi się bez bólu dobić do 60 km... taka dziwna bariera.Powiem tak, kiedyś miałem bardzo delikatne gardło, a jak zacząłem trenować to nie ma już tematu gardła, a jeżdżę do minus 10 stopni w bluzie w której mam odkryte gardło i bez żadnych kominiarek w rzeczy samej.
mariusz k,zazdroszczę. :-) Przede wszystkim motywacji do jazdy i wolnego czasu. Choć ja bardzo chętnie bym pośmigał, ale obecnie za późno wracam do domu (ech szkoła, a potem chyba studia ją zastąpią).
Ten temat rzadko czytam, ale kiedy wejdę to zawsze coś ciekawego się znajdzie. :->


Temat jest zamknięty
