Pierdu pierdu jest przeniesione do Offtopic - Przeniesione Wpisy Poza Głównym Wątkiem Pierwotnego Tematu I Różne Pierdoły Nie Na Temat - Dyskutujesz Na Własne Ryz.
Są inne opory miszczu fizyki. Tak samo jak na 20% podjeździe nie ma dużych oporów powietrza a tam nie brylujesz.
Problem w tym, że pisząc takie coś:
Ja myślę że na zwifcie dla 1300kcal, jako iż nie ma oporów powietrza musiałbym chyba ujrzeć przysłowiową piątkę z przodu 🤣 te wirtualną rzecz jasna
potwierdza, że nie ma absolutnie żadnej wiedzy fizycznej. Tak to jest, jak ktoś edukację skończył na poziomie szkoły elementarnej i to z oceną mierną z fizyki.
Na dodatek jego wyobrażenie o trenażerach sprowadza się tylko do prostych rolek napędzanych oponą. Stąd pewno te km/h, zamiast mocy w watach. Tą przysłowiową piąteczkę z przodu można mieć przy niemalże zerowej mocy. Na dodatek 1300 kcal to dokładnie 1511.9 W. I to od użytkownika zależy, czy te 1300 kCal spali w czasie godziny (tego nawet Adaś nie da rady), czy kilku godzin. Obojętnie, czy będzie to trenażer prosty, olejowy, elektromagnetyczny, czy szosa albo treking, żeby spalić te 1300 kCal, trzeba wyprodukować 1511.9 W mocy. Proste? Dla Grzegorza nie bardzo.
Muszę zapytać złośliwie. Czy naprawdę macie tak kruchą psychikę? Ja doceniam trenażer, NIGDY nie miałem zwifta czy innej platformy. Od poczatku trenowałem w piwnicy. I od piczatku robiłem po 2-3h treningi(oczywiście z muzyką a przy lzejszych siedzialem na necie kątem oka kontrolując moc)
Nie. Nie kruchą. Ale można siedzieć przed pustą ścianą i udawać, że jest się w kinie. Albo uprzyjemnić sobie to siedzenie.
Dawno temu też trenowałem (o ile można nazwać to treningiem...) w piwnicy. Z biegiem czasu i poprawy sytuacji bytowej, jednak przeniosłem się do mieszkania i nie żałuję. Komfort nieporównywalny. Polecam.
I teraz sedno sprawy: czy serio PIKSELE NA EKRANIE(rzekoma "grupa") sprawia ze możecie wytrzymać dłużej? Dobra rozumiem wyścigi które są podstawą zwifta. Wyścigi bez grupy to nie wyscigi3 ylko ITT 😃 ale jadac ta regeneracja jak wspomnial Prozor naprawde robi wam różnicę czy na ekranie jest wirtualny rowereczek z ludzkiem(którego przecież nie zamierzacie wyprzedzić) czy nie?
Grałeś kiedyś w jakąkolwiek grę komputerową z awatarem sterowanym przez Ciebie? Na dodatek grę gdzie inne postacie w grze to awatary innych, realnie istniejących w rzeczywistości osób, grający tak jak Ty po sieci? Jeśli tak, to właśnie tak to działa. Każda postać, to realna osoba. I jest ich tysiące - choć ograniczenia zwifta dopuszczają jednoczesną widoczność do 100 osób na ekranie.
Takich jazd pojedynczym ludzikiem wśród generowanej lub wyświetlanej jako film rzeczywistości osobiście nie lubię. Nudzi mnie to. Co innego interakcja. Umawiamy się z chłopakami na wspólne kręcenie. Każdy w swoim domu, a na ekranie jeździmy razem. Spróbuj kiedyś.
Wiec moim zdaniem mocna strona zwifta sa wyścigi, ale juz długie jazdy, regeneracja czy ustrukturyzowane treningi można rownie dobrze wykonać bez zzwifta. Wręcz lepiej bez rozpraszajacych obrazków. Chyba że naprawdę bez rysunku rowerka się popłaczecie jak dzieci którym zabrano łopatkę jadąc tą regeneracje czy nawet wytrzymałość. No sorry przy spokojnej jeździe film czy nawet telefon, muzyka itd potrafi umilić jazde lepiej niż obrazek roweru z którym na tym konkretnym treningu sie nie ścigacie. Wyścigi to inna bajka i tam to ma sens i motywuje.
No właśnie nie do końca. Jazda regeneracyjna ma to do siebie, że trzeba jechać pod regenerację. Wytrzymałościowa podobnie. Niskie strefy. Przyjemniej to się robi, jeśli jest kontrola jazdy w grupie, dostosowania tempa do lidera.
Zresztą podobnie wspólne treningi. Muzykę też można sobie włączyć, kto broni. Tak jak gadać z jadącymi kuplami po sieci przez np. discord'a.
Pocztaj czym jest moc januszu kolarstwa. Na zwifcie 500W to takie samo 500W jak na dworze. Zwykle boli bardziej i jest wiekszym stresem dla organizmu(choćby ryzyko przegrzania rwszte wymienił Arked).
Problem w tym, co napisałem na początku. Grzegorz nie wie co to jest 500W. 50km/h i owszem, ale nie 500W. I dlatego nie potrafi tego pojąć, tak więc nie ma co na niego naskakiwać. Jakbyś próbował dziecku w piaskownicy wytłumaczyć. Nie da się. Niereformowalny i tyle.