Jump to content


Lance Armstrong - historia subiektywna


515 replies to this topic

#301 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 08 April 2013 - 10:58

Prawda jest jak dupa - każdy ma swoją :)...

Mało precyzyjny cytat ;-)
Z mojego wcześniejszego wpisu:
„Racja jest jak dziura w dupie – każdy ma swoją” (Brudny Harry).

Galgavu, travisb, marvele, macccacus - wasz idol - wasza brocha. Raz jeszcze zapytam: czytaliście książkę Hamiltona?

#302 travisb

travisb
  • Użytkownik
  • 1,761 posts
  • Skąd54.351 �N 18.645 �E

Posted 08 April 2013 - 11:07

Galgavu, travisb, marvele, macccacus - wasz idol - wasza brocha. Raz jeszcze zapytam: czytaliście książkę Hamiltona?

Po czym niby wnioskujesz, że LA to mój idol?
Chyba mnie nie zrozumiałeś w takim razie ...
Książki Hamiltona nie czytałem. Jeszcze nie.

#303 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 08 April 2013 - 11:22

Po czym niby wnioskujesz, że LA to mój idol?

Uppppsss... :oops: Mea culpa, bije się w pierś, to z rozpędu, sory.

#304 GalGavu

GalGavu
  • Użytkownik
  • 83 posts
  • SkądWrocław

Posted 09 April 2013 - 08:05

To samo ode mnie - nigdzie nie napisałem, że to mój idol. Nie ubóstwiam go. Po prostu dzięki niemu zacząłem jeździć i lubię oglądać dalej z nim wyścigi. Od cała prawda :)

@travisb
Nie chcę się przekomarzać ale napisałem "firmy" - i nie chodzi o po trupach do celu ale sam kierując jakimś projektem w firmie będziesz zwalniał słabszych czy zostawiał ich bo jesteś taki dobry i pomocny? W tym co on robił liczyła się kasa (z resztą jak wszędzie) i to żeby być najlepszym. I tak właśnie robił.

#305 travisb

travisb
  • Użytkownik
  • 1,761 posts
  • Skąd54.351 �N 18.645 �E

Posted 09 April 2013 - 09:15

W tym co on robił liczyła się kasa (z resztą jak wszędzie) i to żeby być najlepszym. I tak właśnie robił.

A inni liderzy swoich teamów? Dla każdego z nich najważniejsza jest kasa? Jakoś tego nie widać w przypadku innych ekip kolarskich, a już na pewno nie należy uogólniać i wrzucać wszystkich do jednego wora z etykietą 'marketing i zysk'.
Ja ciągle wierzę, że są jeszcze ludzie, którzy robią coś, bo to kochają a ich myślą przewodnią jest słowo 'pasja', bez parcia na $ ...

#306 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 09 April 2013 - 11:43

...może nie tylko dzięki temu ale dzięki temu dostałem powera. I dalej uwielbiam oglądać z nim wyścigi - jeśli chodzi o samą arenę sportową to facet jest dla mnie fenomenalny...

% egzaltacji na tyle wysoki, że pozwoliłem sobie skrócić ten opis do wyrażenia "idol". ;-)
A poważnie - Galgavu, marvele, macccacus - polecam, przeczytajcie książkę Hamiltona. To nie tylko świetny dokument o dopingu, ale przede wszystkim dobra książka o kolarstwie zawodowym, o sporcie jako takim, no i układach w grupie Armstronga - bardzo wciągająca.

#307 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3,267 posts
  • SkądPoznań

Posted 09 April 2013 - 19:08

To samo ode mnie - nigdzie nie napisałem, że to mój idol. Nie ubóstwiam go. Po prostu dzięki niemu zacząłem jeździć i lubię oglądać dalej z nim wyścigi. Od cała prawda :)

@travisb
Nie chcę się przekomarzać ale napisałem "firmy" - i nie chodzi o po trupach do celu ale sam kierując jakimś projektem w firmie będziesz zwalniał słabszych czy zostawiał ich bo jesteś taki dobry i pomocny? W tym co on robił liczyła się kasa (z resztą jak wszędzie) i to żeby być najlepszym. I tak właśnie robił.


Wiesz jeżeli ktoś jest słabszy zawsze można mu skroić premię, dać trochę odpoczynku i możliwości załapania formy, tylko akurat nie zawsze ten ktoś był słabszy...


#308 maccacus

maccacus
  • Użytkownik
  • 494 posts
  • SkądSzczecin

Posted 09 April 2013 - 20:27

irimi, owa pozycja Hamiltona jest już na mojej liście prezentów, jak dostanę z pewnością przeczytam

I również chciałbym sprostować, bo za bardzo nadużywasz sformułowania "idol". Osobiście W OGÓLE nie nazwałbym nikogo swoim "idolem" a już na pewno nie Armstronga.

Doping był, jest i będzie czy tego chcemy czy nie. Marzenia o czystym sporcie wyczynowym są moim zdaniem jak utopijne sny pacyfistów o świecie bez wojen. W obecnym peletonie też jeździ mnóstwo byłych doperów, kolarzy zamieszanych w wielkie afery i co? Komuś przeszkadza jak widzi po raz kolejny nazwisko Basso, Valverde, Scarponi, do niedawna Vinokurov? A przecież mało kto wypowiadał się z pogardą o Vino jak ten zakończył swoją umoczoną w doping karierę olimpijskim złotem w 2012. Tego właśnie nie potrafię zrozumieć. Braku konsekwencji.
Jeśli walka z dopingiem ma mieć jakiś skutek to jedyną receptą powinno być automatyczne dożywotnie zdyskwalifikowanie takiego zawodnika. Nie ma zmiłuj. Może wówczas dyrektorzy, sponsorzy, ekipa techniczna, lekarze, trenerzy i wreszcie sami zawodnicy zastanowiliby się kilka razy zanim zaczęli by się bawić w doping. Moim zdaniem to jedyna szansa czyli maksymalna surowość i nieuchronność kary.
Te wszystkie zawieszenia na rok, na dwa lata to o kant d.... potłuc.

#309 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 09 April 2013 - 22:17

A przecież mało kto wypowiadał się z pogardą o Vino jak ten zakończył swoją umoczoną w doping karierę olimpijskim złotem w 2012. Tego właśnie nie potrafię zrozumieć. Braku konsekwencji...

A dla mnie to jasne, bo Vino nie robił z siebie takiego "superhiroł", wielkiego luja pasiatego, kolarza debeściaka. Armstrong robił - pokonał raka (wielce prawdopodobne, że dostał go od sterydów, skoro rak, za przeproszeniem, wyszedł z jąder), pokonał wszystkich rywali, i kumpli zresztą też pozałatwiał :-P . Jakbyś te kilka lat temu zapytał człowieka z ulicy o kolarstwo, to powiedziałby "Armstrong" a nie "Vinokurov" (jak zapytasz dziś powiedzą "doping"). Ten człowiek był na świeczniku, był kolarskim celebrytą, ikoną tego sportu, wszyscy patrzyli co i jak robi - wykreowany przez prasę i siebie samego na bohatera tego sportu i sportu w ogóle. Dlatego jest różnica w tym jak ludzie widzą jego i Vino. I po raz setny (a przynajmniej śmierdziesiąty): doping-sroping to jedno, szmacenie ludzi to drugie. Za TO straciłem do niego resztki szacunku.
Kufa, to już nudne - wszystko pisałem po kilka razy, słychać chrupanie, jakbym wgryzał się we własny tyłek :mrgreen: . Proponuję wrócić do pogaduch, jak skończycie czytać książkę. Wróciłem z cholernie meczącego treningu aikido i uderzam w kimę. Dobranoc. EOT

#310 Riccardo

Riccardo
  • Użytkownik
  • 63 posts
  • SkądOwock

Posted 10 April 2013 - 06:05

A przecież mało kto wypowiadał się z pogardą o Vino jak ten zakończył swoją umoczoną w doping karierę olimpijskim złotem w 2012. Tego właśnie nie potrafię zrozumieć. Braku konsekwencji...

A dla mnie to jasne, bo Vino nie robił z siebie takiego "superhiroł", wielkiego luja pasiatego, kolarza debeściaka. Armstrong robił - pokonał raka (wielce prawdopodobne, że dostał go od sterydów, skoro rak, etc.

Cóż za pokrętne myślenie... słabszy sportowiec, który mimo dopingu nie osiągnął tylu sukcesów jest dobry, a gdyby miał trochę więcej pary w nogach czy samozaparcia oraz lepszą organizację siebie i innych to byłby zły - choć taki sam koksownik, choć nie - bo mniej efektywny...
Żeby nie było, lubię Vino i super, że na koniec kariery facet zdobył olimpijskie. Gratulacje.
Tylko to taki sam koksownik jak Lance czy autor wspominanej przez Ciebie książki. Cała różnica w determinacji i w efekcie w osiągnięciach.
Norymberga pełna była kolesi, którzy działali z rozkazu. jakież to wygodne, przecież każdy spełniał tylko swoje obowiązki. tylko jeden nawet nie szkop był zły.
Nie chodzi o porównanie koksowników do nazistów, tylko o mechanizm oceny.

#311 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 10 April 2013 - 10:30

Co za pokrętne pisanie! Riccardo dotrze do Ciebie wreszcie, że doperów stawiam na jednej półce!? To przyjmij to w końcu do wiadomości i pojmij co napisałem, bo z szalonym trudem Ci to przychodzi i jako i wiosna - nadejść nie może.
Streszczę, bo sił na was brak :mrgreen:
Stał się cud pewnego razu - gadał dzid do obrazu - a ten obraz ani słowa - taka była ich rozmowa.
Albo inaczej:
Ja o rybce, wy o pipce.
Doping u was wraca w temacie jak Smoleńsk.
Za zdrowie chłopaki, gadajcie dalej o tym samym :mrgreen:

#312 Riccardo

Riccardo
  • Użytkownik
  • 63 posts
  • SkądOwock

Posted 10 April 2013 - 13:42

Mam nadzieję, że ciśnienie w oponach masz niższe :-) Choć lepiej byłoby na odwrót.
Mnie nie podoba się koncentracja na LA gdy z dowodów wynika, że organizacja która miała promować kolarstwo oraz walczyć z dopingiem uczestniczyła w procederze LA a może i innych liderów teamów / teamów. Żadnemu innemu kolarzowi z tamtej EPOki nie poświecono tyle uwagi, może TH wcale nie był lepszym, mniej bezwzględnym człowiekiem, tylko nie miał takiej możliwości, albo nikt tego nie badał, bo szkodziło by to zeznaniom TH vs LA?
Jakkolwiek kręgosłup moralny LA u innych uznawany jest za jelito cienkie, to nie oznacza, że ci którzy teraz staja przeciw niemu są od niego lepsi.
Jak to możliwe, że organizacja, która wzięła od NIKE łapówki, dalej sobie spokojnie funkcjonuje... Może hałas wokół LA jej to umożliwia?
Czy przyznano 1 miejsca w tourach, z których został zdyskwalifikowany?!

Edit1 LA tez "pisał" książki, w tym o kolarstwie :-). Skąd przypuszczenie, że opisy TH nie są równie kolorowe czy wybiórcze.

#313 Troi87

Troi87
  • Użytkownik
  • 114 posts
  • SkądRzeszów

Posted 10 April 2013 - 18:58

Ten temat powinien zostać zamknięty. Któż to jest ten Lance ?

#314 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 10 April 2013 - 19:34

Ten temat powinien zostać zamknięty. Któż to jest ten Lance ?

Posted Image

#315 Riccardo

Riccardo
  • Użytkownik
  • 63 posts
  • SkądOwock

Posted 11 April 2013 - 09:43

Posted Image

#316 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 11 April 2013 - 16:58

Obrazek


Posted Image


:mrgreen:

#317 Gosc_Bullet_*

Gosc_Bullet_*
  • Gość

Posted 11 April 2013 - 17:04

Ten temat powinien zostać zamknięty. Któż to jest ten Lance ?


Widzisz synku, Lance to taki gośc, który jak ty uczyłeś się kaligrafowac to On wjeżdżał na Alpe Huez z taką prędkością, jakiej Ty nie osiągasz po płaskim.

#318 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8,664 posts
  • SkądSzczecin

Posted 11 April 2013 - 17:10

To samo powiesz z podziwem o złodzieju: to ten, który dorobił się własnego domu, kiedy Ty ciułałeś grosz do grosza?

rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#319 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 11 April 2013 - 17:11

...Widzisz synku, Lance to taki gośc, który jak ty uczyłeś się kaligrafowac to On wjeżdżał na Alpe Huez z taką prędkością, jakiej Ty nie osiągasz po płaskim.

Posted Image


... jak i innym zawodowcom pomagało mu w tym EPO i przetaczanie krwi.

Posted Image

#320 Gosc_Bullet_*

Gosc_Bullet_*
  • Gość

Posted 11 April 2013 - 18:13

To samo powiesz z podziwem o złodzieju: to ten, który dorobił się własnego domu, kiedy Ty ciułałeś grosz do grosza?



Takie porównania nie mają sensu. Wsadzisz do więzienia kogoś, kto w uzasadnionej obronie koniecznej zabił napastnika? Chcę powiedziec przez to, że za Armstrongiem przemawiają jednak pewne argumenty i je też trzeba uwzględniac.

Wielokrotnie w tym wątku była mowa o tym, że w epoce Armstronga - a zapewne jest tak i teraz - patrz świetne wyniki SKY - koksował nie tylko on. Był kiedyś wywiad bodajże z C. Zamaną, który za młodu jeździł z LA. I Polak powiedział, że Armstrong w rozmowie z nim pytał się, że przecież solidnie i uczciwie trenują, a inni im odjeżdżają? Jak to możliwe? Stwierdził, ze jak ma coś osiągnąc w tym co robi, to musi stosowac lewe metody. Nie takie jak inni, tylko lepsze - bo w tym co robił był perfekcjonistą.
Niektórzy są odporni na wiedzę, natomiast ja pamiętam TDF z Armstrongiem i polecam powtórkę z ich obejrzenia. . Nie wygrywaŁ ich WYŁĄCZNIE dopingiem. Wygrywał to wolą walki, odpornością na ból, sprytem ( jazda po zaoranym polu ), zjednywaniem przeciwników- piękne obrazki z czekania na Ulricha i odwrotnie, wreszcie indywidualną jazdą na czas, poza tym miał najlepszych pomocników na świecie, a początkowo bardzo innowacyjny na przełomie wieków sprzęt Treka. Do tego dochodzi wyspecjalizowanie się w tym wyścigu. Przecież poza Wielką Pętlą prawie niczego innego nie jeździł.



Reply to this topic