Lance Armstrong - historia subiektywna
#262
Napisano 03 kwiecień 2013 - 08:57
*Ci, którzy kiedykolwiek zawodowo/półzawodowo się ścigali znają te klimaty więc dla nich pewnie to NIC nowego ...
*opisał to, o czym wszyscy powszechnie mówili
*pieniądze podatników są marnowane, bo te systemy można o kant d* rozbić
*pieniądze zarabiane ogólnie na sporcie są "chore" / pewnie dlatego deprawują
*najbardziej szlachetnym sportem jest Amatorstwo w naszym wydaniu :-)
*jazda SKY i ich obozy na Teneryfie przypominają bardzo obozy Armstronga ...
=ja nie wierzę, że teraz NAGLE kolarstwo jest czystsze niż kiedyś, co chwila cudem znajdują skażoną wołowinę, diuretyki na płukanie, cząsteczki folii i inny syf we krwi
#263
Napisano 03 kwiecień 2013 - 14:07
#264
Napisano 03 kwiecień 2013 - 14:45
"fajna" i "warto" to chyba jedyne wrażenia jakie opisałeś. ;-)czytałem, fajna, warto, niektóre teksty powalają
wrażenia ?
1.*Ci, którzy kiedykolwiek zawodowo/półzawodowo się ścigali znają te klimaty więc dla nich pewnie to NIC nowego ...
2. *opisał to, o czym wszyscy powszechnie mówili
3. *pieniądze podatników są marnowane, bo te systemy można o kant d* rozbić
4. *pieniądze zarabiane ogólnie na sporcie są "chore" / pewnie dlatego deprawują
5. *najbardziej szlachetnym sportem jest Amatorstwo w naszym wydaniu :-)
6. *jazda SKY i ich obozy na Teneryfie przypominają bardzo obozy Armstronga ...
7. =ja nie wierzę, że teraz NAGLE kolarstwo jest czystsze niż kiedyś, co chwila cudem znajdują skażoną wołowinę, diuretyki na płukanie, cząsteczki folii i inny syf we krwi
ad. 1. Ciekawe jaki to ułamek procenta forowiczów czy zawodowcy/półzawodowcy? ;-)
Ja kompletnie tych klimatów nie znam, (nie jestem ani zawodowcem, ani półzawodowcem, ani nawet amatorem - tylko hobbystą jeżdżącym rekreacyjnie) dlatego książka jest dla mnie ciekawym źródłem wiedzy i to nie tylko o dopingu, ale o tym jak to zawodowstwo wygląda od środka. Nawet zaczynam rozumieć takiego Hamiltona dlaczego zaczął łupać, choć oczywiście "rozumieć" nie znaczy "popierać".
ad. 2. No niby mówili ale raczej post factum. I to nie wszyscy, ale raczej dziennikarze i kibice. Zawodnicy trzymali sztamę i siedzieli jak mysz pod miotłą. Jak się któryś wyrwał, to miał przegwizdane. Teraz się zaczynają pozeznawać i snuć opowieści.
ad. 3. Generalnie pieniądze podatników są marnowane na wiele sposobów - tu akurat niezbyt wiele ich idzie z mojej kieszeni, w porównaniu np. z NFZtem. W kontekście książki to bez znaczenia.
ad 4. Tak, zgadzam się, choć w piłce kopanej pieniądze są znacznie chorsze i płacone, np. u nas, za gównianą grę, ale to akurat nie zależy od wysiłku sportowego, tylko od popularności i medialności dyscypliny.
ad. 5. Jak czytam wątki dotyczące "legalnego dopingu", mieszanek ziółek itp. to zaczynam nabierać wątpliwości czy tak jest. Przeraża mnie to, że osoby mające słabe pojęcie o fizjologii, treningu, odżywianiu, wiedzą czasem aż tak dużo o wspomaganiu. Poza tym te kombinacje alpejskie na niektórych maratonach szosowych mają mało wspólnego ze szlachetną rywalizacją. W tym kontekście cieszy mnie, że ja jedynie jeżdżę rekreacyjnie, bo nawet nie amatorsko :->
ad. 6. Fakt, jest to podejrzane - teraz niestety jak ktoś wyrwie się do przodu jest a priori podejrzany. Kolarze sami sobie na to zapracowali. Niestety.
ad. 7. Nagle nie (nagle to można się z rowerka zjebać ;-) ), ale może choć trochę, stopniowo ten sport się z tego oczyści. Zawsze będą kombinatorzy, doping i anty doping. So it goes.
Książka bardzo cenna dla mnie nie tylko jako sensacyjka o dopingu, ale jak wspomniałem - o zawodowym kolarstwie w ogóle. No ale jeszcze mi zostało sporo do doczytania, więc może zmienię zdanie.
#265
Napisano 03 kwiecień 2013 - 19:12
Ktoś z was czytał? Jakie wrażenia?
Ja czytałem i lekturę mam już za sobą. Bardzo ciekawa, opisująca od środka jak działał system u Armstronga - idealnie oraz w innych grupach - trochę słabiej ale też.
Opisuje życie prywatne, jak żony,dzieci,rodzice muszą pomagać w takiej konspiracji, relacje z innymi kolarzami i fajnie jest oglądać konkretny etap górski Armstronga czytając że dzień wcześniej zażył epo i przyjął 500ml świeżej krwi i już wiadomo dlaczego tak odjeżdżał :] kozacka ksiązka...
poelcam! ;-)
Krisowy blog sportowy:
Strava: https://www.strava.c...thletes/3746277
Endomondo: https://www.endomond...profile/1796231
#270
Napisano 04 kwiecień 2013 - 21:21
Ja natomiast osobiście uważam, że ON mógłby już sobie odpuścić - strasznie namolny facet.Osobiście uważam, że mogliby mu już odpuścić.
Nie wie kiedy przestać. Co on chce udowodnić opływając dziadków z Austin ?
W kolejnym środowisku chce zepsuć atmosferę ? - i nie mówię tu o puszczaniu bąków pod wodą :-D
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#272
Napisano 04 kwiecień 2013 - 22:35
Może i jest uzależniony, ale myślę, że nie od współzawodnictwa jako takiego, a raczej od wygrywania. A to jest znaczna różnica.
Jeśli interesuje go tylko współzawodnictwo, to czemu pcha się do dyscyplin wytrzymałościowych. Nie może wystartować np. w zawodach w jedzeniu hoddogów na czas ?
Przecież po tylu latach brania koksu, to podejrzewam, że jest na całkiem innym poziomie, niż większość startujących w tych zawodach pływackich. (Choć z drugiej strony podejrzewam, że wśród amerykańskich emerytów pływania też jest wielu koksiarzy.)
Jeśli dajmy na to wygra (i go nie sprawdzą na doping), to zawsze będzie wątpliwość, czy było to uczciwe zwycięstwo. Po co mu to. Zero samokrytycyzmu. Po co robi to tym innym startującym.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#273
Napisano 04 kwiecień 2013 - 22:43
Ale nie oszukujmy się...chodzi o reklamę imprezy i tyle. W pewnym stopniu (bardzo małym) rozumiem (orgów bo jego nie rozumiem za nic w świecie), ale biorąc pod uwagę wszystkie historie z nim związane to ciągną się na usta słowa: co to kur*a mać ma być ???
#275
Gosc_RafalPolo_*
Napisano 04 kwiecień 2013 - 23:33
#276
Gosc_Bullet_*
Napisano 05 kwiecień 2013 - 00:29
#278
Napisano 05 kwiecień 2013 - 08:30
Co do tego, że nie powinien, itd. No bez przesady - jak Contador zjadł swojego kotleta to jeszcze mógł jeździć (dopiero potem mu dali bana na 2 lata). Armstrong po prostu zjadł trochę więcej tych kotletów
#279
Napisano 05 kwiecień 2013 - 08:35
Nie zapominaj o tym, że jeszcze te kotlety serwował innym. Co prawda nie wpychał ich w nich na siłę, ale dał możliwość spróbowania, więc już za sam fakt smażenia kotletów z koniną powinien ponieść odpowiedniej wagi karę, co właśnie ma miejsce (i pewnie potrwa do końca jego dni)....
Armstrong po prostu zjadł trochę więcej tych kotletów
...
#280
Napisano 05 kwiecień 2013 - 09:07
Chyba nie do końca zrezygnował tylko mu nie pozwolili - ale możliwe, że jednak zaspany byłem:)
Co do tego, że nie powinien, itd. No bez przesady - jak Contador zjadł swojego kotleta to jeszcze mógł jeździć (dopiero potem mu dali bana na 2 lata). Armstrong po prostu zjadł trochę więcej tych kotletówI nie oszukujmy - chciał ktoś bardzo zrobić z niego kozła ofiarnego i się udało, po 7 latach ale się udało.
... myślę, że w tym okresie wszyscy (zdecydowana większość) smakowała się w kotletach ... natomiast Lans odjeżdżał ich jak chciał wygrywając siedem razy więlką pętle i zwyczajnie to zaczęło boleć zarówno "kolegów" jak i konkurencję ...
Dla mnie LA ma naprawdę wielkie jaja (chociaż fizycznie jedno) ... ponieważ gdyby zaczął "sypać"pogrążyłby całe środowisko ... w zamian skrócenie dyskwalifikacji ... i po kilku latach mógłby śmiało śmigać w tym swoim triatlonach i czym by tylko chciał.
... zresztą popatrzcie co zrobili z Pantanim? .... ludzka hipokryzja i tyle!



