Lance Armstrong - historia subiektywna
#241
Posted 15 February 2013 - 08:05
Odpowiedz na pytanie, czy Twoim zdaniem ktoś, tak jak piszesz, "teraz kręci, kombinuje i zwyczajnie kłamie", a wcześniej też "kręcił, kombinował i zwyczajnie kłamał", może być wybitnym człowiekiem? Na czym polega wybitność człowieka, który żeby wygrywać, nielegalnie wspomagał swój organizm? Czy Armstrong nie był właśnie jednym z tych cwaniaczków na koksie, o których piszesz?
#242
Gosc_Bullet_*
Posted 15 February 2013 - 08:22
Nie jestem relatywistą, ale potępienie, uogólnianie i nie dostrzeganie różnych racji jest tak samo złe jak bezwzględne usprawiedliwianie.
W dodatku nie ma sprawiedliwego traktowania. Taki Contador ewidentnie brał, ale dalej startuje. Z kolei Pantaniego tak zaszczuli, że popełnił samobójstwo. Możliwe, że brał, tak samo jak zapewne Indurein. I co, czy wszyscy oni są uznawani za przestępców tak jak Armstrong? To nie byli/są wybitni zawodowcy?
Armstrong nie jest ,,cwaniaczkiem'', to cwaniak wyższego rzędu, ale to jego cwaniactwo było poparte ciężką pracą. Poza tym promował pozytywne idee, a jego fundacja pomagała i pomaga chorym. Tego nie można pominąc oceniając go.
Poza tym wszystkim ja i wielu innych moich kolegów ,,wychowało się'' na Armstrongu - a jak wiadomo ,,miłośc jest ślepa''
#243
Posted 15 February 2013 - 08:38
Ja miałem to szczęście, że zacząłem się interesować kolarstwem jeszcze przed Armstrongiem i jak ten zaczął wygrywać nie został moim idolem. Jedyne jego zwycięstwo, które mi się podobało, to złoto na mistrzostwach świata.Poza tym wszystkim ja i wielu innych moich kolegów ,,wychowało się'' na Armstrongu - a jak wiadomo ,,miłośc jest ślepa''
Moim zdaniem nasza ocena Armstronga powinna ograniczać się do oceny jego jako sportowca, bo po prostu poza sportem wielu rzeczy o nim nie wiemy. Poza tym, czy warto tyle o nim pisać? W historii było wielu lepszych (choć też lub pewnie też na koksie).
#244
Posted 15 February 2013 - 11:22
Tak jak pisales w tamtych czasach prawie kazdy z czolowki bral i wiekszosc wpadla. Jednak w tym okresie malo kto zachowywal sie w sposob tak bezczelny i arogancki podkreslajac swoja czystosc (plus to co pisalem wyzej czyli zaszczucie ludzi, ktorzy pokazywali jego wine). Chyba najlepszym przykladem jest jego najwiekszy rywal Ullrich, on tez byl oskarzany o doping wielokrotnie, jednak jego postawa byla zupelnie inna.
Oczywiscie wielu z nas pewnie sie zgodzi z profesjonalnego podejscia do swojego zawodu. Bo jesli kazdy z czolowki oszukiwal to on to robil najlepiej bo wpadl najpozniej
Tylko ta arogancka osobowosc i wyznawanie zasady "cel uswieca srodki"... to ciezko zaakceptowac.
#246
Posted 15 February 2013 - 16:16
Lance był dla mnie kimś, kto miał geny przodków z Olimpu. Z dnia na dzień jego obraz jest coraz bardziej zachlapany błotem...
Szkoda legendy...
#247
Posted 15 February 2013 - 19:34
Chyba to więc bardziej kwestia charakteru, niż konieczności by osiągnąć sukces
#251
Gosc_rumcajs666_*
Posted 28 February 2013 - 14:38
Oczywiście to nie chciałbym żeby tak było, ale tak jak jest też nie chce.
Albo przenieśmy zawody do labolatorium, wygrywa ekipa, która ma najlepsze środki
PS: To jest chyba mój pierwszy wpis na forum, bo konto założyłem daaaaawno temu ale z niego nie korzystałem. Tak czy owak dzień dobry wszystkim.
#252
Posted 28 February 2013 - 15:04
W "złotej erze dopingu" mieliśmy już m.in. Hamiltona i Ricco, którzy otarli się o śmierć po schrzanionej transfuzji, o Simpsonie nawet nie wspomnę. Myślisz, że taki obraz kolarstwa przyciągnąłby kibiców i sponsorów, kiedy już teraz jednym z głównych argumentów jego przeciwników jest właśnie wszechobecny wg nich doping?

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
#253
Gosc_rumcajs666_*
Posted 28 February 2013 - 16:13
Oczywiście wolałbym oglądać zawody, gdzie nikt nie bierze dopingu i wszystko jest cacy ale to już chyba w innym życiu.
Przyjmuje zasadę (mocno generalizując) że wszyscy biorą ale i tak wygrywa najlepszy.
#254
Posted 01 March 2013 - 07:29
Do niedawna też tak sądziłem ale po zastanowieniu...Skoro nic nie można z tym zrobić, a widać że nie można bo technologia ciągle się rozwija a wszelkie próby wykrycia dopingu będą zawsze krok z tyłu, to dopuśćmy wszelki doping. Każdy bierze na swoją odpowiedzialność i odpowiada przecież za zdrowie swoje a nie innych więc jeśli chce to proszę bardzo.
(...)
Wyobraź sobie, że trenujesz, piłujesz, łazisz na siłownię, marzniesz zimą na treningach, czytasz literaturę specjalistyczną o trenowaniu, wyposażasz się w sprzęt itd. po czym stajesz na starcie. Wyprzedza Cię jakiś gościu. No dobra, ale wyprzedza Cię na następnym i następnym i kolejnym wyścigu, po czym okazuje się, że stosuje taki czy inny doping. Ty jeździsz, zaciskasz pośladki, trenujesz, a i tak nie możesz mu dać rady. Niewiele brakuje, czasami są to tylko sekundy. Po jakimś czasie myślisz sobie "a w dupie to mam" i olewasz wyścigi. Taki schemat działa, niestety. W efekcie i tak po pewnym czasie na starcie stoją sami doperzy, z nielicznymi wyjątkami w postaci naprawdę utaelntowanych zawodników, którzy dają radę wygrywać bez wspomagania. I tak będa podejrzani, choćby nie wiem jak się zapierali, że nie biorą. Kibice zaczynają się irytowac o co tu chodzi, kto bierze, kto nie bierze i też zaczynają myśleć "mam to gdzieś". Wszystko schodzi na psy, chaos, bałagan, niczego nie można być pewnym, zaiteresowanie spada...
Według mnie rozwiązaniem jest zmniejszyć ilość kasy, jaką można zarobić, żeby im się to zwyczajnie nie opłacało, choć zawsze znajda się tacy, jak w amatorskich wyścigach, że dla plastikowego pucharu i bonu na 100zł do realizacji w najbliższym sklepie rowerowym będa ryzykowac zdrowie. Na to jednak w prosty sposób nie poradzimy. Tylko dobre przykłady, moda na "bycie czystym" itd. mogą pomóc.
#255
Posted 01 March 2013 - 10:35
Dodatkowy, trzeci powód jest taki, że kolarstwo to sport ekstremalnie trudny i wymagający niebywale ciężkiej pracy. Nie wyobrażam sobie, żeby zawodnicy, którzy już teraz harują ciężej od np. piłkarzy i zarabiają kilkadziesiąt razy mniej(!!!), mieli dostawać jeszcze mniej. To już by była zwykła grabież.
Inna rzecz, że pensję kolarza bardzo łatwo byłoby ukryć np. pod płaszczykiem dodatkowych kontraktów reklamowych
Jeżeli już mamy proponować alternatywy, moje propozycje są proste:
- prowizja z zarobków organizatorów największych wyścigów powinna iść na organizacje walczące z dopingiem lub szeroko pojętą edukację
- każdy złapany zawodnik powinien płacić surową grzywnę (a nie tylko zwrócić zarobione dzięki dopingowi pieniądze), która powinna trafiać w całości na cele edukacyjne
- zaostrzenie kar (to na szczęście już się dzieje - od 2015 r. kara za pierwsze wykroczenie ma wynosić 4 lata, a nie 2 jak dotychczas)
- UCI powinno wejść w aktywną współpracę z Bike Pure lub dowolną inną organizacją walczącą z dopingiem
Podobnych pomysłów można by było opracować jeszcze więcej, ale nawet te cztery byłyby już wielkim krokiem naprzód.

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
#256
Posted 03 March 2013 - 10:35
Moim zdaniem natura ludzka jest ułomna i zawsze, albo prawie zawsze chodzi i pieniądze. Jeśli jest ich mniej, a jednocześnie (tu masz rację) kary są drastyczne, kantowanie zwyczajnie przestaje się opłacać.
#260
Posted 03 April 2013 - 07:09
[img]http://wydawnictwosqn.pl/wp-content/themes/londoncreative/scripts/timthumb.php?src=http://wydawnictwosqn.pl/wp-content/files_mf/1363085884wyscig_500px.jpg&w=300&zc=1[/img]
Kupić można choćby w EMPiKu.
Opowieść Hamiltona o dopingu robi wrażenie. Choć odziera kolarstwo "tamtych lat" z mitu, to pozwala nieco lepiej zrozumieć to co się działo, i wcale nie odrzuca czytelnika od samego kolarstwa.
Na ostateczna ocenę poczekam jednak do końca. Osobiście polecam lekturę.
Ktoś z was czytał? Jakie wrażenia?


