Jeżdżę czasem autem tu i tam po naszym kraju i widzę, jak się zmieniają drogi. Szczególnie w większych miastach, szczególnie na trasach wylotowych, powstają odcinki dwupasmówek, estakady, masakrycznie skomplikowane skrzyżowania bezkolizyjne itp.
I tak sobie pomyślałem - A co będzie, jak mi przyjdzie ochota pojechać do takiego "wielkiego" miasta rowerem ? I dajmy na to nie znam innej drogi niż ta, którą coraz wygodniej dojeżdżam autem ? Co zrobić, jeśli nagle zobaczę znak B-9 (zakaz wjazdu rowerów) ? - wiadomo, nie pojadę dalej. Szukać bocznych dróg ? - przecież nie znam okolicy. Liczyć, że będzie gdzieś wjazd na DDR ? Jeżdżąc samochodem nie analizuję takich rzeczy - może szkoda, ale w czasie jazdy na co innego zwraca się uwagę.
Ale nawet jakby nie było zakazu poruszania się rowerem, to co, jeśli przegapię DDR prowadzący w tym samym kierunku ? - boczkiem, boczkiem (czyt. poboczem jeśli jest) i liczyć, że się nikt nie czepi ? A jak przejechać dane miasto i wyjechać we właściwym kierunku? - oznaczenia dróg, kierunków są na ... drogach. Jak to zrobić jeżdżąc w obcym mieście DDR-ami ?
Ufff , dobrze, że mieszkam w niewielkiej mieścinie - mamy tu przyjazne, można powiedzieć naturalnie, nieskażone środowisko do poruszania się rowerami.