Rozumując w ten sposób każdemu wszystko można przypisać czy wmówić. Ja poprostu wierzę w niewinność Ullricha i tyle . A to ,że ktoś ma inne zdanie traktuje jako normalny przejaw dyskusji na forum. Jeden wierzy w fenomen Lance'a a drugi w Jana i tak już zostanie. ;-)A gdzie obiektywizm autora książki? Co miał powiedzieć: Tak brałem koks w pełni świadomie. Jasiu to zupełnie inna bajka. Zrobili mu testy DNA, a on do dzisiaj mówi że nic nie wziął.
Powrót Mistrza
#81
Gosc_Anonymous_*
Posted 15 September 2008 - 04:26
#82
Posted 15 September 2008 - 08:03
Ja poprostu wierzę w niewinność Ullricha i tyle
A ja w niewinność Lance'a. Tak już świat jest zorganizowany, że ciężko wszystkim dogodzić.
Pozdrawiam.
crankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru
#83
Gosc_Anonymous_*
Posted 15 September 2008 - 10:59
Ja poprostu wierzę w niewinność Ullricha i tyle
A ja w niewinność Lance'a. Tak już świat jest zorganizowany, że ciężko wszystkim dogodzić.
Pozdrawiam.
Tylko ja nigdy i nigdzie nie twierdziłem ,że wątpie w niewinność Lance'a. Ot poprostu nie lubię wszystkiego co amerykańskie. ;-) Ale to już inna bajka. Pozdrawiam serdecznie !
#85
Gosc_Anonymous_*
Posted 15 September 2008 - 12:58
No dokładnie może kilka razy w życiu jadłem to "gówno" i to 10 lat temu chyba. McDonaldy omijam szerokim łukiem. :mrgreen:w takiim razie hamburgerow i innych fast foodów nie jadles i nie masz zamiaru jeść ? :-POt poprostu nie lubię wszystkiego co amerykańskie
#89
Gosc_Adamicki_*
Posted 15 September 2008 - 20:39
A co do samego Lance, to osobiście mam mieszane uczucia. Jeśli nie koksował to fajnie, a jak koksował, to ch mu w de. :mrgreen: Life goes on. I tak wszyscy kiedyś umrzemy.
#90
Gosc_Anonymous_*
Posted 15 September 2008 - 20:49
Sam jesteś zero.(Rijs, Zabel i zapewnie inne zera, których nie pamiętam)
Memento mori ( i co z tego skoro to nie uniknione ). Nie filozuj więc i nie wulgaryzuj języka naszego powszedniego. :mrgreen:Jeśli nie koksował to fajnie, a jak koksował, to ch mu w de. Life goes on. I tak wszyscy kiedyś umrzemy.
Niezależnie czy któryś z tych kolarzy ( napewno nie zer ) stosował doping to nie obce mu było stwierdzenie "Per aspera ad astra".
#93
Posted 16 September 2008 - 16:50
O Armstrongu mało wiemy, jeśli chodzi o doping. Zawsze będą spekulacje i dwie strony konfliktu. Z Ulle nie ma takiego problemu, bo wiadomo, że oszukiwał, kłamał, brał zakazane środki.
Sorry... tak czytam tą cała dyskusję od czasu do czasu i nie zabieram głosu wiecej bo polemizować ze stwierdzeniami typu "piszesz bzdury" nie ma sensu, ale wyjaśnij proszę kiedy to ullrich miał pozytywny wynik kontroli dopingowej i z czego wnioskujesz ze oszukiwał, bral i kłamal? rozumiem że wg niektórych do Armstronga i Ullricha przykładane sa różne miary i wg jednych to Armstrong złapany w 99r podczas tdf na stosowaniu kortyzonu jest sportowcem bez skazy a ullrich któremu de facto nigdy nic nie udowodniono i nie złapano za rękę jest koksiarzem i nawet ćpunem bo w czasie gdy w ogóle nie jeźdizł wykryto po spowodowaniu wypadku amfę w organizmie. Wiecie... są pewne granice chipokryzji ale please - starajmy się ich nie przekraczać.
W latch 1998-2006 tak na prawde na stosowaniu dopingu złapano jednostki. Epo wedle wyników kontroli w peletonie było zjawiskiem niezwykłym. Kolarze wpadali przez żony szmuglujace drugi przez granice lub poprzez listy jakichś doktorów ktore tak naprawdę nie dawały zadnych podstaw do dyskwalifikacji - Ullrich Basso i reszta została wycofana z peletonu przez własne ekipy a nie organizacje typu UCI czy WADA. basso został zawieszony na 2 lata bo sam się przyznał, ullrich nigdy tego nie zrobił - podobnie jak Armstrong. Więc sorry... jeśli ktoś zastanawia się nad dopingiem Armstronga a jednocześnie ullricha wrzuca do worka koksiarzy to coś tu jest nie tak. Jaka jest róznica medzy Armstrongiem a Ullrichem? że jednego przyskrzyniono na liscie Fuentesa a drugiego na liscie dr Ferrari? LOL... na liscie Fuentesa był też ponoć i Valverde i Armstrong z 2003r i co z tego?
#95
Gosc_Anonymous_*
Posted 16 September 2008 - 19:57
I tylko moja prawda jest najmojsza i bardziej mojsza niż insza. :mrgreen:
#96
Gosc_Adamicki_*
Posted 16 September 2008 - 19:58
Arnoldzik, czyżby anonimowy nick Adamicki spowodował, że piknęła Ci żyłka? Duży już jesteś, zachowuj się, jak na dorosłego przystało. Chociaż byś trochę się postarał i jakoś zabawnie to sformułował, bo tak to co ja mam Ci odpisać "A nie, bo ty!"Sam jesteś zero.
Memento mori ( i co z tego skoro to nie uniknione ). Nie filozuj więc i nie wulgaryzuj języka naszego powszedniego. :mrgreen:
Niezależnie czy któryś z tych kolarzy ( napewno nie zer ) stosował doping to nie obce mu było stwierdzenie "Per aspera ad astra".
Rijs i Zabel do koksowania się przyznali, więc akurat są zerami. A jeśli ktoś taki jest dla Ciebie autorytetem, to sam ten fakt nie mówi o Tobie niczego dobrego. Sam koksujesz, że poczułeś się dotknięty sformułowaniem, które użyłem?
I jeszcze "nieuniknione" piszemy razem oraz nie ma takiego słowa jak "filozuj". Ciao, buźka i nie obrażaj się.
#97
Gosc_Anonymous_*
Posted 16 September 2008 - 20:03
Wielkie dzięki ,ale równiez warto nauczyć się czytać między wierszami. Żrem koks garściami dwiema i dlatego się nie obrażam. Pozdro kulego sępatyczny ( kolego sympatyczny ). :mrgreen: Dobra no już nie będę tak do Ciebie pisał , ale to po koksie zapewne.I jeszcze "nieuniknione" piszemy razem oraz nie ma takiego słowa jak "filozuj". Ciao, buźka i nie obrażaj się.
#98
Posted 16 September 2008 - 20:09
#99
Posted 16 September 2008 - 21:19
Załóżmy, że wraca Lance, wraca Jan ( dobrze by było ). Pytanie: kto może im złoić dupska? Kto się odważy? Czy znowu będzie wszystko kręciło się w peletonie wokół teksańczyka? A co jeśli Lance ma taką wizję, przyjedzie na TdF a tu zero pobłażliwości dla starego mistrza, jak on to zniesie?
Uważam, że nasz Sylwunio powiniem wygrać z Lancem. Może wtedy go wreszcie wezmą na jakies igrzyska.
Pozdrawiam Brać Szosową.
#100
Posted 17 September 2008 - 09:42
Wypowiedź kolegi Wunderfausta uważam za jedną z bardziej przemyślanych i obiektywnych w tym temacie. I faktycznie nie ma sensu się spierać ,że białe jest czarne czy odwrotnie.
I tylko moja prawda jest najmojsza i bardziej mojsza niż insza. :mrgreen:
Nie wiem czy moja jest najmojniejsza ale wiem że upatrywanie w armstrongu białego a w ullrichu czarnego charakteru jest że tak powiem delikatnie śmieszne. Armstrong był najsilniejszym kolarzem tdf w historii - tego nikt nie dezawuuje i jeszcze raz powtórzę - bez dopingu w peletonie wyniki byłyby bardzo podobne.
Natomiast nie można zamykac oczu na fakty. jak komu mało kortyzonu podczas kontroli dopingowej to nich wgoogla USPOSTAL ACTOVEGIN i poczyta jak postalowcy wykorzystali gapiostwo wada i używali srodka który na liscie środków dopingujacych nie był ale efekty dawał podobne jak epo. Coś a'la enerdowski clenbuterol który nie był na liście i w seulu stosowany na masową skalę w ekipie nrd.
Nie mam zamiaru tu nikogo uświadamiać, tłumaczyć i przekonywać do staniecia na głowie. Tyle ze jeśłi ktoś pisze że "lance jest wielki" a zaraz potem dodaje ze ullrich to nie warty wiary banita to śmiech mnie ogarnia. ten kryształowy lance ściga jakiegoś bidaka Simeoniego który przed sądem powiedział ze Ferrari szprycował go EPO, Guerini z ullrichowego telekomu poklepał za to Armstronga po plecach i tak "wielcy" kolarze się dogadują. czym się różniły kontakty z ferrarim od kontaktów z fuentesem? niczym - jeden ma już wyrok a drugi nań oczekuje
Myslę ze tezy o wielkosci lance'a nie podzielają ani organizatorzy wielkich tourów ani eksperci od kontroli antydopingowych czego wyrazem jest wczorajsza czy przedwczorajsza zapowiedź bana dla Armstronga na przyszłoroczny TDF.
A na marginesie - czemu jeszcze nikt nie zakwestionował sukcesów induraina który ścigał się z Riisem, Romingerem i całą resztą kolarzy z okresu kiedy możńa było mieć hematokryt 60% i nikt za to krzywdy nikomu nie robił? wszyscy tylko widzą Ullricha - kolarza upadlego. nie dość że przegrał z wielkim lancem to jeszcze się szprycował pokraka.
Po prostu trzeba patrzyć na sprawy obiektywnie a nie przez pryzmat hollywodzkich historyjek o nieskalanych bohaterach. I co ma tu do czynienia jakaś wyimaginowana nienawiść do Armstronga? nikt z nas nie ma powodu aby go nienawidzić ani myślę aby uwielbiać choć to prywatna sprawa każdego. Można za to mieć uzasadnione wątpliwosci co do tła sukcesów współczesnych kolarzy.
Kto z czubie nie bierze? Niech zgadne...dyrektor wyścigu? Ponoć nawet szefowie ekip żeby wytrzymać tak długi wyscig jak tdf za kierownicą biorą wspmagacze. ;-)
A na poważnie to Evans uchodzi za kolarza który trzyma się daleko od oszustwa ale przecież za to głowy nie dam. Ale Greg lemond ponoć za niego ręczy.


