Dzisiaj ostatni dzień w Czarnogórze, przekupiłem żonę i pozwoliła mi pojechać dzisiaj bez stresu trochę dłużej. Oczywiście przed jazdą musiałem się z nią wgramolić na 320m up po schodach, co okazało się całkiem fajne, w 1/3 drogi doszedłem do wniosku, że zrobię sobię zapis gps z tego, więc pobiegłem na dół i zacząłem od początku xD Łącznie z buta wskoczyło około 420m, upał ostry, doskonała rozgrzewka przed rowerem :) po powrocie na dół okazało się, że nawet weszło w nogi! No ale czas na rower. Pożyczak lekko dzisiaj nie miał, zauważyłem, że oprócz ostrych luzów w obu piastach, zoranego amorka doszło jeszcze brak klocków :) Rezultat był taki, że nie wiem jak ten rower przeżył zjazdy a i nie wiem jak ja je przeżyłem! Ale to było dość syte, szkoda tylko, że na ostatni zjazd nie starczyło mi baterii, bo był gruby po całkiem śniadych kamulcach. Pierwszy podjazd, ostatnie 250m było wyjątkowo uciążliwe, luźne kamienie na grubo powodowały, że przy 6kmh koło się ślizgało, ale nie miałem cierpliwości się na tym skupiać Za to wjechaniu na górę, widzę jakaś stację, podjeżdżam z kamerką, a tam typ 30m dalej, pracownik stoi na krawędzi z fajką na wierzchu i leje, zobaczył mnie dopiero jak skończył hehe
poranny spacer:
https://www.strava.c...ities/373577711
MTB: 99km / 20.5kmh @ 73% / 1715m up
https://www.strava.c...ities/373577918
Temperatura mnie miażdżyła, skwierczałem jak boczek na patelni xD Ale w nogi powinno wejść... żałuję, że nie mam swoich rowerów, na pewno bym przynajmniej mógł przyatakować porządnie segmenty
akurat za 3 doby jest memoriał Królaka, może się wybiorę i jak znalazł się przykatuję przed PB Koroną Świętokrzyską