Treningowe dylematy amatora i nie tylko
#724
Napisano 01 maj 2013 - 16:25
#726
Napisano 01 maj 2013 - 20:52
Ludzie na Eutyroks-ie żyją w miarę normalnie nawet po usunięciu tarczycy, tak więc spokojnie - trzeba się tylko badać, tak co pół roku i w razie potrzeby korygować dawkę.trzymam tymi proszkami normę.Czy wtedy mój organizm, będzie funcjonował jakym miał zdrową tarczycę?
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#727
Napisano 02 maj 2013 - 00:41
#729
Napisano 11 maj 2013 - 02:24
#731
Napisano 11 maj 2013 - 15:19
Pozdro
#733
Napisano 13 maj 2013 - 16:59
2 lata śmigałem gdzieś z podobnymi średnimi 28km/h w tym roku zmieniłem rower i trochę zainwestowałem w sprzęt i średnie na tych trasach podskoczyły do 31km/h oczywiście też nie od razu . W tym sezonie zrobiłem jakieś 320km wiec jakaś jada wyczynowa to nie jest
Dziś zauważyłem na łydce tak jakby początek żylaka( a może tylko po prostu żyła mi z pod tłuszczu się pokazała ale dziwnie można powiedzieć bolała pulsowała) mam pytanie czy to może być to o czym myślę czy raczej nie? oraz czy taka jazda może doprowadzić do żylaków ?
Wiek 24 lata BMI już w normie
#735
Napisano 02 czerwiec 2013 - 16:52
Chodzi o to, że np na dystansie 50km jedzie się najmocniej jak się da (język wisi i dyszy się jak pies...) czy taka jazda ma jakikolwiek sens czy to głupota???
Proszę o wytłumaczenie swoich wypowiedzi, żeby nie było np. że bzdura i koniec, tylko ewentualnie dlaczego..
#736
Napisano 02 czerwiec 2013 - 17:24
http://calzone.republika.pl/SST.pdf
#737
Napisano 15 czerwiec 2013 - 21:46
Ostatnio robiłem test drogowy wg Friela (30 minutowa czasówka, tętno średnie z 20 minut) i LTHR wyszło mi 178. HR max jaki wyciągnąłem to 189, wyliczony z różnych wzorów waha się od 187 do 190 - osobiście czuję, że mógłbym osiągnąć 191, może 192, ale moim zdaniem to jest zbyt niebezpieczne do sprawdzenia w warunkach polowych. Tętno spoczynkowe 52.
Czy ta wartość LTHR nie jest za duża? Bo wg procentowych wartości podanych przez Friela do wyliczenia stref (z jego bloga) wychodzi mi tak:
Z1: min - 151
Z2: 151 - 159
Z3: 159 - 169
Z4: 169 - 177
Z5a: 177 - 182
Z5b: 182 - 188
Z5c: 188 - max
I teraz jeśli przeanalizuję kilka dłuższych treningów (ponad 3h) to wychodzi, że w czwartej strefie jeździłem 70+ minut - co wg innych źródeł powinno się zawierać w 30-60 minut. Przy przesunięciu dolnej granicy z 169 na 171 wychodzi mi 50 minut jazdy w czwartej strefie.
Z własnych obserwacji wynika mi, że strefa trzecia zaczyna mi się w okolicach 160 HR - wtedy rozmowa wymaga przerywania co jakiś czas dla złapania oddechu - więc wyliczenie dolnej granicy jest dość poprawne.
Co robić? Zrobić kolejny test drogowy za jakiś czas i porównać wynik? Czy bardziej opierać się na statystyce i odczuciach własnego organizmu? Mam też możliwość wykonania w mieście badania wydolności tlenowej - warto inwestować gdy moim celem nie są zawody, a jedynie ustawki?
#738
Napisano 16 czerwiec 2013 - 20:38
Chodzi mi o jakiś prosty( bez pobierania krwi. mierzenia stężenia kwasu mlekowego itd.) sposób na poprawę swojej kondycji. Rozumiem przez to : Będę w stanie wjechać na tę samą górkę ( np +500 m przewyższenia) bez nadludzkiego wysiłku kilka może kilkanaście minut szybciej niż po zwykłym jeżdżeniu -nie trenowaniu.
Wiem, że są różnorakie metody treningu interwały, powtórzenia z podziałem na różne rodzaje ( cięższe , lżejsze) ale nie interesuje mnie jazda w kółko.Nie idzie o wyścigi ( no chyba, że pod górę z kolegami w czasie wspólnej wycieczki to tak, zresztą chyba w każdym jest jakaś tam iskierka rywalizacji).
Jestem na poziomie, że jadę pod górę ca. 2 razy wolniej niż profi ( np.Przełęcz Karkonoska w 1h zajadę przy średnim wysiłku a rekord tej góry to jakieś 35 minut Galińskiego )
Mój max puls to gdzieś 185 może parę więcej.Kiedy jadą pod górę ca 160( 160 kilka ) nie czuje zmęczenia ,ale po przekroczeniu (170 kilka) zaczyna się lekkie sapanie. No a ponad 180 to już nie lekkie .Wiek : dużo -38 prawie.
Jak pojeżdżę codziennie po naszych górkach przez tydzień to dochodzę do jakiegoś już niezłego dla mnie poziomu. Te 1h na Odrodzenie ,,bez wielkiego wysiłku'' ( tu rozumiem mój puls max 170 , średni 150 kilka na tej górze) to po Alpach ewentualnie 2 tygodniach jeżdżenia w Karkonoszach. No ale szybciej to już nie bardzo da radę chyba żebym jeździł codziennie ponad 200 ale na to czasu brak.
Może jest jakiś sprawdzony ,,system'' wjeżdżania-trenowania pod dłuższą górę np 3 min w pulsie 90% maxa potem 3 minuty luz itd.
Jak ktoś ma jakieś doświadczenia z takim trenowaniem proszę się podzielić chętnie wypróbuję na sobie.
Musi być jakaś przyjemność z jazdy, nie żebym jechał tą sama góre n -razy, to dla mnie zdecydowanie bez sensu. Jadę sam trasę np 80 km i chciałbym sobie w międzyczasie poćwiczyć żeby za jakiś okres móc w lepszym tempie pokonywać górki.
( Chociaż Sylwester Szmyd gdzie czytałem pisał, że do startu w maratonach wystarczy dużo jeździć po górkach.Ja w maratonach nie zamierzam startować, ewentualnie może przejechać jakiś z ca 150 km z +3500 przewyższenia Alpach ale nie dla wyniku)
#739
Napisano 16 czerwiec 2013 - 21:04
Jeśli idzie o samą poprawę to po prostu regularne pokonywanie kilometrów efekt przyniesie jeśli idzie o typową osobę, która bawi się w sport amatorski. Zauważalne efekty będą w bardzo krótkim czasie.
Punktem wyjściowym będzie i tak trening wytrzymałościowy, bo to szeroko rozumiana podstawa nad którą się pracuje i utrzymuje w trakcie sezonu. Głównie są to długie spokojne jazdy w niższych strefach zakresu tętna (bez żadnych pomiarów można opisać to "niedzielnym kręceniem z elementami pogaduch - pedałujesz, rozmawiasz swobodnie/dość swobodnie)
Potrzebna jest oczywiście również siła, którą powinno się wplatać w trening. W budowaniu siły powtórzenia serii ćwiczeń powinny trwać 20-120 sekund po czym powinna nastąpić przerwa i kolejne powtórzenie.
Widziałem w poście że wolałbyś unikać jednego podjazdu maglowanego kilka razy, ale na pewno masz jakąś trasę w okolicy gdzie masz kilka górek, hopek na trasie. Po prostu wrzuć na cięższe biegi i śmiało kręć Staraj się po prostu urozmaicać sobie trasy w tym wypadku a unikniesz (budowania siły na jednym podjeździe)
Późniejsze fazy to oczywiście wytrzymałość siłowa, która będzie niezbędna do pokonywania szybciej dłuższych podjazdów, ale by się zając tym trzeba popracować nad siłą.
Przy zwykłej jeździe jak sobie od czasu do czasu urozmaicisz samą jazdę, przyspieszeniami (3-4 po kilkanaście sekund) zawsze będzie inaczej i inny bodziec i zawsze jakaś poprawa będzie zauważalna.
Najważniejsze to jeździć
#740
Napisano 16 czerwiec 2013 - 21:22
Widziałem w poście że wolałbyś unikać jednego podjazdu maglowanego kilka razy, ale na pewno masz jakąś trasę w okolicy gdzie masz kilka górek, hopek na trasie. Po prostu wrzuć na cięższe biegi i śmiało kręć Staraj się po prostu urozmaicać sobie trasy w tym wypadku a unikniesz (budowania siły na jednym podjeździe)
Thx FJ,Spróbuję sobie pojeździć ( ''potrenować'') jak piszesz. Zawsze coś nowego.
A te hopki co przez to rozumieć- czy podjazd np 1,5 km o średnim nachyleniu 5% czy dłuższą hopkę np 4-5 km przy 6 średnim , czy może krótkie 400-500 metrowe np 6-7% kawałki.
Znaczy od czasu do czasu dać na hopce cięższy tryb i ,, siłownia'' ca 50-60 obr na minutę, a nie kręcić jak szalony ( w moim przypadu to i tak max ca. 80 obr na minutę).
(Trochę niejasno napisałem- dać na cięższy tryb i zrobić nim całą hopkę , ewentualnie popuścić przełożenie jak będzie za ciężko ?)