czach, dnia 24 List 2014 - 22:56, napisał:
Oj, krecia robota. Karmisz spamboty.
Oj tam - oficjalnie podają, to spamboty i tak wyłowiły te adresy. A w związku z tym powinni mieć dobre filtry antyspamowe, no i pracownik przyjmujący maile się trochę napracuje odsiewaniem.
rowerowyninja, dnia 24 List 2014 - 16:52, napisał:
Pocieszające, że w razie zdarzenia z drugiego końca Polski mogą przesłuchać w miejscu zamieszkania. A i umówić się na konkretną i pasującą godzinę zazwyczaj nie problem.
To nie dobra wola, to prawo. Jeśli świadek ma powyżej 50 km do sądu prowadzącego sprawę, to przesłuchanie może (powinno) być przeprowadzone przez najbliższy świadkowi sąd.
Kwestię tę określa regulamin urzędowania sądów powszechnych (por. § 99 i n.). Stosownie do § 100 jeżeli odległość od miejsca zamieszkania świadka jest mniejsza do siedziby sądu orzekającego niż do siedziby sądu, w którego okręgu świadek mieszka, zlecenie przeprowadzenia dowodu temu sądowi nie jest dopuszczalne, chyba że uzasadniają to szczególne warunki komunikacyjne (ust. 1). Nie należy także zwracać się o przesłuchanie świadków do innego sądu, jeżeli odległość między miejscem ich zamieszkania a siedzibą sądu orzekającego nie przekracza 50 km, chyba że równocześnie świadkowie mają być obecni w czasie oględzin lub też nie mogą się stawić w siedzibie sądu orzekającego z powodu przeszkód trudnych do usunięcia (ust. 2). Reguły te stosuje się odpowiednio do przesłuchania stron i biegłych (ust. 3).
W zasadzie zatem, jeśli strona zamieszkuje w odległości większej niż 50 km od siedziby sądu orzekającego, sąd może skorzystać z pomocy sądowej (czyli wezwać inny sąd do przeprowadzenia przesłuchania). Przepis nie nakłada jednak na sąd orzekający bezwzględnego obowiązku skorzystania z niej, jednak tylko w wyjątkowych przypadkach należy spodziewać się przesłuchania w sądzie odległym od naszego miejsca zamieszkania.
Te same zasady obowiązują przy ściganiu chamstwa na drodze, jak i sprawach cywilnych (np. alimenty), czy też karnych (ale osadzonego nie wiezie się na drugi koniec Polski, choć jego adwokat ma prawo tam pojechać).
Oczywiście w dalszym ciągu obowiązują przepisy o zwrocie utraconego zarobku i kosztów dotarcia do sądu. Przepisy o zwrocie kosztów nie dotyczą mundurowych (i innych funkcjonariuszy publicznych), wzywanych w związku z zatrudnieniem (czyli np. policjant prowadzi sprawę, policjant świadek zdarzenia itp.), ma płacone za podróż służbową.
Zwrot kosztów nie jest przyznawany z automatu, trzeba wnieść wniosek ustnie do protokołu, albo na piśmie w ciągu 3 dni od sprawy, ale osoba wezwana powinna być pouczona o prawie i sposobie zgłoszenia wniosku o zwrot kosztów. No chyba, że występuje z zawodowym pełnomocnikiem (adwokat, radca prawny itp.) to wtedy obowiązek informacyjny spada na prawnika.
Przedłożyć w tym celu wymagane dokumenty np. podróż własnym samochodem: marka i model samochodu, rok produkcji, zużycie paliwa na 100 km, rodzaj paliwa, cena nabycia paliwa. Utracone zarobki: przeciętny dzienny zarobek lub dochód, nie więcej iż 4,3% kwoty bazowej dla stanowisk kierowniczych w budżetówce (np. w 2013 to dzienna kwota max 81,26 zł) na podstawie zaświadczenia od pracodawcy wyliczonego jak przy ekwiwalencie za urlop.
Powyższe sprawdzone w (mojej) praktyce (akurat też byłem świadkiem), sąd zarządził przesłuchanie innego świadka, którego miejsce zamieszkania było oddalone nieco powyżej 100 km od siedziby sądu, przez sąd najbliższy jego miejscu zamieszkania.