Ten musieliśmy kupować "za swoje".Często zdobywaliśmy tez kleje holenderskie z okazji pobytu na obozach,bo tam jeździlismy na sztucznym lodzie pod dachem!!!Ale one wtedy były piekielnie drogie po przeliczeniu dolar-złotówka.Z urzędu dostawaliśmy ruskie g....o,przypominające niekiedy dzisiejszy butapren lub ptasia kupę!!!Fajke kierownicy mechanicy przekładli dostosowujac ja do wzrostu zawodnika.Wysocy mieli długie(różnej długości),kurduple króciutkie!!!Ja miałem te drugie.Ale tylko fajki :mrgreen: Mierzono w prosty sposób.Od szczytu siedzenia do kierownicy mniej wiecej na długość ręki od palców do łokcia!!!Podobnie ustawiano wysokość siedziska.Siedzenie pod poche i dolny szczytpedałów trzeba dotykać końcem palców dłoni.Podobno pracuja wtedy wszystkie mięśnie nogi w prawidłowy sposób :mrgreen: Do dzisiaj tak robie i nie narzekam!!!Klej do szytek z tamtych lat dokładnie pamiętam. Był koloru białego i nazywał się SKOROLEP. To pewne. O ile dobrze pamiętam tubka była koloru szarego.
Kultowy Jaguar~!!!
#121
Gosc_dulczas_*
Napisano 14 grudzień 2009 - 11:18
#122
Napisano 14 grudzień 2009 - 12:22
#123
Napisano 14 grudzień 2009 - 12:45
Takie wrzutki są najlepsze. To co piszesz z tą pachą i nie tylko. Świadek historii kolarstwa.
A propos złomu.
Ja kupiłem koło pogięte w ósemkę."Po co Panu takie goło?".
Ale tam był Schimanowski wielotryb; 13/15/16/17/18/20
Dla mnie szok. Sposób odkręcania już współczesny.
Do przełaji w płaskim terenie wystarczy. Rower KALKHOFF, ze szrotu.
40 +5 zl :-)
#124
Gosc_dulczas_*
Napisano 14 grudzień 2009 - 20:16
Jarmarek!!!Ja trenowałem z kadrą kolarska która prowadził ś.p. Henryk Łasak-jesli cos to znaczy.Kadra łyżwiarzy często trenowała z kolarzami,szczególnie w górach,bo typ treningu był bardzo zblizony,a po 10km na torze łyzwiarskim naprawdę czujesz sie tak,jakbyś przejechał 120 km na rowerku.Ale nie chce mi się juz o tym pisać,bo forumowicze i tak wiedza lepiej od Henia i ode mnie :mrgreen: A wy nie znając tak prostych myków dowiedliście,że abecadło rowerowe jest wam obce :shock:Takie wrzutki są najlepsze. To co piszesz z tą pachą i nie tylko. Świadek historii kolarstwa
#125
Napisano 14 grudzień 2009 - 20:45
W latach siedemdziesiątych czołowe panczenistki holenderskie , rosyjskie ,a potem i amerykańskie (Sheila Yung) zdobywały w cuglach medale na kolarskim torze. Męski wypadek znam tylko jeden . Eric Heiden był na tyle głupi , że zamiast na torze próbował szosy i jego buńczuczne wypowiedzi zakończyła kompromitacja.
Aha - dulczas - takiego gościa jak Ard Schenk też pamiętam . No ale ja stary jestem.
#126
Napisano 14 grudzień 2009 - 21:00
Na pierwszy strzał można tak ustawić siodełko. Tyle że faktycznie, ważna długość nogi jest. Ja muszę ustawiać wyżej bo inaczej mi strasznie niewygodnie jest. Jeszcze pamiętam jak ojciec miał metodę na kierownicę. Trzeba najpierw sprawdzić czy jest się długołapnym czy też nie. Prosta sprawa. Stajemy na baczność, ręce przed siebie na płask i stykamy ze sobą kciuki. Opuszczamy i jeżeli dotykamy nabiału :-D kciukami to norma, jeżeli niżej to długołapny a wyżej to krótkołapny. O tą różnicę korygujemy odległość kierownicy i jej wysokość od poziomu siedziska pomniejszoną o szerokość dłoni. Trudno brzmi ale sprawa jest łatwa dosyć.
Oczywiście różnie bywa, jedni lubią kierownicę dalej inni bliżej. Ja osobiście lubię dalej.
Edit:
Rebe, tak z ciekawości zmierzyłem odległość siodła od osi suportu w/g tego wzoru.
Mam 2 mm wyżej
Ps. Doskonale pamiętam tylko Erica Heidena przez to że utkwiły mi w pamięci muły jakie miał na nogach :mrgreen:
#127
Gosc_dulczas_*
Napisano 14 grudzień 2009 - 21:39
Scheila Young-OCHOWICZ była dobra na torze bo była zdecydowanie krótko i średniodystansowa.Dłuzsze dystanse kopały ja w wieloboju.Tętno jest ważne i struktura mięśni długich.
#128
Napisano 14 grudzień 2009 - 22:05
Ale to se ne wrati i nie ma juz co gadać :cry:
A ty co? Na robaki się wybierasz że tak piszesz?
To co ma powiedzieć mój dziadek?
A na rowerze śmiga że hey :-)
#129
Napisano 15 grudzień 2009 - 10:11
Kupiłam na zapas na szrotach VAINQUVER'a (40,-) I może się skuszę na remont a la dulczas.
Cytam całe ABC.
Szczęśliwy posiadacz oryginalnego ? Colnago.
PS
Mój Huragan miał na rurze podsiodłowej wajchę do zmiany przednich biegów.
Przerzutkę, mam jeszcze, na dwie linki. Co źle wyregulowana spychała łańcuch na szprychy.
Felgi alu, na szytki.
[ Dodano: 2009-12-15, 13:21 ]
Panowie
Nie mogę już edytować więc post pod postem.
Pytanie i
mam nadzieję
Mikołajowy prezencik.
na 30 sek
widać kolarzy którzy jak gdyby nie pedałują płynnie.
Złudzenie, czy technika pedałowania o której nie czytałem u L. Lanca
Myślałem by w poscie o pedałowaniu.
Ale tam nie widzę tylu rzeczoznawców ABC co tu.
I zainteresowani bardziej "serio". :-?
#130
Gosc_dulczas_*
Napisano 15 grudzień 2009 - 13:27
Nieeee!!!Ja nie na robaki,tylko do robaków.Choruje na melanoma malignum metastaticum (czerniak złosliwy) mózgu.Medycy nie wykluczaja,że wychodzi profesjonalny sport!!!Być może dlatego tak chętnie wracam do przeszłości,tak bardzo dobrze poprawianej przez forowiczówA ty co? Na robaki się wybierasz że tak piszesz?
#132
Gosc_dulczas_*
Napisano 16 grudzień 2009 - 11:15
#133
Napisano 16 grudzień 2009 - 11:45
#134
Napisano 16 grudzień 2009 - 12:17
Ty go odrestaurowałeś?
Czy po prostu cały czas był w dobrych rękach?
Mój VAINQUEUR ma takie hamulce jak u dulczasa.
Chyba nie dorównam w 100% waszej solidności, ale widzę jaką jestem macochą.
Z tymi zdjęciami rzeczywiście, złośliwą gadziną Jesteś
to jest mobilizujące
#135
Napisano 16 grudzień 2009 - 16:21
kokop, SZACUNEK !!!! Toz to jest KU...WA piekne !!!!!!!!!!!!!!
IMO: piękne z minusikiem za obręcze. W takim klasyku z polerkami i chromami, to bym dał jasne obrączki. 8-)
#136
Napisano 16 grudzień 2009 - 16:33
#137
Napisano 16 grudzień 2009 - 18:47
Niestety to nie jest mój rower.
Ale w trakcie bezsennych nocy opracowałem misterny plan zagarnięcia go :mrgreen:
Oczywiście przyczepię się do bardzo szpetnych obręczy i brudnego łańcucha.
Właśnie, łańcuch
Czy wy też takie świry jak jesteście którzy smażą łańcuch w parafinie? Zamiast tymi olejami 3 in one cud malina traktować?
#138
Napisano 16 grudzień 2009 - 19:36
No to
jak traktujesz tego Łańcucha :-D
Bo ja:
oliwka parafinowa i miksol 1~1
Brud
usuwam szczotą do butów i jakąś wykałaczką ewentualnie.
Po kroli na ogniwo.
Ale brakuje mi ogniwa w ewolucji
kolarstwa i chętnie uczciwych rad ABC wysłucham.
Dla Rebego hymn
ta tam..ta ra ta tam..ta ra ta tam..ta tam
#139
Napisano 16 grudzień 2009 - 20:08
Otóż, głównym czynnikiem powiększającym te luzy które dodane do kupy dają wyciągnięcie łańcucha (którego nie ma, bo jeszcze nie urodził się taki pedał albo pedałka co mułami w nogach łańcuch by rozciągnął) jest wycieranie powierzchni współpracujących pastą powstałą z oleju i pyłu który załapuje się z okolicznego asfaltu.
Żeby to wyeliminować to najlepiej uniknąć powstawania w/w pasty polerskiej. Najłatwiejszą dla nas metodą jest smarowanie łańcucha twardą parafiną.
Myjemy łańcuch i jak ktoś jest takim świrem jak ja to poddaje go procesowi gotowania w azotanach.
Azotany mamy w kostkach do mycia naczyć tych bez oznaczenia że są ekologiczne. Gotujemy zupę azotanowo-łańcuchową po to żeby wytworzyła się warstwa pomagająca nam w utrzymywaniu pewnego dodatku który już tylko największe świry stosują. Chodzi o molibden :-D
Który pozyskujemy ze smaru do przegubów homokinetycznych. Popytać w sklepie samochodowym i innego nie dać sobie wcisnąć. Tylko smar molibdenowy i kropka.
Jak łańcuch już mamy ugotowany to w puszcze topimy parafinę i dodajemy (ok 5-10 % smaru molibdenowego)
Walimy w to łańcuch. Parafina ma mieć temp. taką że jeszcze trochę i zacznie dymić.
Smażymy łańcuch ze 20 min mieszając czasami. Tylko nie łapą bo gorące
Wyciągamy łańcuch i odkładamy na gazetę czy coś niech sobie stygnie. Nadmiar parafiny i tak pocieknie na nią.
Trochę gibamy łańcuch i zakładamy. Troszeczkę osypie się parafiny a to co zostanie tam gdzie ma być to będzie trzymało ok. miesiąca. Jak ktoś dużo śmiga na welocypedzie to może częściej trzeba to robić.
W tym czasie nasz łańcuch jest całkowicie zabezpieczony przed ścieraniem i wodą. Nie musimy niczego smarować a i łańcuch jest bardzo cichobieżny.
Polecam tą metodę.
Ja to lubię, tylko uważać żeby nie narazić się pedałce bo może nie zrozumieć szczytnych idei jakie przyświecają celowi tej zabawy.
Edit:
Zapomniałem dodać.
łańcuch najłatwiej się myje w plastikowej butelce i w benzynie eksrtakcyjnej. Trzeba mieć ze 3 butelki na fazy przejściowe. Ta pierwsza to bardzo szybko brudzi się. Hahahahahaha.
No i samą puszkę z parafiną odkładamy sobie do następnego gotowania. Tylko ew. uzupełniamy parafinę.
#140
Gosc_dulczas_*
Napisano 16 grudzień 2009 - 20:14











