Le Tour de France 2010
#141
Napisano 16 lipiec 2010 - 20:54
Jak sam namalowałeś Sponsor by sie nie uśmiechał gdyby jego ekipa nie wystartowała w TdF. Cała magia polega na tym DLACZEGO owy sponsor by się nie uśmiechnął. Bo wszystkim w tym je***ym sporcie chodzi o KASE.
Ale spokojnie, nie tylko kolarstwo zostało pochłonięte przez $$.
#142
Napisano 16 lipiec 2010 - 20:59
#144
Napisano 16 lipiec 2010 - 21:08
Ale, co to ma tu do rzeczy? Przecież im nikt nie zabrania wygrać tego turu lub etapu :-)Jeśli miałbym być sportowcem, który ma tylko występować i pokazywać logo sponsora to wolałbym nim nie być.
Napisz mi jak powinno wyglądać kolarstwo twoim zdaniem.
#146
Napisano 16 lipiec 2010 - 21:41
[ Dyrektor Sportowy <-> Zawodnik ] koniec kropka, było by DUŻO ciekawiej wtedy drużyna pokazała by jaka jest zgrana...
A nie, Sylwek chce doskoczyć do ucieczki bo czuje się na siłach a Basso mówi "że lepiej żeby został obok Niego"
Co do LA to dlaczego zrezygnował z walki o kolejne zwycięstwo? niech skacze na podjazdach, niech grupa pomaga ma jeszcze Pireneje każdy może leżeć czy się wycofać. Zaciągnął by mocniej i zostało by kilku kolarzy i awans w generalce o kilka pozycji jest. Trzeba próbować walczyć pokazać się jeszcze jako mistrz i zakończyć karierę, a działać dalej w fundacji.
Miguel Induráin w roku którym przegrał TdF został Mistrzem Olimpijskim w jeździe na czas i skończył, skończył jako Mistrz
#150
Napisano 16 lipiec 2010 - 22:44
a na płaskim też można odjechać tylko trzeba w Polsce się tego nauczyć bo "ranty" to nasz wynalazek
skakali by do upadłego aż kogoś by puścili
pamiętam kiedyś sędzia zatrzymał nam wyścig i wkurzony wyszedł z samochodu i powiedział " jak się nie zaczniecie ścigać do cholery to zakończę toą wycieczkę i zabiorę nagrody" ale wtedy ruszyliśmy :mrgreen: takiego szwungu towarzystwo dostało że łoj :-P
ale to był dawno w juniorach młodszych
#151
Napisano 17 lipiec 2010 - 00:26
Na kolarstwie znam sie tyle o ile, nie jest to moja pasja z dzieciństwa. Znam się za to na innych sportach, znam się na tyle by móc ocenić teraźniejszość do przeszłości z przed 10-20 lat. Nie będę się rozpisywać na ich temat, bo to nie forum o piłce nożnej, a mówiąc dokładniej Bundeslidze czy o sportach motorowych, mówiąc dokładniej F1, NASCAR, IndyCar czy CART.
Obecnie w moich oczach jedynym kolarstwem, które ma sens to kolarstwo górskie i torowe.
A szosowe jest.... No właśnie. Emocje w sumie są, końcówki etapów są ciekawe, czy to w górach, czy to sprinterskie. Bo w górach ktoś może uciec, a na finishu zabić, więc emocji w obu przypadkach nie brakuje. No ale etap to nie tylko finisz. Więc zastanówmy się co intrygującego jest przez pozostałą część etapu typowego turu czyli TdF. Ano to jakaś ucieczka, która przeważnie jest kasowana okolo 10 km przed metą, a to jest ucieczka, w której ktoś tam sobie zbiera bezsensownie różne punkty w róznych klasyfikacjach. Czasem zdarzy się jakaś kraksa, której nikt nie lubi, a która wypacza wyniki niestety. No ale taki sport, więc trzeba się z tym liczyć, ale z drugiej strony, gdyby kolarzy było o połowę mniej to byloby mniejsze ryzyko kraksy domina. No to mamy opisany po krótce zwykły prosty etap, teraz opiszmy sobie etap górski. Weźmy pod lupe tegoroczny pierwszy etap górski z 50 km podjazdów. Owszem ładny etap, ciekawy, pokazujący ile warci są poszczególni kolarze. Wyszło na to, że 5 kolarzy dojechało na poziomie, a reszta... zmęczyła się mocno. No ale przecież oni wszyscy pracowali na to by ich liderzy byli na czele. Z tych wszystkich tylko dwóch gości z Astany pięknie wspomagało Albercika, a reszta niestety złapala butle. Czyli co by nie mówić złego etap dla górali, więc ja się pytam po co startował w nim Cancellara albo Cava. No dobra mamy etap to teraz wyścig. 20 etapów, z czego jedna czasówka. Ileś etapów płaskich dla sprinterów, ileś typowo górskich dla górali i reszta etapów mieszana czyli troche płaskiego i troche małych gór. Po co są płaskie etapy, skoro nie przynosą one żadnych rozstrzygnięc, powodują bezsensowne kraksy, eliminują faworytów, a jedynie dają pole do popisu sprinterom, którzy zarobią zieloną koszulkę i troche kasy. Po co są górskie etapy w tym samym wyścigu skoro wcześniej wspomnieni wyśmienici sprinterzy wymiekną przy pierwszy podjeździe, a walczyć na nich będzie 10 z 150 kolarzy.
Ja to widzę tak: skoro upieracie się, że każdy specjalizuje się w swoim, to niech TdF polega na tym, że w jednym wyścigu toczyć się będzie kilak innych. Tak jak to jest w 24h wyścigu Le Mans czyli jeden wyścig, te same zasady i 6 róznych kategorii pojazdów, tak niech na tym polega TdF, że zamiast punktów i koszulek w różnych kolorach, będą prowadzone wyścigi sprinterów i górali. Może byłoby to ciekawsze dla oka? Np etap płaski, no to wiadomo sprinterzy jadą swoje, a górale walczą między sobą na płaskim etapie, zdobywając kolejne sekunde/bonifikaty. W górach, górale walczą o sekundy przewagi, a sprinterzy walczą o przeżycie i bronią się przed stratą cennych minut do innych sprinterów. I na jednym etapie działyby się dwa ciekawe wyścigi, w których udzial bierze koniec i początek peletonu. I wtedy owi pomocnicy mieliby naprawdę co robić, a nie tylko jechać tak jak peleton. Do tego możnaby było dorzucić klasyfikację generalną, która uwzględniałaby obie poprzednie dając lączny, konkretny wynik.
To jest wizja napisana można powiedzieć na poczekaniu. Znalazłoby się jeszcze może pare uduskonaleń, albo w ogóle innych. Fakt faktem, że oczami wyobraźni już sobie wyobrażam etap w Pirenejach, Pana Krzysztofai Tomasza, walkę na czubie Andyego z Albercikiem i rozpaczliwą walkę na końcu peletonu o przetrwanie Cavy z Farrarem. I tak przez całe 180 km, różnych ciekawych pojedynków.
O teraz mi przyszło jeszcze na myśl coś innego.Zrobić np 30 etapów, troche krótszych, około 15 płaskich i 15 górskich i wygrywa wyścig ten kto najwięcej wygrał etapów.
Banalne, ale może ciekawe?
#153
Napisano 17 lipiec 2010 - 08:35
Zdjecie 18 - Evans po prostu uchwycony rewelacyjnie - widać że już na początku coś mu się ciężko jechało
24 - wyraźnie coś se Armstrong z Contadorem dyskutował
27 - bajka
No generalnie wszytskie zdjęcia pełen prof
#154
Napisano 17 lipiec 2010 - 11:12
Nastepne:
http://www.boston.co...e_-_part_i.html
8, 18, 23 - best
#155
Napisano 17 lipiec 2010 - 11:30
Wspaniałe i zdecydowanie lepsze od tych pierwszych, tyle kraks w pierwszym tygodniu. Nieciekawie to wygląda w telewizji, a na zdjęciach już w ogóle. Jak będziesz miał to wrzucaj więcej.Fakt faktem, mnie zdjecia rowniez oczarowaly...
Nastepne:
http://www.boston.co...e_-_part_i.html
8, 18, 23 - best
#157
Napisano 17 lipiec 2010 - 11:37
Myślę że walka pomiędzy nimi rozstrzygnie się dopiero na 19 etapie czyli czasówce. Jak Schleck nie odjedzie mu pod Ax 3 Domaines albo Tourmaletem to nie ma dużych szans na czasówce. Contador pokazał rok temu że potrafi jeździć na czas, zwłaszcza jeśli chodzi o zwycięstwo w TdF.
#158
Napisano 18 lipiec 2010 - 17:03
Dzisiejszy etap, gdzie Szmyd odpada na pierwszych kilometrach podjazdu, powoduje, że iskierka nadziei na Col du Tourmalet tli się niemiłosiernie słabo.
Jeśli na czwartkowym etapie Sylwek chociaż nie spróbuje ataku, to będzie to chyba najsłabszy wielki tour w ostatnich kilku latach w wykonaniu Polaka, jak na razie tylko na płaskich etapach był z przodu przy liderze i w dodatku po 2/3 wyścigu już ponad godzina straty do lidera.
Jak sobie pomyślę co wyczynia taki Vinokourov to...
Szkoda, lekki zawód, ale mam w pamięci świetne Giro i Dauphine, a może będzie Tour de Pologne
#159
Napisano 18 lipiec 2010 - 17:52
Błąd Schlecka - nie odjechał Contadorowi, gdy ten sobie ćwiczył stójkę.
Zaczyna się robić ciekawie, panowie z 3 i 4 miejsca generalki zaczynają odrabiać.