heheheh Ojciec , no to ameryki nie odkryleś , bo zawsze jest tak jak sie zrobi jakaś afera gdziekolwiek, a oni będą tłuki postów tysiace w internetach , elaboratów, prelekcji
Nie odkryłem, bo szczerze powiedziawszy nigdy silnorękiemu nie dopingowałem - tylko zawsze tym, którzy go gonili. Inna sprawa, że tamci, z wyjątkiem Evansa, też czyści nie są (mam na myśli Albercika i braci Schlecków, lata 2009 - 2012, wcześniej nie interesowałem się pętlą).
Dlatego dla mnie kolarstwo = sport, który uprawiam wyłącznie dla własnej przyjemności i satysfakcji. Nie ścigam się, na podjazdach wszyscy mi odjeżdżają, ale zawsze duma mnie rozpiera, ilekroć widzę miny kolegów i koleżanek w pracy, kiedy mówię im, ile kilometrów przejechałem na rowerze. Parafrazując klasyka: "koksującym cyborgom mówimy zdecydowane NIE!!!".