Greek to mi podaje Suunto Movescount. Weź pod uwagę, że mogłem wstać z siodełka i podciągnąć, to jest zaraz za prawym zwrotem przy tablicy z nazwą Pośredni, gdzie zaczyna się ostrzej pod góre, a przed i na samym zwrocie mogłem jechać ok 12km/h, więc z rozpędu pewnie.
Altimetr kłamie, po pierwsze nie widać tych garbów jak się jedzie pod górę, czy z góry, po drugie movescount po GPS podaje dużo bardziej płaską krzywą wznoszenia.
Dokładność Suunto Ambit3 Peak jest taka, że widzę spokojnie gdzie zygzakowałem, a gdzie jechałem na wprost. Chociaż trzeba przyznać, że po GPS za każdym razem podaje inną wysokość przełęczy i nie tylko na tej przełęczy to zaobserwowałem.
Rozmiar lubię trenować na ostro, a ponieważ nie mogę trenować 24h, więc w czasie regeneracji można się pobawić kalkulatorami, które zresztą okazują się być całkiem dokładne. Zobaczymy co będzie po zmianie na 34, ale mam ambicję, żeby się zatrzymać na tej zębatce, zdjąć masę, poprawić formę i latać po tych górach. Myślę, że Salmopol OK, ale co jak wybiorę się na Magurkę z 34/28?
Poluję na korbę carbonową FSA BB30 42-44/28-32 170 lub 172,5mm, jeżeli się trafi sprawna używka.
W sobotę przyjeżdża do mnie kumpel z Ryk z rowerkiem MTB 9kg, który twierdzi, że siły w nogach mu nie brakuje, haha.
Po oglądarce Rajdu Wisły wybieramy się na Salmopol z Buczkowic, jak sił starczy to jeszcze na Kubalonkę i z powortem.
Jak okaże się twardy to pewnie wapadnę w końcu na ten szczyt bez zygzaka z dodatkową motywacją.
Planuję jeden trening jeszcze przed sobotą tamże, najlepiej z zaliczeniem Wisły i podjazdem z drugiej strony jak już dojdzie do mnie zębatka 34. Trzeba się postarać zdjąć jeszcze chociaż jeden kg do soboty. Z 94kg zjechałem na 90 i idzie cały czas na dół.